Musimy porozmawiać

155 19 12
                                    

Czuję się fatalnie. Najchętniej nie szłabym dzisiaj do szkoły. Nie spałam dwie noce i czuję że mój mózg przestał pracować. Całą noc myślałam nad tym co zrobić. Jak mam się zachować w stosunku do niego? Przecież Alan zabija ludzi. To niedorzeczność. Ja dalej w to nie wierzę. Ubrałam dziś sukienkę i płaszczyk jesienny bo pomimo tego że już bliżej do zimy to dziś jest w miarę znośna temperatura. Maluję się dość mocno żeby nie było widać po mnie tego jak bardzo jestem zmęczona. Schodzę na dół, gdzie czekają już na mnie rodzice.

- Veronica musimy porozmawiać - zaczyna stanowczo mama. Oho już wiem że to nie będzie przyjemna rozmowa. Siadam przy wysepce w kuchni i piję letnią już herbatę, która zrobiła mi mama.

- Co się stało? - odzywam się kiedy upiję łyk.

- Chcemy cię wysłać do psychologa - widzę w jej oczach troskę, ale zupełnie jej nie rozumiem.

- Co? Ja się na żadnego psychologa nie zgadzam! - od razu czuję jak krew w moich żyłach zaczyna szybciej płynąć z nerwów.

- Veronica. Coś się z tobą dzieje niepokojącego. Stwierdziliśmy z mamą że dobrze zrobi ci taki wyjazd - wtrąca się tata.

- Chcecie mnie zamknąć w psychiatryku?! - niemal krzyczę i wstaję od blatu. - Może zamiast tego byście mi w końcu uwierzyli! - wyrzucam w ich stronę i wybiegam z domu. Nie chcę na nich patrzeć. Cholera jasna. Chcą mnie zamknąć w psychiatryku bo nikt nie wierzy w to że mój idealny brat wraz z chłopakiem który mi się podoba mordujący ludzi. Zajebiście po prostu. Idę szybko z nogi na nogę. Nie mogę w to uwierzyć. W jednym momencie świat mi się wali na głowę. I to przez jednego człowieka. Wzdrygam się kiedy słyszę klakson za sobą. To czarna terenówka a w niej siedzi Alan i uśmiecha się tym swoim szerokim uśmiechem. Uchyla okno i pyta:

- Pani do szkoły? - przewracam oczami i idę dalej udając, że go nie wiedzę. Czy on serio myśli że dam radę na niego patrzeć jak na zwykłego człowieka? Chłopak jednak nie daje za wygraną i ciągle wlecze się za mną. Boże wszyscy przechodnie się na nas patrzą. Wkurzam się w końcu i wsiadam do tego samochodu.

- Czego ty jeszcze w ogóle ode mnie chcesz? - zapinam pasy. Nawet na niego nie patrzę bo po prostu nie chcę.

- Chcę ci przypomnieć co mówiłem wczoraj - rusza gwałtownie z miejsca.  - Masz trzymać język za zębami mała.

- Nie mów do mnie mała! - unoszę się.

- Dobrze Dobrze - unosi ręce w geście poddania.

- Ciebie na serio śmieszy ta cała sytuacja? - krzyżuję ręce na piersi - Jeszcze wczoraj groziłeś mi że mnie zastrzelisz a dziś odwozisz mnie do szkoły

- No jakbyś patrzyła na to z boku to trochę śmieszne w sumie - odpowiada ironicznie.  - Z resztą masz mnie za takie zło. A wciąż jesteś o mnie zazdrosna - spogląda na mnie przez chwilę jakby chciał wyczytać coś z mojej miny.

- Nie jestem o ciebie zazdrosna - mówię cicho.

- Jesteś. Nie wierzę że jechałaś za nami tylko i wyłącznie dlatego bo chciałaś chronić Patty - przeczesuje swoje włosy które jak dopiero teraz zauważam faktycznie trochę podciął. - Jakbym chciał ją zabić to i tak bym to zrobił. Ani byś nie zdążyła pisnąć.

- Nic dla ciebie nie znaczy ludzkie życie? - marszczę czoło.

- Czy ja wiem - wzrusza ramionami - Nie umiem ci odpowiedzieć na to pytanie chyba - zajeżdża pod szkołę.

- Alan. Dla twojej wiadomości. - zaczynam powoli - Nie chcę wchodzić ci w drogę. Nic nikomu nie powiem, tylko po prostu daj mi i Party spokój i nie wchodź nam w drogę. 

Płatny zabójcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz