Rozdział 12

6.2K 326 49
                                    

Bardzo dziękuję za 1 tys. wyświetleń ❤ Jesteście wspaniali 😍

Niecałe dwa miesiące później Rose i Newt badali kolejne korytarze Labiryntu. Tym razem jako partnerzy. Kilka dni po ognisku blondyn oświadczył na Zgromadzeniu kilka zmian związanych z pracą Zwiadowców, a w tym sprawę zakończenia szkolenia Rose. Po tym jak Newt powiedział, że będzie jej towarzyszył, miała ochotę rzucić się na niego, ale w ostatniej chwili się opamiętała. Zaraz po zakończonym spotkaniu mocno go przytuliła i oznajmiła, że jest bardzo zadowolona z tego faktu.
- Wracamy? Za niedługo zamknięcie Wrót. - spytał chłopak, gdy Rose z ciekawością coraz bardziej zagłębiała się w Labirynt.
- Wylaksuj... Nigdy nie byliśmy tak daleko.
- Sprawdzimy to jutro, ogay?! Nie mam zamiaru zostać tu na noc.
- No dobra... - mruknęła brunetka, po czym ruszyła za przyjacielem.
Biegli w równym tempie, aż w końcu dotarli do Strefy, a Newt spojrzał na zegarek. Do zamknięcia wrót pozostała tylko godzina. Jeszcze nigdy nie wrócili tak późno.
Szybko udali się do Pokoju Map, gdzie spotkali zdenerwowanego Mihno.
- Co tak długo, smrodasy? Mieliście randkę w Labiryncie? - zawołał.
Blondyn posłał mu spojrzenie mówiące "To jej sprawka".
- Znaleźliśmy nowe miejsce. - wzruszyła ramionami.
- Świetnie, to teraz to narysuj. - powiedział, podając jej kartkę i ołówek.
Dziewczyna wywróciła oczami na zachowanie przyjaciela, po czym zabrała się do pracy.
Mihno od jakiegoś czasu miał popsuty humor, gdy okazało się, że Brad* po prostu sobie żartował, a przynajmniej tak twierdził. Rose sądziła, że Mihno zabolała jego postawa, ponieważ Azjata pragnął jak największej uwagi. Nie zmieniało to jednak faktu, że wyżywał się na reszcie, nawet na Newcie i Rose.
Po skończeniu rysunku wyszli z Pokoju Map, a w połowie drogi do Patelniaka Mihno oświadczył, że musi się przejść.
Pozostała dwójka spojrzała na siebie ze zdezorientowaniem w oczach, ale postanowili zostawać czarnowłosego samego.
- Przejdzie mu. - powiedział Newt, przerywając ciszę i uśmiechając się pokrzepiająco.
- Sądzę, nie chodzi tu tylko o jego samoocenę. - odpowiedziała, nie spuszczając wzroku z lasu. - Trzeba z nim porozmawiać.
Rose zostawiła swój niedokończony obiad i udała się szybkim krokiem w kierunku domniemanego pobytu Mihno. Newt dogonił ją, a następnie popatrzył na uprawy Zarta, jednocześnie przypominając sobie o czymś.
- Tu jesteś. - odrzekła łagodnie, gdy zauważyła czarną czuprynę Azjaty.
Chłopak siedział, opierając się konar ściętego drzewa i rwał trawę, spoglądając w tafę jeziora.
- Mówicie, że tutaj lepiej się myśli. Może to i racja. - mruknął, nawet nie spojrzawszy na przyjaciół, którzy usiedli niedaleko jego.
- Co się stało, sztamaku? Chodzi o sytuację z tym cholernym Bradem? - spytał Newt.
- Coś ty! Nie jestem gejem, nie przejmowałbym się takim czymś! - oburzył się.
Między przyjaciółmi zapadła napięta atmosfera, a panująca cisza była wszechobecna.
- Zastanawialiście się...jakie było nasze życie przed tym wszystkim? - spytał wreszcie Mihno.
- Oj tak. - westchnęła Rose.
- Żeby to raz, ale powiem ci, że tak naprawdę to nic nie daje. Każdy chciałbym wiedzieć coś o swojej przeszłości. - spojrzał na brunetkę. - Choć w przypadku niektórych sytuacji...lepsza jest cholerna amnezja.
Azjata patrzył na Newta, który siedział na konarze.
- Nigdy tak bardzo się w to nie zagłębiałem, dopiero niedawno zacząłem nad tym wszystkim myśleć. - mruknął.
- Błagam Cię, Mihno. Nie zadręczaj się. Chociaż czasem lepiej jest wszystko na spokojnie przemyśleć, ale proszę...nie popadaj w depresję! - jęknęła, na co chłopcy się zaśmiali.
- Aż tak źle ze mną nie jest! - zaprzeczył. - Dzięki, jesteście świetnymi przyjaciółmi. Purwa! Muszę się ogarnąć.
Po tych słowach uderzył się dłońmi w twarz, jakby próbował się ocucić.
- Zawsze wiedziałem, że jesteś pikolonym świrem. - skomentował Newt.

