Rozdział 9

6.3K 358 144
                                    

Rose leżała skulona w kłębek na swoim łóżku, patrząc nieprzytomnie przed siebie. Z jej oczu spływały łzy, których nawet już nie czuła. Jej złość przeszła w smutek.

Naprawdę jestem tak słaba?

Czy tak trudno było im okazać jej jakikolwiek szacunek? Przecież nie była niczyją zabawką. Dlaczego tak ją tu traktują? Najpierw jeden chce się jej pozbyć, potem drugi wykonuje nieodpowiednie ruchy. Męczyła ją także jeszcze jedna kwestia, o której napewno wolałaby zapomnieć... Kolejny sen... Przelał czarę goryczy.

Chciałabym stąd uciec.

Pomyślała jednak o Newcie, Minho i Alby'm. Jedyne osoby, które jeszcze ją tu trzymają. Czy wszystko nie byłoby łatwiejsze, gdyby jej tu nie było?

Tymczasem Newt niespokojnie krążył po pokoju.
- Chcę do niej iść. - odrzekł.
- Daj jej pobyć samej. - mruknął Mihno.
- On ma rację, musi się uspokoić. - stwierdził Alby.
- Czemu nagle niektórym powłączały się cholerne, zwierzęce instynkty? - powiedział Newt.
Jednak żaden z chłopców nie znał prawidłowej odpowiedzi na to pytanie.

Wieczorem, gdy większość Streferów poszła już spać, Newt stanął przed drzwiami pokoju Rose. Westchnął i po krótkim zawachaniu zapukał.
Na początku nie usłyszał żadnego dźwięku, więc pomyślał, że dziewczyna już śpi.
- Nie chce nikogo widzieć! - krzyknęła.
- To ja, Newt. - odparł, kładąc dłoń na drzwiach. - Otwórz, proszę.
Nie wiedział, że Rose stoi tuż po drugiej stronie. Tysiące myśli krążyły w jej umyśle oraz pytanie. Otworzyć czy nie?
- Dajcie mi spokój. - szepnęła, spuszczając głowę.
- Wiem, że czujesz się źle. To, co zrobił ten krótas było chore, ale obiecuję, że to więcej się nie powtórzy... - powiedział. - Przeszłaś tu sporo i to już na starcie, ale cholera... Nie dam Cię skrzywdzić.
Brunetka zacisnęła mocno powieki i cicho zaszlochała.
Po chwili ciszy znów usłyszała pełen troski głos Newta:
- Rosie...
Nie umiała mu odpowiedzieć. Tak bardzo chciała pozwolić mu wejść i rzucić mu się na szyję, ale coś ją blokowało. Bała się?
Znów zapadło milczenie, a Newt westchnął z rezygnacją.
- Dobranoc...
Przeczesał włosy, po czym odszedł.
Dziewczyna stała jeszcze krótko czas pod drzwiami, aż w końcu powiedziała:
- Dobranoc, Newtie...

Następnego dnia zwołano Zgromadzenie, na którym Mike otrzymał karę dwóch dni w Ciapie oraz długi ochrzan od Opiekunów.
Newt i Minho jedli śniadanie w ciszy, co jakiś czas patrząc się na przestrzeń dookoła. Blondyn kuł widelcem swój posiłek, nie mając najmniejszej ochoty na jedzenie. Minho od razu to zauważył i położył mu dłoń na ramieniu. Newt spojrzał na niego, a Azjata powiedział:
- Bez stresu, przejdzie jej. Każdy, kto będzie do niej coś miał, skończy ze złamanym nosem, jasne?
Newt zaśmiał się, po czym obdarzył przyjaciela szczerym uśmiechem.
Dziś była nowa dostawa, a Newt postanowił zanieść Rose pudełko z jej rzeczami osobiście.
Znów stanął pod drzwiami, przypominając sobie wczorajszą próbę.
Uderzył kilkakrotnie pięścią w drewniane drzwi.
- Mam dla Ciebie twoje rzeczy. Zostawię je pod drzwiami... - wymamrotał, a następnie poszedł przed siebie.
Rose odczekała chwilę i wyszła z pokoju, chwyciła pudełko, po czym znów zamknęła się w pokoju.
Otworzyła podarunek i zaczęła wyciągać z niego przedmioty.
Znajdowało się tu kilka przedmiotów do higieny, ubrań oraz kosmetyków.
- Co to jest? - spytała sama siebie, odkręcając tusz do rzęs. - Po co do cholery mi to przysłali?
Stanęła przed lustrem, szybko zorientowała do czego służą poszczególne rzeczy. Gdy była już wymalowana, uznała, że wygląda całkiem nieźle.
Usiadła na łóżku, po czym wyciągnęła kartkę zgiętą na pół, która znajdowała się na dnie pudła.
Znajdował się na niej tekst jakiejś piosenki. Po przeanalizowaniu tekstu zauważyła, że w rogu kartki pisze coś jeszcze.

Zawsze lubiłaś ją śpiewać.

T.

T? Co to za tajemniczy T? I co ma oznaczać ta piosenka?

Z każdą kolejną minutą coraz bardziej przypomniała sobie rytm utworu, a słowa same wypływały jej z ust. Lecz skąd ją znała?

Podeszła do okna i wyjrzała przez nie. Strefa tętniła życiem, wszyscy byli czymś zajęci. Tak też spędziła resztę dnia, patrząc na innych oraz nucąc piosenkę.

- Do jutra! - usłyszała głos Newta, więc musiał być blisko.
Podjęła decyzję.
Szarpnęła za klamkę, jej oczom ukazał się blondyn. Wpatrywał się w nią z lekkim szokiem oraz współczuciem.
Przegryzła delikatnie dolną wargę, po czym szepnęła:
- Hej...
- Hej.
- Wejdziesz?
Newt kiwnął głową, a następnie weszedł w głąb pokoju. Był bardzo zdziwiony nagłą zmianą jej zachowania. Usiadł na łóżku i czekał aż ona również to zrobi.
Chwilę patrzyli się na siebie, dając się pochłonąć panującej ciszy.
- Wybacz, że wtedy przy tobie nie byłem. - wymamrotał, przenosząc wzrok na swoje kolana.
- Newt... - chwyciła jego twarz w dłonie. - Nie obwiniaj się, to ten smrodas ma nie po kolei w głowie, a ja też trochę przesadziłam... Po prostu to byłam tak strasznie wkurzona, a potem... jakoś wszystkie emocje dały o sobie znać.
- Od dziś będę przy Tobie, zawsze. - powiedział łagodnie, a ona wtuliła się w niego.
Obydwoje tak bardzo tego pragnęli.

- W ogóle to podjęliśmy już decyzję o twoim przyjęciu do Zgromadzenia. - powiedział Newt, gdy leżeli razem na łóżku.
- Tak? I co? - zapytała, czując przypływ ciekawości.
- Więc... - zaczął, lecz nie skończył zdania, chcąc podtrzymać Rose w niepewności.
- No mów, smrodasie! - zaśmiała się, uderzając w ramię.
- Dobra! Pamiętasz, jak wtedy w Labiryncie byłem taki wpurwiony? Wcześniej omawialiśmy to wszystko, a Gally oczywiście musiał wtrącić coś od siebie no i trochę się popsztykaliśmy, ale nie ważne. Zgodzili się, jesteś w Zgromadzeniu! - powiedział w końcu.
Rose pisnęła ze szczęście i pocałowała Newta w policzek. Rozchylił delikatnie usta ze zdziwienia, a na jego policzkach pojawiły się rumieńce. Miał cichą nadzieję, że ona ich nie zauważy.
- Kocham, gdy się rumienisz... - wyszeptała wprost do jego ucha.
- Och, Rosie... - zachichotał.

~
Rozdział taki sobie, no ale dodam wam 😏❤

Więźniowie uczuć || NewtOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz