Ty już mnie zabiłeś

105 10 4
                                    

Alan

Minęły dwa tygodnie, odkąd nie rozmawiam z Veronicą. Olałem szkołę, bo w sumie i tak już nie jest mi do niczego potrzebna, a tam tylko ciągle widywałbym dziewczynę.  Nie chcę jej ranić bardziej niż już to zrobiłem. Z tego co wiem od Patty to Vera zaczęła się spotykać z Tylerem. Albo przynajmniej o tym wszyscy gadają w szkole. Tak naprawdę nikt nie wie jaka jest prawda. Pojechali razem na wyjazd drużyny footballowej. Podobno tam coś się między nimi wydarzyło. Dosłownie nie daje mi to spokoju. Dlaczego Vera musi być aż taka naiwna? Muszę to przecierpieć. Nie mogę jej mieszać w głowie. Jestem dorosły, po za tym jestem teraz mega pochłonięty pracą. Razem z Derekiem i Benjaminem planujemy zabójstwo jednego ze wspólników Innocentego. Dostaniemy za to spory hajs, a po za tym zbliży mnie to do Innocentego, żeby pomścić na nim zabójstwo mojej matki.

- Gotowi?  - pyta nas Derek.

- Jasne - odpowiadam bez chwili zawahania. Wsiadam za kierownicę i jedziemy pod dom faceta którego mamy zabić. Po pewnym czasie zajeżdżamy pod ogromy dom. Nic dziwnego, że ma tyle kasy, skoro rozprowadza narkotyki po całym stanie. Rozdzielamy się z chłopakami, łącząc się na słuchawkach. Na czatach staje kolega pilnując, by nikt nam nie przeszkodził w misji. Derek wchodzi do domu, ponieważ był na dzisiaj umówiony z dilerem. Benjamin obszedł dom drugą stroną. Zakładam tłumnik na broń i idę powoli przez ogromny las przy domu. Zauważam otwarte okno w kuchni, gdzie jak wynikło z naszych obserwacji codziennie o tej porze kucharka robi obiad. Obserwuję starszą kobietę i kiedy tylko wyjdzie z kuchni od razu wspinam się by wejść do domu.

- Wszedłem - mówię do mikrofonu, gdzie słyszą mnie Derek, Danny i Ben.

- Przyjąłem - odpowiada Danny. - Na korytarzu masz ochroniarza do załatwienia.

- Dobrze - odpowiadam poważnie. Wychodzę na korytarz i rozglądam się po korytarzu. Zauważam ochroniarza odwróconego tyłem. - Dan Kamery.
- Mówię szybko.

- Wyłączone - Kiedy tylko to słyszę przystępuje do akcji.  Chwytam ochroniarza od tyłu i przykładam do jego ust gazę nasączoną narkotykiem usypiającym.

- Słodkich snów - układam go na ziemi i idę dalej. Powoli dostaje się do korytarza którym chodzi tylko Benef.  Od teraz mam dosłownie pięć minut na wszystko.

- Wszedłem do środka - Mówi benjamin.

- Przyjąłem - odpowiadam i zmierzam szybko do Benefa.  Otwieram po cichu drzwi, które są tyłem do siedzącego za biurkiem dilera. Derek rozmawia z nim niczym się nie przejmując.
Przystawiam  broń do jego skroni i Chwytam go by nie mógł mi uciec.

- Witam - uśmiecham się do mężczyzny.

- Znam ten głos - odpowiada mi drżącym głosem. - A więc to wszystko to była pułapka? - Patrzy na Dereka, który tylko z uśmiechem mu przytakuje.

- I tak nic mi nie udowodnicie.  Wszystko jest schowane - śmieje się, chociaż ja tak naprawdę wyczuwam strach.

- Zobaczymy - w tym momencie dochodzi do nas Benjamin.

- No popatrzcie od kiedy glina współpracuje z zabójcami?  - Benef zdziwiony patrzy się na Benjamina. Chłopak zamyka wszystkie drzwi by nikt nie mógł się do nas dostać.

- Zamknij się i gadaj jaki jest szyfr do skrytyki.

- Jakiej skrytki?  - śmieje się.

- Mów kurwa - cedzę przez zęby.  - Bo inaczej rozkurwie ci łeb - ściskam jedną dłonią jego gardło. Mam już ochotę go zabić za to że rozprowadza narkotyki. To od niego Innocenti miał tabletki, którymi faszerowal Veronice. 

Płatny zabójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz