Harry uśmiechnął do Niall'a, który tak jak zawsze był w dobrym humorze.
Wczoraj Niall przyszedł i przeprosił Harry'ego za swoje durne zachowanie na imprezie. Jeszcze na dodatek przeprosił Louisa, który był zaskoczony jego przybyciem.
Stali teraz pod szkołą i czekali na resztę grupy. Mieli iść dziś do kina i na nieszczęście Louis był dziś w szkole i należał to tej drugiej paczki Horana - chodź, pójdziemy do Louisa, stoi tam sam a i tak idziemy z nim.
-Mhm, okej - szepnął podążając za swoim przyjacielem. Uśmiechnął się nie śmiało gdy spojrzenie Louisa z jego spojrzeniem skrzyżowało się - C...cześć - mruknął i dał głowę w dół.
-Cześć, Harry. Cześć, Niall. - uśmiechnął się do nich - wiesz może o której mają być? Czekam i czekam. Mieliśmy iść zaraz po szkole.
-Liam i Zayn może są w toalecie do której nikt oprócz nikt nie chodzi. Bebe jest chora i nie może przyjść, Jack z Mark'iem zaraz powinni przyjść, musieli jeszcze z dyrą porozmawiać.
-Dzięki - zaśmiał się cicho na przepływ informacji od Horana.
Louis i Harry patrzyli na Horana, któremu dzwonił telefon - telefon komuś dzwoni - odezwał się blondyn ale gdy zobaczył niby przyjaciół zaczął się śmiać - ah, sorry to mój telefon. Mama dzwoni - poinformował ich gdy zobaczył zdjęcie swojej "matki" na wyświetlaczu.
Chłopcy zaśmiali się cicho - palisz? - zapytał Tomlinson gdy wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni. Harry pokiwał przecząco - ahh, zapomniałem.
-Nie boisz się, że Cię przyłapią? - zagadał i popatrzył na jego twarz, która na chwilę obecną nie wyrażała żadnej emocji - w końcu jesteś pod budynkiem szkoły i jesteś niepełnoletni.
-W dupę sobie mogą wsadzić tę pełnoletność - mruknął - z mamą rozmawia, że się rumieni?
-Można to tak nazwać od wtedy gdy jego mama ma na imię Bebe i ma siedemnaście lat.
-Zakochał się - stwierdził i się uśmiechnął
-Od początku liceum. Teraz coś zaiskrzyło. To dobrze tyle lat próbował i w końcu mu się udało. Cieszę się, że jest szczęśliwy.
-Udajesz, że nic nie wiesz? - ciągnął rozmowę z brunetem.
-Tssa, będzie chciał to mi powie. Udam chwilę zaskoczonego i tyle. Podobno jestem dobrym aktorem - mruknął odwracając wzrok od blondyna i zaczepiając na szatynie.
-Ładna bluza. Skądś ją kojarzę - pokazał palcem na ubiór Harry'ego.
-Huh, dziękuję - uśmiechnął się nieśmiało - d...dostałem ją od C...Ciebie na moje czternaste urodziny ale była mega przyduża. Ostatnio przeglądałem szafę i okazało się, że jest dobra.
-Cieszę się, że na coś się przydała - uśmiechnął się znów do niego wypuszczając dym z ust - naprawdę do twarzy Ci w niej. Mam dobry gust.
-Tak, Louis. Masz dobry gust - popatrzył na Horana, który z uśmiechem szedł w ich stronę.
-Co tam gołąbeczki? O czym tak gadcie? - zarzucił rękę na ramię Harry'ego.
-O niczym - zgasił papierosa na ścianie budynku szkoły - idę znaleźć ruchających się królików i lizusów. Trzymajcie kciuki abym nie znalazł ich w nie komfortowej sytuacji.
-Okej - uśmiechnął się Horan i gdy spojrzał na Harry'ego zaśmiał się - Harry! Żyjesz? Zapatrzyłeś się za bardzo na Louisa - pomachał ręką przed jego oczami.
CZYTASZ
It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔
Fanfiction#177 w ff, dziękuję (13.01.2018r) Louis i Harry - koledzy z klasy. Ich relacja nie jest za dobra jednak ich kontakt się polepsza i na szkolnych korytarzach słychać ich wspólny śmiech. Jedno zdanie i jedno słowo za dużo może zburzyć to co od nowa od...