#6

203 21 5
                                    

Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Po prostu leżałam w łóżku i oglądałam stare tureckie romanse. Akurat pogoda dopisywała, bo była straszna ulewa. Uwielbiałam taką pogodę, szczególnie w takich miasteczkach, jakim było Bradford. Drzwi pokoju uchyliły się. Była to Aubrey. Wychyliła głowę  z szerokim uśmiechem.

- Jakiś chłopak do ciebie. - powiedziała półszeptem.

- Chłopak? - zdziwiłam się.

- Mhm. Chłopak, chłopak. Najprawdziwszy, sprawdzałam. - zachichotała. - I bardzo przystojny. Nie dzwoniłaś może po jakiegoś żigolaka?

- Gdybym dzwoniła, była bym tak bardzo zdziwiona? - zmarszczyłam brwi. - Po prostu wpuść go i postaraj się go nie zgwałcić po drodze. 

Aubrey mruknęła coś pod nosem i zniknęła. Tymczasem ja wygramoliłam się z łóżka, by spojrzeć w lustro. Cóż, byłam tak samo paskudna jak zwykle. Naciągnęłam bardziej na swoje ramiona gruby sweter i zaścieliłam szybko łóżko. U progu moich drzwi zjawił się sam Zayn Malik. Omal nie zemdlałam z wrażenia.

- Ty tutaj?  - zdziwiłam się.

- Przecież mamy zrobić ten głupi projekt... - wywrócił oczami.

- Skąd wziąłeś mój adres? - spytałam.

- Mam swoje sposoby na zdobycie informacji... - wzruszył ramionami, a gdy zobaczył, że nie satysfakcjonuje mnie ta odpowiedź, zaczął mówić. - Pielęgniarka mi powiedziała. Wiem, że często u niej siedzisz, więc domyśliłem się, że pewnie wie gdzie mieszkasz. 

- Jasne... - mruknęłam. - Napijesz się czegoś?

- Zamiast mnie spoliczkować za podłe traktowanie, ty oferujesz mi coś do picia? - zdziwił się.

- Nie jestem taka jak ty. Ja traktuję innych jak ludzi, a nie zwierzęta. - wywróciłam oczami i zeszłam na dół do kuchni.

Przygotowałam dla nas herbaty. Nie wiem jaką pije Zayn, więc zrobiłam mu taką jak dla siebie - mocną, z dwiema pastylkami słodzika.  Zaniosłam kubki na górę. W pokoju odstawiłam je na biurko. Zayn w tym czasie zwiedzał mój pokój. Najdłużej skupił się na moich fotografiach.

- Kim jest ta kobieta z tobą na zdjęciu? Bo jeśli dobrze, rozumiem, to dziecko to ty. - wskazał na jedną z fotografii.

- To moja mama. - powiedziałam. - Zginęła w wypadku samochodowym, jakieś 3 lata temu.

- Przykre. - mruknął.

- Wiem. Zajmijmy się lepiej biologią. Powtórzyłeś materiał? - spytałam.

- A wyglądam na takiego? - zakpił.

Usiedliśmy na łóżku naprzeciw siebie. Było mi strasznie niekomfortowo, przez to, że jego brązowe oczy wciąż mnie mierzyły.

- Czy coś nie tak z moją twarzą? - spytałam.

- Gdybyś była chudsza, byłabyś ładniejsza. - powiedział. - Nawet mógłbym się z tobą pokazać na mieście.

-Cóż, nikt nie powiedział, że ja chciałabym się pokazać z tobą na ulicy. - spuściłam głowę. - Na szczęście nie mam problemu ze swoją wagą.

- Nie wyglądasz na taką. - prychnął.

Już chciałam mu wygarnąć, że gówno nu do tego jak wyglądam i jak się z tym czuję. A to tylko dla tego, że to moje ciało i moja sprawa!

- Nie oceniaj, jeśli nie znasz... - wyszeptałam.

_______________________________

miłego poniedziałku wszystkim! 💞

oby do piątku 😉😉

buzi!

_mxxq_

two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz