Nie mogłam spać w nocy, a rano wstałam z popuchniętymi oczami od płaczu. Musiałam ukryć to makijażem, żeby rodzice nie pytali mnie co się stało. Siedziałam przed telewizorem i jadłam ciasto mojej mamy, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otwórz Veronica. - krzyczy mama z kuchni.
Przewracam oczami i niechętnie idę otworzyć drzwi. Uchylam je, a na progu widzę mojego brata. No tak. Jest niedziela, więc on standardowo przyjechał na obiadek. Patrzę się na niego ze złością, a on z tym swoim standardowym szerokim uśmiechem na twarzy uśmiecha się do mnie.
- Cześć siostrzyczko. - wyciąga ręce w geście przytulenia.
- Chyba gówniaro - przewracam oczami i zatrzaskuje mu drzwi przed nosem.
Idę spokojnie usiąść do salonu i znowu pochłaniam się w filmie i jedzeniu ciasta.
- Kto to był? - pyta mama.
- Nikt ważny - mówię bez uczuć.
Nagle ponownie rozlega się dzwonek.
Mama idzie sprawdzić kto to i od razu wpuszcza mojego pseudobrata do domu.- Veronica, dlaczego nie wpuściłaś Bena? - mówi zrezygnowana mama.
- Bo nie zasłużył. - prycham.
- Przypominam ci, że to również jego dom. - upomina mnie.
- Oczywiście. - przewracam oczami i idę do swojego pokoju. Nie mam zamiaru siedzieć z moim bratem przy jednym stole. Nie po tym co wczoraj powiedział.
Puszczam głośno muzykę, aby nie słyszeć jak moja rodzina o czymś rozmawia na dole.Po około godzinie, do mojego pokoju uchylają się drzwi.
- Cześć - słyszę przejęty głos Benjamina.
- Wyjdź - odpowiadam kontynuując piłowanie swoich paznokci.
- Veronica. Chciałem cię przeprosić - wchodzi do pokoju i siada na łóżku koło mnie.
- Nie przyjmuje twoich nieszczerych przeprosin. - uśmiecham się krótko i znów powracam do wykonywanej czynności.
- Mam dużo problemów ostatnio - zaczesuje włosy do tyłu. - Gdybym mógł to powiedziałbym ci, ale to związane z moją pracą.
- Po co mi to mówisz?
- Żebyś się nie dziwiła na to że tak zareagowałem na twoją obecność u Hellfielda. Co byś zrobiła gdyby mnie tam nie było?
- Nie wiem. Wróciłbym na nogach. - rzucam pierwszym lepszym pomysłem jaki wpadnie mi do głowy.
- A mi się wydaje, że zostałabyś z Alanem. Nie chce żebyś zrobiła jakąś głupotę - na prawdę nie rozumiem po co on znowu zaczyna tą jałową rozmowę.
- Wiesz co? Skończ. - wstaję nerwowo z łózka i odkładam do kosmetyczki pilnik. - Jeśli chodzi o moje utrzymywanie czystości do ślubu, to wybacz braciszku ale to niemożliwe - Odpowiadam ironicznie.
- Jezu jaka ty jesteś głupia - chłopak robi facepalm.
- A ty jesteś kretynem. - odpowiadam i wychodzę z pokoju. Doskonale wiem, że chłopak przyszedł, bo miał mnie zawołać na obiad. Schodzę na dół, gdzie czeka już jedzenie.
- A gdzie Benjamin? - pyta mama.
- Pewnie próbuje pozbierać swoje rozbite ego z podłogi. - uśmiecham się i zasiadam do stołu.
- Nie kłóćcie się chociaż teraz. - prosi mama - Tata jest na prawdę bardzo zmęczony.
- Dobrze, spokojnie. - spoglądam na tatę, który udaje że nic się nie dzieje, jednak wygląda jakby zaraz miał umrzeć. Doskonale wiem, że trapi go cała sytuacja.
CZYTASZ
Płatny zabójca
Teen FictionW Richland życie płynie swoim normalnym torem. Jest to małe miasto gdzie większość ludzi zna się ze sobą, lub kojarzy. To właśnie tu mieszka osiemnastoletnia Veronica wraz ze swoimi rodzicami. Jest szczęśliwą nastolatką, a jej życia mogłaby zazdrośc...