Dwa tygodnie później wszystko było jak dawniej. Mihno znów stał się radosny i narcystyczny, jednak jego przyjaciele byli z tego faktu zadowoleni. Powrócił stary, dobry Mihno.
Rose i Newt sprawdzali coraz dalsze zakamarki Labiryntu, a co za tym szło, robiło się coraz niebezpiecznej. Gdy zakończyli kolejną ekspedycję i  spacerowali po Strefie, blondyn oświadczył, że musi coś załatwić i zaraz wróci.
Zdziwiona dziewczyna posłusznie czekała tam, gdzie kazał jej przyjaciel, aż w końcu zobaczyła, jak idzie w jej kierunku, trzymając ręce z tyłu ciała.
Stanął przed nią i uśmiechnął się przebiegle.
Rose zaczęła myśleć, że znalazł jakiś sposób na zemstę za ich dawny żart, lecz ku jej zaskoczeniu chłopak wyciągnął zza pleców piękną, czerwoną różę. Otworzyła usta, spoglądając raz na niego, a raz na kwiat.
- Jakiś czas przed twoim przybyciem przysłano nam nasiona róż. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy po co, ale teraz to raczej oczywiste. Jesteś moją różyczką. - wyjaśnił, po czym podał jej podarunek, który ze wzruszeniem przyjęła.
- Dziękuję. - szepnęła, przytulając się do niego i całując w policzek. - Jest cudowna.
Nagle wpadła na pomysł. Nie widziała czy Newt się zgodzi, ale warto było spróbować.
- Rysowałeś kiedyś ludzi? - zapytała, odrywając się od niego.
- Nie. - odparł szybko.
- Będziesz miał okazję. - dodała, chwytając go za rękę i ciągnąc w kierunku Bazy.
Z pokoju chłopaka zabrali papier oraz ołówek, a następnie poszli nad jezioro.

- Nie jestem pewien czy jest dobry... - wymamrotał Newt, gdy po raz piąty próbował ukryć swoje dzieło, przytykając je do klatki piersiowej.
- Purwa, pokaż w końcu! - zniecierpliwiła się brunetka, wyrywając mu kartkę.

- Purwa, pokaż w końcu! - zniecierpliwiła się brunetka, wyrywając mu kartkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rysunek zapierał dech. Rose wpatrywała się w niego przez kilka minut, powodując coraz większe zdenerwowanie chłopaka. Chciał jak najszybciej wiedzieć, co o nim myśli.
- Powiesz coś? - spytał cicho.
- Warto było nie ruszać się przez cztery godziny.
Newt zaśmiał się, a Rose wtuliła się w jego tors.
- Powieś siebie obok łóżka. - zażartowała. - Będziesz miał na co patrzeć przed zaśnięciem.

I tak codziennie patrzę na osobę, która sprawia, że jestem szczęśliwy...

~
Wyczerpały mi się rozdziały i muszę znów pisać na bieżąco, przez co (jak pewnie zauważyliście) nie dodawałam nic przez kilka dni. Mam nadzieję, że wam się podobał i zostawcie coś po sobie 😍
*Brad - zmieniłam imię Briana na Brada 😂 jakoś bardziej mi się podobało 😁

Więźniowie uczuć || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz