#14

160 15 2
                                    

Uśmiechnęłam się pod nosem na jego słowa. Naprawdę czułam się piękna. Zayn wyciągnął do mnie dłoń, którą bez zawahania chwyciłam. Wyszliśmy z galerii i poszliśmy przed siebie.

- Nadal lubisz włoską kuchnię? - zagadnął.

- Uwielbiam. - wyszczerzyłam się. - Tym razem też wyjdziemy bez płacenia?

- Nie, tym razem zapłacę. - przyciągnął mnie bliżej siebie. - Ale przyznaj, spodobało ci się to.

Przytaknęłam. Cóż, nikt nigdy dla mnie nie kradł. To naprawdę było słodkie. Stanęliśmy pod jakimś wieżowcem. Zayn oczywiście musiał być inny i weszliśmy tylnym wejściem. Szliśmy dość długo po schodach. Przy 19 piętrze myślałam, że mi serce wyskoczy.

- No, jeszcze tylko 83 piętra. - sapnął Zayn.

- Zamorduję cię, Malik. - warknęłam.

No ale udało mi się. 

- Czemu nie wjechaliśmy windą? - spytałam.

- Bo się zepsuła. - wzruszył ramionami.

- Hej, gdzie ta restauracja? - zagadnęłam.

- Jest w programie. Zaraz po Empire State Building. - powiedział.

No tak, mieszkam już... Dobre 5 lat w Nowym Jorku i dopiero teraz się skapnęłam, że tym "jakimś wieżowcem" jest ESB. Ugh, najbardziej romantyczne miejsce w Nowym Jorku. NIECH CIĘ MALIK! Pokręciłam głową z niedowierzaniem i podeszłam do barierki. Będę tęsknić za NY...

Poczułam jak Zayn obejmuje mnie w talii. Co prawda, wejście na 102 piętro było niezłym wyczynem, ale zmarzłam trochę, więc naprawdę było świetnie jak Zayn mnie przytulił.

- Dla pocieszenia mogę powiedzieć, że mieszkam w Londynie i nie będę musiał płacić fortuny, żeby cię odwiedzać. - powiedział.

- Ojciec zamknie mnie w klatce, nie będziesz miał jak mnie odwiedzać. - wywróciłam oczami. - Nowy Jork mnie zmienił. Kylie mnie zmieniła. Jak ja mam to wszystko zostawić?

- Znajdziemy jakiś sposób na twojego ojca. - pocałował mnie w ramię. - Obiecuję ci to. Chodźmy coś zjeść...

Niedaleko ESB była jakaś wykwintna restauracja, w której Zayn miał rezerwację. Stolik był świetny, bo mięliśmy widok na sporą część Nowego Jorku, no i nie otaczało nas tak dużo ludzi.

- Na co masz ochotę? - Zayn wyrwał mnie z zamyśleń.

- Wybierz coś. - uśmiechnęłam się.

- W porządku. Arrabiata z wyśmienitym czerwonym winem? - wyszczerzył się.

Przytaknęłam, a on wybuchł takim pięknym, naturalnym śmiechem... 

- Nic się nie zmieniłaś, Venus Noah Evans. - śmiał się. - Nadal jadasz rogaliki z lodami? - znów przytaknęłam. - Uwielbiam cię, Venus. I znów to powiem, ale... Jestem takim idiotą... 

- Nie mówmy już o tym, dobrze? - odchrząknęłam. - To zamknięty rozdział i nie chcę do niego wracać.

- Venus, pewnie mi nie uwierzysz, ale od początku się w tobie kochałem. - chwycił moją dłoń.

- W tych zwałach tłuszczu? W kujonie? W kim się kochałeś Zayn? - zmarszczyłam brwi. - Ja tak pamiętam swoje dzieciństwo. Śmiech innych i mój tłuszcz. 

- Fakt, nie należałaś do najchudszych. Ale miałaś pieprzony charakter, którego nie miał nikt. Próbowałem cię zniechęcić do działania, przez głupie komentarze i krytykę, ale sam uległem, tak? Wkurzało mnie to, że ty jako jedyna nie chciałaś mi się podporządkowaćNo ale, polubiłem to. Z resztą, kto nie lubi sięgać po zakazane? - cały czas mi patrzał w oczy.

- Więc jestem dla ciebie zakazanym owocem? - spytałam zakładając nogę na nogę. - Kolejnym trofeum...

- Owocem tak, ale nie trofeum. - powiedział.

W między czasie kelner przyniósł nam nasze zamówienia. Zayn uniósł kieliszek z winem.

- Obyś mi uwierzyła, Venus. Za nas. - wzniósł toast.

- Za nas. - upiłam spory łyk wina.


____________________________________

buzi !

_mxxq_

two ghosts #dualipaxzaynmalik ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz