Przewróciłam się na brzuch. Była 3 w nocy, a ja jeszcze nie spałam. Czemu? Bo Zayn ma cholernie nie wygodną kanapę. Wkurzyłam się i poszłam do kuchni, żeby napić się wody. Ze szklanką wróciłam do salonu, po czym ponownie położyłam się na kanapie. Czułam się naprawdę błogo, kiedy około 9 udało mi się w reszcie zasnąć, dopóki Zayn nie przyszedł kilka minut później.
- Dzień dobry, Bambi! - wydarł się na cały głos.
- Zamorduję cię. - warknęłam podnosząc się do pionu. - Au! - zawyłam z bólu.
- Bambi, wszystko okay? - podszedł szybko do mnie i ukucnął.
- Wszystko mnie boli, gnojku. Nie mogę się ruszyć. - jęknęłam. - Mówię poważnie, Zayn. Strasznie mnie boli kark. - skrzywiłam się.
- Mój kochany jelonek... - zaśmiał się. - Zrobię ci masaż. - wyprostował się. - Mam magiczne palce.
- Odejdź ode mnie ty zboku, inaczej połamię ci te magiczne palce. - warknęłam.
- Nie jesteś w stanie. - wzruszył ramionami.
Już chciał mnie chwycić jak pannę młodą, ale przeszkodził mu mój dzwoniący telefon. Chwycił go i sprawdził kto. Z jego smętnego wyrazu twarzy mogłam wywnioskować, że dzwoniła Kylie. Podał mi telefon, po czym szybko odebrałam.
- Powiedz mi, że jesteś w domu. - powiedziała na wstępie.
- Nie ma mnie. - skrzywiłam się. - Czemu?
- Bo właśnie wprosiłam się do ciebie. Tatuś pozdrawia. - odparła i już miałam wyobrażenie jak wzrusza ramionami.
- TO WARIATKA! - usłyszałam krzyk ojca.
- Coś ty mu zrobiła?! - poderwałam się z miejsca, czego od razu pożałowałam.
ZABIJĘ ZAYNA, PRZYSIĘGAM. Znowu...
- Czy wiesz, gdzie ukryć zwłoki w Londynie, albo gdzieś w pobliżu? Geografia nigdy nie była nigdy moją mocną stroną, chociaż mogę powiedzieć, że Nowy Jork znam jak własną kieszeń. - zaśmiała się.
- Będę tam za chwilę, nic nie rób. - powiedziałam i rozłączyłam się. - Musisz mnie zawieźć do mnie. To pilne. - spojrzałam na Zayna.
- Nie mogę oderwać wzroku od twojego tyłka. - powiedział. - Wyglądasz tak zajebiscie w mojej bluzie... Czy mogę cię już zgwałcić?
- Kylie chce zabić mojego ojca, Zayn. Z resztą i tak nie poruchasz. - wzruszyłam ramionami. - Jeszcze. - wyprzedziłam jego odpowiedź.
Naciągnęłam na siebie swoje spodnie, Zayn też się jakoś ogarnął i po wyjściu z mieszkania, ruszyliśmy z pieskiem opon. Generalnie to mieszkam jakieś półtorej godziny drogi od mieszkania Zayna. On ten cały dystans pokonał w 10 minut. Nieważne. Wyleciałam do mieszkania, zanim Zayn w ogóle zdążył wyjść z samochodu. W salonie siedziała Gina z potarganymi włosami, mój ojciec leżał obity na podłodze, a nad nim stała Kylie, która z podejrzanym uśmiechem poprawiła na swoich palcach kastet.
- Kylie! - sapnęłam. - Coś ty narobiła?!
- Przecież go nie zabiłam! - fuknęła. - Jeszcze. - dodała ciszej.
- Kylie! - jęknęłam.
Kucnęłam przy ojcu, żeby przyjrzeć się jego ranom na twarzy, jednak on wyrwał się. Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Nie waż się mnie dotykać. - warknął. - Nie chcę cię widzieć na oczy.
- Ale tato... - wyszeptałam.
- Nie nazywaj mnie tak! - wrzasnął. - I tak nigdy nie byłaś moją córką...
- C-co? - zmarszczyłam brwi.
- Jesteś wpadką, moja droga. Twój biologiczny ojciec zwiał od razu jak dowiedział się, że twoja matka jest w ciąży, a mi słono płaci, żebyś się nie dowiedziała. Ups. Za późno. Pozdrów ją, jak ją znajdziesz. - wysyczał.
- Ty gnoju... - Kylie już się zamachnęła, ale powstrzymała się w połowie drogi. - Teraz mogę? - spojrzała na mnie błagalnie. - Z resztą nieważne. I tak skończę w piekle...
_______________________________________________________________
buzi wszystkim !
_mxxq_
CZYTASZ
two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔
Hayran Kurgu•We're just two ghosts standing in the place of you and me Trying to remember how it feels to have a heartbeat• Wszystko zaczęło się już w liceum. Ona nagle wyjechała, zostawiając go bez słowa. Gdy po wielu latach oni się spotykają, on nadal jest d...