#11

224 16 2
                                    

Odsunął się ode mnie po chwili. Nie odwzajemniłam pocałunku. Chociaż chciałam i to bardzo. Zayn spojrzał na mnie zły i zarazem zdziwiony. Zacisnęłam usta i spuściłam głowę.

- Ja... Na nie mogę, Zayn... Nie jestem twoja, a ty nie jesteś mój. - wyszeptałam. - Wracaj proszę do szpitala.

- Pierdole ten szpital. - warknął.

- W takim razie idź gdzie chcesz. - sapnęłam. - Przykro mi, że zawiodłeś się na mojej reakcji, ale taka prawda. Różnimy się. I to bardzo. Dla ciebie zawsze liczyła się opinia innych. Zawsze musiałeś być w centrum uwagi. Jeśli ktoś odstawał, był brzydszy i grubszy i biedniejszy, ty od razu go dyskryminowałeś i poniżałeś. Tak było ze mną. Powiedz mi... Czy gdyśmy wyszli teraz razem na miasto. W samo centrum pierdolonego Nowego Jorku. I gdybym chwyciła cię za rękę. Co byś zrobił? - nachyliłam się w kierunku jego twarzy.

- Przyciągnąłbym cię bliżej siebie i pocałował. - odparł.

- A gdybym... A gdybym wyglądała tak jak w liceum? Zrobiłbyś to samo? - mój głos mi się łamał.

HALO?! CO SIĘ DZIEJE!?

Przecież ja jestem silną i niezależną kobietą, która zdecydowanie nie potrzebuje kogoś takiego jak Malik. Skąd w ogóle wzięły się te durne pytania? Skąd w ogóle pomysł, że chciałabym chwycić tego zboczeńca za rękę, albo nawet wyjść z nim na miasto?

- Zrobiłbym to samo. - powiedział pewnie.

- Nie zrobiłbyś. - zaśmiałam się jak wariatka. - Nie zrobiłbyś! Nie zrobiłbyś... Ja to wiem, Zayn. Kiedy zapytałam cię o to samo w liceum co odpowiedziałeś?

- Venus, to nie fair... - fuknął.

- Co odpowiedziałeś tamtego dnia?! Gadaj w końcu! Co odpowiedziałeś?! - wrzeszczałam.

I oto tak, powoli rozpadałam się na jego oczach...

- Powiedz, co wtedy odpowiedziałeś. - rozkazałam.

- Powiedziałem, że prędzej piekło zamarznie, niż w ogóle wyszedłbym z tobą na dwór. A tym bardziej do centrum. - wyszeptał.

- Więc co się zmieniło od tamtego momentu? Piekło już zamarzło? Wszystkie gnijące tam dusze uleciały? - warczałam.

- Wszystko się zmieniło, Venus! Wszystko! - wrzasnął. - Nie jesteśmy już w liceum, a ty zachowujesz się jak gówniara!

- Przez ciebie! Jestem taka przez ciebie! - ja także krzyczałam. - Dla ciebie pojechałam na pierdolony obóz dla grubasów, który był w Mount Kisco... Pojechałam tam w milionach kawałków. Nie wiem jak i w którym momencie, Kylie poskładała mnie do kupy. Później przyjechałyśmy tutaj i nagle ty zjawiasz się znikąd i próbujesz rozwalić mnie na nowo... - płakałam. - Czemu tak bardzo chcesz mi zniszczyć życie, Zayn? - wyszeptałam.

- Nie jestem tą samą osobą, którą byłem w liceum... Zmieniłaś mnie, Venus. Jak mam ci to udowodnić? - spojrzał na mnie. - I nie płacz, proszę. - chwycił w swoje dłonie policzki. - Owszem, chciałem doprowadzić cię do płaczu, ale nie takiego... 

- Czemu Harry powiedział, że planowałeś spotkać się ze mną, ale nie wtedy w szpitalu? - spytałam.

- Tamta bójka była nieplanowana. Nie chciałem także wkradać się do twojego mieszkania, ale tak wyszło... - wzruszył ramionami. - Jak mogę sprawić, żeby twoje serce mi uwierzyło Venus Noah Evans?

- Ty mi powiedz. - wzruszyłam ramionami.

- Umówisz się ze mną? Tak na randkę... - uśmiechnął się delikatnie.

- Sprawdzę w kalendarzu. - wyciągnęłam z kieszeni swój telefon. - Czy pasuje ci 15/10 a nigdy w życiu? Może jakoś o zapomnij? - spojrzałam na niego.

- W porządku. - zaśmiał się. - Wpisz w swój grafik jutro porwanie o 9 wieczorem.

- Prędzej piekło zamarznie. - wywróciłam oczami.

- Oh kochanie... - wstał z łóżka. - Ono już dawno zamarzło, odkąd z niego uciekłem. - nachylił się i pocałował mnie w czoło. - Do zobaczenia, kocie.

- Pieprz się. - fuknęłam.

- Pewnie będę. - wzruszył ramionami i wyszedł.

- Dupek! - krzyknęłam za nim.

- Dziękuję! - odkrzyknął.


___________________________________________________________

buzi wam wszystkim !

_mxxq_




two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz