#20

135 13 3
                                    

Przewróciłam się na brzuch. Była 3 w nocy, a ja jeszcze nie spałam. Czemu? Bo Zayn ma cholernie nie wygodną kanapę. Wkurzyłam się i poszłam do kuchni, żeby napić się wody. Ze szklanką wróciłam do salonu, po czym ponownie położyłam się na kanapie. Czułam się naprawdę błogo, kiedy około 9 udało mi się w reszcie zasnąć, dopóki Zayn nie przyszedł kilka minut później.

- Dzień dobry, Bambi! - wydarł się na cały głos.

- Zamorduję cię. - warknęłam podnosząc się do pionu. - Au! - zawyłam z bólu.

- Bambi, wszystko okay? - podszedł szybko do mnie i ukucnął.

- Wszystko mnie boli, gnojku. Nie mogę się ruszyć. - jęknęłam. - Mówię poważnie, Zayn. Strasznie mnie boli kark. - skrzywiłam się.

- Mój kochany jelonek... - zaśmiał się. - Zrobię ci masaż. - wyprostował się. - Mam magiczne palce.

- Odejdź ode mnie ty zboku, inaczej połamię ci te magiczne palce. - warknęłam.

- Nie jesteś w stanie. - wzruszył ramionami.

Już chciał mnie chwycić jak pannę młodą, ale przeszkodził mu mój dzwoniący telefon. Chwycił go i sprawdził kto. Z jego smętnego wyrazu twarzy mogłam wywnioskować, że dzwoniła Kylie. Podał mi telefon, po czym szybko odebrałam.

- Powiedz mi, że jesteś w domu. - powiedziała na wstępie.

- Nie ma mnie. - skrzywiłam się. - Czemu?

- Bo właśnie wprosiłam się do ciebie. Tatuś pozdrawia. - odparła i już miałam wyobrażenie jak wzrusza ramionami.

- TO WARIATKA! - usłyszałam krzyk ojca.

- Coś ty mu zrobiła?! - poderwałam się z miejsca, czego od razu pożałowałam.

ZABIJĘ ZAYNA, PRZYSIĘGAM. Znowu...

- Czy wiesz, gdzie ukryć zwłoki w Londynie, albo gdzieś w pobliżu? Geografia nigdy nie była nigdy moją mocną stroną, chociaż mogę powiedzieć, że Nowy Jork znam jak własną kieszeń. - zaśmiała się.

- Będę tam za chwilę, nic nie rób. - powiedziałam i rozłączyłam się. - Musisz mnie zawieźć do mnie. To pilne. - spojrzałam na Zayna.

- Nie mogę oderwać wzroku od twojego tyłka. - powiedział. - Wyglądasz tak zajebiscie w mojej bluzie... Czy mogę cię już zgwałcić?

- Kylie chce zabić mojego ojca, Zayn. Z resztą i tak nie poruchasz. - wzruszyłam ramionami. - Jeszcze. - wyprzedziłam jego odpowiedź.

Naciągnęłam na siebie swoje spodnie, Zayn też się jakoś ogarnął i po wyjściu z mieszkania, ruszyliśmy z pieskiem opon.  Generalnie to mieszkam jakieś półtorej godziny drogi od mieszkania Zayna. On ten cały dystans pokonał w 10 minut. Nieważne. Wyleciałam do mieszkania, zanim Zayn w ogóle zdążył wyjść z samochodu. W salonie siedziała Gina z potarganymi włosami, mój ojciec leżał obity na podłodze, a nad nim stała Kylie, która z podejrzanym uśmiechem poprawiła na swoich palcach kastet.

 W salonie siedziała Gina z potarganymi włosami, mój ojciec leżał obity na podłodze, a nad nim stała Kylie, która z podejrzanym uśmiechem poprawiła na swoich palcach kastet

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Kylie! - sapnęłam. - Coś ty narobiła?!

- Przecież go nie zabiłam! - fuknęła. - Jeszcze. - dodała ciszej.

- Kylie! - jęknęłam.

Kucnęłam przy ojcu, żeby przyjrzeć się jego ranom na twarzy, jednak on wyrwał się. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Nie waż się mnie dotykać. - warknął. - Nie chcę cię widzieć na oczy.

- Ale tato... - wyszeptałam.

- Nie nazywaj mnie tak! - wrzasnął. - I tak nigdy nie byłaś moją córką...

- C-co? - zmarszczyłam brwi.

- Jesteś wpadką, moja droga. Twój biologiczny ojciec zwiał od razu jak dowiedział się, że twoja matka jest w ciąży, a mi słono płaci, żebyś się nie dowiedziała. Ups. Za późno. Pozdrów ją, jak ją znajdziesz. - wysyczał.

- Ty gnoju... - Kylie już się zamachnęła, ale powstrzymała się w połowie drogi. - Teraz mogę? - spojrzała na mnie błagalnie. - Z resztą nieważne. I tak skończę w piekle... 


_______________________________________________________________

buzi wszystkim !

_mxxq_

two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz