- Poświęcę życie dla tej miłości Julio. - słyszę jak Alan namiętnie mówi do Ginny.
- Idealnie - mówi rozradowany pan White.
Nie komentuje tego co zrobił Alan. Ma bardzo duży talent, ale wole nic nie komentować, zwłaszcza że wiem że jest tu Ashton. Blondyn podszedł do mnie i pocałował mnie w usta.
Spojrzałam mimowolnie na Alana, który spiął się od razu na nasz widok.- Muszę wyjść - mówię krótko i wychodzę z sali. Nie mogę na nich patrzeć. Jeden i drugi doprowadzają mnie do szału. Nie wiem co się dzieje, ale od jakiegoś czasu nie mogę znieść nawet tego jak Ashton mnie dotyka. Kocham go ale nie umiem. Na pewno go kocham...
- Vera. - mówi z ulgą Alan wchodząc do łazienki.
- To damska ubikacja - prycham patrząc w lustro i udaję, że poprawiam rzęsę, która zagięła mi się do oka.
- Przyszedłem sprawdzić czy dobrze się czujesz. - podchodzi do mnie, jednak ja gwałtownie się od niego odsuwam.
- Wyjdź! - unoszę się złością. - Nie możemy ze sobą rozmawiać.
- Bo zabronił ci tego brat? - uśmiecha się pod nosem i chowa ręce do tylnich kieszeni. Znowu ma ten szyderczy uśmieszek, który tak mnie drażni.
- Bo nie chcę kłótni z osobami które kocham. - wymijam go i wychodzę z łazienki.
- Na prawdę myślisz że oni cię kochają? - szyderczo krzyczy za mną Alan.
- Co ty pieprzysz? - odwracam się w jego stronę.
- Nic - unosi ręce w geście poddania. - Ja nic nie mogę powiedzieć. Sama musisz zauważyć pewne rzeczy. - pokazuje na mnie pacem dotykając przy tym mojego obojczyka.
- Zapamiętam sobie - śmieje się głupio. - A teraz zejdź mi z oczu - odsuwam się ponownie i odchodzę od niego. Musiałam go pewnie nieco zdziwić swoim zachowaniem. Mam to gdzieś. Przychodzę podenerwowana na próbę, jednak staram się nie pokazywać swoich emocji.
- Veronica co się stało? - od razu podchodzi do mnie Ash.
- Nic. - prycham nerwowo - Od dziś nie masz się o co martwić. Jestem tylko twoja - zawieszam się mu na szyi i przelotnie całuję w usta.
- No dobrze kochani - rozlega się donośny głos profesora. - Na dzisiaj koniec. Odstawcie rekwizyty na swoje miejsca i możecie iść do domu.
- Idę się ogarnąć i przyjdę po ciebie. - uśmiecha się do mnie mój chłopak.
- Dobrze - nie patrzę na niego tylko od razu kieruje się do pana White'a.
- Co się dzieje? - mówi z troską kiedy idziemy do jego gabinetu. Pomagam zanieść mu jakieś papiery.
- To nic takiego profesorze. Po prostu ostatnio mam dużo nerwów. - siadam przy jego biurku.
- Rozumiem - odpowiada z troska. - Chyba mam pomysł jak temu zaradzić. - drapie sie krótko po brodzie i podchodzi do jednej ze swoich szafek.
Wyjmuje z niej listek tabletek.- Co to jest? - spoglądam na niego ze zdziwieniem.
- Nic takiego. Ziołowe tabletki na uspokojenie. - mówi spokojnie - Wez. Ja mam jeszcze cale opakowanie, a są naprawdę dobre. Bierz jedną dziennie - wystawia do mnie rękę w której trzyma listek tabletek.
Wacham się przez chwilę, jednak w końcu dochodzi do mnie że to przecież pan White. Jest dla mnie jak ojciec, więc zabieram tabletki i chowam je do torby. Jemu ufam bardziej niż niejednej osobie z tej szkoły.
CZYTASZ
Płatny zabójca
Novela JuvenilW Richland życie płynie swoim normalnym torem. Jest to małe miasto gdzie większość ludzi zna się ze sobą, lub kojarzy. To właśnie tu mieszka osiemnastoletnia Veronica wraz ze swoimi rodzicami. Jest szczęśliwą nastolatką, a jej życia mogłaby zazdrośc...