Uśmiechnęłam się pod nosem na jego słowa. Naprawdę czułam się piękna. Zayn wyciągnął do mnie dłoń, którą bez zawahania chwyciłam. Wyszliśmy z galerii i poszliśmy przed siebie.
- Nadal lubisz włoską kuchnię? - zagadnął.
- Uwielbiam. - wyszczerzyłam się. - Tym razem też wyjdziemy bez płacenia?
- Nie, tym razem zapłacę. - przyciągnął mnie bliżej siebie. - Ale przyznaj, spodobało ci się to.
Przytaknęłam. Cóż, nikt nigdy dla mnie nie kradł. To naprawdę było słodkie. Stanęliśmy pod jakimś wieżowcem. Zayn oczywiście musiał być inny i weszliśmy tylnym wejściem. Szliśmy dość długo po schodach. Przy 19 piętrze myślałam, że mi serce wyskoczy.
- No, jeszcze tylko 83 piętra. - sapnął Zayn.
- Zamorduję cię, Malik. - warknęłam.
No ale udało mi się.
- Czemu nie wjechaliśmy windą? - spytałam.
- Bo się zepsuła. - wzruszył ramionami.
- Hej, gdzie ta restauracja? - zagadnęłam.
- Jest w programie. Zaraz po Empire State Building. - powiedział.
No tak, mieszkam już... Dobre 5 lat w Nowym Jorku i dopiero teraz się skapnęłam, że tym "jakimś wieżowcem" jest ESB. Ugh, najbardziej romantyczne miejsce w Nowym Jorku. NIECH CIĘ MALIK! Pokręciłam głową z niedowierzaniem i podeszłam do barierki. Będę tęsknić za NY...
Poczułam jak Zayn obejmuje mnie w talii. Co prawda, wejście na 102 piętro było niezłym wyczynem, ale zmarzłam trochę, więc naprawdę było świetnie jak Zayn mnie przytulił.
- Dla pocieszenia mogę powiedzieć, że mieszkam w Londynie i nie będę musiał płacić fortuny, żeby cię odwiedzać. - powiedział.
- Ojciec zamknie mnie w klatce, nie będziesz miał jak mnie odwiedzać. - wywróciłam oczami. - Nowy Jork mnie zmienił. Kylie mnie zmieniła. Jak ja mam to wszystko zostawić?
- Znajdziemy jakiś sposób na twojego ojca. - pocałował mnie w ramię. - Obiecuję ci to. Chodźmy coś zjeść...
Niedaleko ESB była jakaś wykwintna restauracja, w której Zayn miał rezerwację. Stolik był świetny, bo mięliśmy widok na sporą część Nowego Jorku, no i nie otaczało nas tak dużo ludzi.
- Na co masz ochotę? - Zayn wyrwał mnie z zamyśleń.
- Wybierz coś. - uśmiechnęłam się.
- W porządku. Arrabiata z wyśmienitym czerwonym winem? - wyszczerzył się.
Przytaknęłam, a on wybuchł takim pięknym, naturalnym śmiechem...
- Nic się nie zmieniłaś, Venus Noah Evans. - śmiał się. - Nadal jadasz rogaliki z lodami? - znów przytaknęłam. - Uwielbiam cię, Venus. I znów to powiem, ale... Jestem takim idiotą...
- Nie mówmy już o tym, dobrze? - odchrząknęłam. - To zamknięty rozdział i nie chcę do niego wracać.
- Venus, pewnie mi nie uwierzysz, ale od początku się w tobie kochałem. - chwycił moją dłoń.
- W tych zwałach tłuszczu? W kujonie? W kim się kochałeś Zayn? - zmarszczyłam brwi. - Ja tak pamiętam swoje dzieciństwo. Śmiech innych i mój tłuszcz.
- Fakt, nie należałaś do najchudszych. Ale miałaś pieprzony charakter, którego nie miał nikt. Próbowałem cię zniechęcić do działania, przez głupie komentarze i krytykę, ale sam uległem, tak? Wkurzało mnie to, że ty jako jedyna nie chciałaś mi się podporządkowaćNo ale, polubiłem to. Z resztą, kto nie lubi sięgać po zakazane? - cały czas mi patrzał w oczy.
- Więc jestem dla ciebie zakazanym owocem? - spytałam zakładając nogę na nogę. - Kolejnym trofeum...
- Owocem tak, ale nie trofeum. - powiedział.
W między czasie kelner przyniósł nam nasze zamówienia. Zayn uniósł kieliszek z winem.
- Obyś mi uwierzyła, Venus. Za nas. - wzniósł toast.
- Za nas. - upiłam spory łyk wina.
____________________________________
buzi !
_mxxq_
CZYTASZ
two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔
Fanfiction•We're just two ghosts standing in the place of you and me Trying to remember how it feels to have a heartbeat• Wszystko zaczęło się już w liceum. Ona nagle wyjechała, zostawiając go bez słowa. Gdy po wielu latach oni się spotykają, on nadal jest d...