Rozdział 27

4.7K 296 91
                                    

WAŻNE PYTANIE NA DOLE!

Rose nie mogła uwierzyć, że była z Newtem jeszcze przed dostaniem się do Strefy. Co prawda czuła, że skądś go zna, ale nie wiedziała, że byli ze sobą aż tak blisko. Ucieszyła się, gdyż była zdziwiona faktem, że Newt tak szybko podbił jej serce, choć ukrywała to przed nim, a także przed sobą. Zastanawiała się czy mu o tym mówić, mimo wszystko nie chciała na niego naciskać.
- Rose! - za zamyślenia wyrwał ją głos Minho. - Skup się, musimy porównać twoje mapy z tym, co narysował Alex. 
Newt zaśmiał się pod nosem, a dziewczyna przewróciła oczami.
- Sorry, ogay? - mruknęła.
- Coś ty taka zamyślona? Newtie też gdzieś odlatuje. - ciągnął Azjata, lecz Rose nie miała zamiaru dać za wygraną.
- A mało się w ostatnim czasie wydarzyło? - broniła się, spoglądając na blondyna i posyłając mu sekretny uśmiech, który szybko odwzajemnił.

Po pracy udała się na śniadanie. Przez Minho musiała wstać wcześnie rano, gdyż po jej nieobecności musieli ustalić, co znaleźli.
Oparła głowę o rękę i zamknęła oczy.
- Ktoś tu się nie wyspał.
Uniósła głowę, napotykając wzrok Newta.
- Pomyślmy dlaczego. - powiedziała, wracając do poprzedniej pozycji.  Minąły dwa tygodnie odkąd po raz pierwszy przyszła do Newta w nocy. Teraz spotykali się tak regularnie. Nie wiedziała czemu blondyn nie chciał, aby reszta dowiedziała się, że coś do siebie czują. Sądziła, że jest to spowodowane jego niepewnością. Z resztą przecież nie byli nawet razem. Ich sytuacja nie miała nazwy. Byli przyjaciółmi, którzy zachowywali się jak para. Chciała, aby wreszcie się ustabilizowali.

Słyszała, jak chłopak odsuwa krzesło i siada obok niej.
- Wiesz... nikt Ci nie kazał chodzić po nocy po pokojach. - powiedział poważnym tonem, choć w głębi serca czekał jedynie na jej reakcje.
- Czyli nie chcesz, żebym do Ciebie przychodziła, tak? - jej głos lekko się zmienił, a na twarzy zawitał wyraz delikatnego zdenerwowania.
Sama nie wiedziała czemu tak zareagowała. Chyba ten sen przyspożył jej za dużo rozważań jak na jeden dzień.

- Nie! - zawołał, a kilku Streferów na nich popatrzyło. - Nie to miałem na myśli, bardzo tego chcę. - szepnął, po czym z zawachaniem złapał ją za dłoń. Puścił ją jednak szybko, aby nikt nic nie zauważył.
Rose westchnęła, nie zwracając na to uwagi. Otrzasnęła się, po czym wstała, zostawiając zdezorientowanego Newta samego.

Co ja ugryzło? Przecież nic nie zrobiłem. Czyżby żałowała tego, co między nami się stało? A może to ja za mało się staram? Cholerna szkoda, że nie mogę poradzić się Minho...

Nagle wpadł na pomysł. Trochę ryzykowny, ale warty zrealizowania.
Brunetka spacerowała, gdy usłyszała dźwięk sygnalizujący nadjeżdżanie Pudła. Dziś miał nadjechać nowy Njubi.
Streferzy zebrali się przy windzie, czekając na jej przyjazd.
Newt przepchał się naprzód, tym samym stając tuż obok przyjaciółki.
Popatrzył na nią, a ona posłała mu obojętne spojrzenie.
Znów postanowił spróbować pokazać jej, że chce rozwoju ich uczucia. Chwycił ją za rękę, lekko ściskając.
Rose spojrzała na ich złączone dłonie, a następnie na Newta, który jedynie uśmiechał się szeroko. Odwzajemniła to, a jednocześnie zrozumiała, że nie umie długo się na niego gniewać w jakikolwiek sposób.
Bała się, że ktoś może zauważyć ich gest, ale najwyraźniej Newt miał to gdzieś.
Wreszcie Pudło nadjechało, a Gally je otworzył. Wszyscy nachylili się w celu zobaczenia Świeżucha. Nowy miał ciemne, brązowe włosy i jasną karnację. Był dość przystojny, jednak według Rose nie mógł równać się z Newtem.
Wyglądał na przerażonego obecnością tak sporej grupy.
Alby pomógł mu wstać i spytał o imię.
- James. - wyjąkał.
Przywódca zabrał go ze sobą, a niektórzy pozostali, aby zabrać zawartość Pudła.
- Rose, to dla ciebie. - zawołał Brad, podając dziewczynie duże, kwadratowe pudełko, w którym jak co tydzień znajdowały się rzeczy przeznaczone dla dziewczyny.
Wzięła je z rąk kolegi, unosząc kąciki ust.
Pobiegła do Bazy, podeksytowana, co tym razem dostała.
Zamknęła się w pokoju i w pośpiechu uniosła wieko.
Znajdowały się tam w małej ilości kosmetyki do makijażu oraz higieny, nowe spodnie, o które prosiła, aby było jej wygodniej biegać. Na samym dnie było jednak coś jeszcze.
Brunetka zmarszczyła brwi i chwyciła materiał. Była to biała sukienka w czerwone róże. Pierwszy raz od rocznego pobytu w Strefie dostała coś takiego. Zastanawiało ją tylko w jakim celu Stwórcy podarowali jej to.
Przełożyła ją do ciała i podeszła do lustra. Zadowolona przegryzła dolną wargę, po czym schowała nowy nabytek do szafy.
Gdy zamykała drzwiczki, ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Szybko się ulotniłaś. - oznajmił Newt.
- Jak zawsze, kiedy przyjeżdża Pudło. - zaśmiała się.
- Co tym razem? - spytał, po czym zaczął oglądać nowe rzeczy przyjaciółki.
Nagle zauważył paczkę tamponów, którą chwycił.
- A to co?
Rose wytrzeszczyła oczy i wyrwała mu przedmiot.
- Nic takiego. - odparła.
- Zaraz! Czy to są...
- Och zawrzyj twarzostan! - uciszyła go.
Newt podtrzymywał się od wybuchnięcia śmiechem, lecz przypomniał sobie o prawdziwym powodzie przyjścia tu.
Usiadł na łóżku i powiedział:
- Słuchaj... tak sobie pomyślałem...Czy nie chciałabyś pójść...
Dziewczyna obserwowała z zaciekawieniem, jak Newt próbował jej coś powiedzieć.
- Cholera, nie chciałabyś pójść ze mną na spacer w nocy?

Zaraz, zaraz. Czy on właśnie zaprosił mnie na randkę?

- To randka? - dopytywała.
Blondyn podrapał się w tył głowy, odpowiadając:
- No...Tak.

~
Mam do was pytanie. Macie Instagrama? Wpadłam na pomysł, aby założyć bookstagrama, ale nie do końca związanego wyłącznie z książkami. Będziecie mogli znaleźć tam też coś o kosmetykach i serialach/filmach! Co wy na to? Bylibyście zainteresowani?

Więźniowie uczuć || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz