#24

133 11 5
                                    

Minęły 3 tygodnie. Cały czas mieszkałam u Zayna. Czas mijał mi naprawdę szybko. Często spotykałam się z Kylie i równie często chodziłam z Zaynem do pracy. Cóż, cokolwiek łączyło mnie i Zayna ewoluowało. Zżyliśmy się bardzo ze sobą. Nie tylko seksualnie. Czułam się przy nim naprawdę dobrze, ale... Ale co? Jak zawsze coś mnie blokowało. Boję się być sama, ale boję się też być z nim. W TEN SPOSÓB.

- Hej! - Zayn rzucił we mnie żelkiem.

- Nie marnuj żelków, cymbale! Nie mam nic cenniejszego! - jęknęłam.

- Mówię do ciebie, a ty nie słuchasz. - mruknął z wyrzutem. - Ale nieważne. O czym tak myślisz?

- O niczym szczególnym. - wzruszyłam ramionami i zmieniłam swoje miejsce z fotela na jego kolana. - Powinnam uprzątnąć swoje rzeczy. Są dosłownie wszędzie.

- Nie przeszkadza mi to. - pocałował moje ramię.

- A mi tak. - skrzywiłam się. - Miałam tu nocować tylko noc, a jestem tu już prawie miesiąc. Powinnam się wyprowadzić.

- A może, nie powinnaś tego robić? - spojrzał mi w oczy.

- W sensie? - zmarszczyłam brwi.

- Myślę, że powinnaś się tu wprowadzić na stałe. Przecież dobrze nam się razem żyje, prawda? - powiedział.

- Um, Zayn, ale my nawet nie jesteśmy parą. Jeszcze do niedawna nienawidziliśmy cię. Bynajmniej ja nienawidziłam ciebie. Przeprowadzka do ciebie nie była planowana. W ogóle powrót do Londynu był niechciany i nieplanowany. - zagryzłam wargę i wstałam z jego kolan.

- No dobra, ale teraz już mnie nie nienawidzisz. - powiedział.

- Zayn, ale jakie ma to znaczenie? - sapnęłam.

- Ma i to ogromne! - uniósł się. - Zmieniłem się dla ciebie i przez ciebie! - krzyknął. - Jak możesz niszczyć coś, co udało nam się wspólnie zbudować, mimo naszej pieprzonej przeszłości?!

- My tylko ze sobą sypiamy! - fuknęłam. - To jest to coś?!

- Cóż, dla mnie to sypianie ze sobą, było czymś więcej niż tylko seksem. - wywrócił oczami. - No ale dobra. Skoro chcesz się wyprowadzić, to proszę bardzo. Nie będę cię zatrzymywał. Gdzie teraz będziesz mieszkać?

- Chcę wrócić do Nowego Jorku, Zayn. - spuściłam głowę.

- Spoko. - rzucił i wyszedł z salonu. - Na razie, Bambi. - dodał, po czym usłyszałam trzask drzwi wyjściowych.

Nie tak to miało wyglądać... Zebrałam wszystkie swoje rzeczy do swoich toreb. W międzyczasie zadzwoniłam do Kylie. Brunetka pomogła mi z walizkami.

- Naprawdę go kochasz. - prychnęła.

- Nie kocham. Skończ, proszę. - sapnęłam.

Kylie już nic nie mówiła. Ona wiedziała swoje, a ja swoje. W miarę szybko udało nam się spakować moje rzeczy i odjechać spod kamienicy zanim Zayn wrócił.

Nowy Jorku, w końcu możemy być znów razem.


________________________________________________

buzi wszystkim !

_mxxq_

two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz