-I... - przyciągnął zgaszając silnik - jesteśmy na miejscu - powiedział Louis do swoich sióstr.
Pojechali dzisiaj do sklepu aby kupić jakiś garnitur na bal. Jay wepchała w Louisa pieniądze na ubiór, który miał włożyć za tydzień na kilka godzin. Nie był zadowolony tym faktem ale mus to mus.
Całą piątką wysiedli z auta i ruszyli w stronę centrum handlowego.
Louis wraz z siostrami skierowali się bez słowa do jednego że sklepów z męską odzieżą - okej, szukamy coś da Ciebie z Pheophe - powiedziała Fèl - i z Daisy a ty z Lottie też czegoś poszukaj - rozdzieili się wszyscy i Louis szybko dopowiedział, że za dwadzieścia minut pod przymierzalnią i poszedł za swoją siostrą.
-A to? - Louis pokazał siostrze komplet ubioru
-Puknij się w łeb, palancie - powiedziała poważnie- nie ubierzesz dresu na bal
- Ale to ładny dres - zaśmiał się na reakcję siostry - no Lottie - przyciągnął jej imię- zwykły garnitur będą mieć wszyscy.
-I ty też go będziesz mieć, Louis. Nie możesz brać jakiegoś dresu na swój bal. To wyjątkowy dzień
-Chyba dla dziewczyn - prychnął
-I dla chłopców też- popatrzyła na niego chwilę i nadal grzebała w wieszakach - masz kogoś na bal?
- Tak, samego siebie - przytaknął głową a Lottie przewróciła oczami- no co? Nie jest to dla mnie ważne. To są głupie tańce. Kilka godzin, alkohol pod stołami, muzyka i zaraz trzeba iść do domu.
-Kiedyś tak nie mówiłeś- przewróciła oczami.
-Kiedyś byłem inny -postanowił podążyć za siostrą i również zaczął czegoś szukać.
Zagryzł warge gdy jego siostra pokazała mu jeden z lepszych garniturów- nie stać mnie na takie coś, Lottie. Poszukaj czegoś tańszego- powiedział z bólem serca bo ten granatowy garnitur naprawdę mu się podobał.
-Na pewno? Nie chcesz nawet przymierzyć? - zapytała a Louis pokiwał przecząco głową
- Masz szukać czegoś podobnego ale tańszego, okej?- zaśmiał się razem z siostrą i oddalił się trochę od niej.
Nic dla siebie nie znalazł. Nic mu nie pasowało i liczył, że przynajmniej jego siostry coś znajdą i mu się trochę spodoba.
Gdy wszyscy spotkali się pod przymierzalnią to Louis nie miał nic a za to pozostała czwórka mieli pełno wieszaków w dłoniach.
-Ojoj - powiedział Louis i przejechał dłonią po czole. Lubił zakupy ale nie aż takie. Wiedział, że to będzie bita godzina w przymierzalni i nie zbytnio się tym cieszył. Bez słowa wziął jeden garnitur, który dała mu Fél i wszedł do garderoby bez słowa.
Przy dwudziestym garniturze poddał się i wyszedł całkowicie z małego pomieszczenia- ja już więcej nie chce.
- Masz ten - podała mu garnitur Lottie-i nie marudź tylko załóż.
- Nie stać mnie na niego, Lottie. Mówiłem Ci
-Załatwiłam tańszą cenę. Załóż i nam się pokaż - uśmiechnęła się do niego i lekko popchała brata do środka - tylko szybko- powiedziała.
Poczekali chwilę a po chwili wyszedł Louis w granatowym garniturze, białej koszuli pod spodem i bordowym krawacie - kurde- mrukneła Lottie - brat, wyglądasz naprawdę dobrze - stwierdziła a po chwili reszta sióstr jej przytaknęła- bez dwóch zdań bierzemy go.
-Pieniądze, Lottie -przypomniał jej.
-Sprawiłam, że dostaniemy tyle rabatu na to, że zostanie Ci jeszcze dużo pieniędzy i będziesz mógł nas zabrać na pizzę- powiedziała z uśmiechem. Louis popatrzył się na nią pytająco - oh, umówiłam się na kawę z synem właściciela. Nie zrobiłbym tego gdyby nie to, że jest fajny i chce też abyś ty fajnie wyglądał - zarumieniła się.
-Lottie - powiedział stanowczo Louis
-Przebieraj się i idziemy do kasy - powiedział odkładając resztę garniturów na specjalną półkę.
***
Bebe:
Jak zakupy?Louis:
Dobrze chociaż nadal nie czuje potrzeby aby iść na ten balBebe:
Rozmawialiśmy o tym, Lou. Masz iść i koniec kropka, tak?Louis:
Nie?Bebe:
Dlaczego nie możesz zrobić czegoś dla siebie i się choć raz dobrze bawić? Przestań myśleć o Stylesie i daj sobie już spokój z nimLouis:
Nie myślałem o nim, Bebe. To, że coś do niego czuje nie znaczy, że jest w mojej głowie 24/7.Bebe:
A ja właśnie myślę, że tak jest.Louis:
To lepiej nie myśl bo nie za dobrze Ci to wychodzi.Bebe:
Masz przyjść, olać Harry'ego, dobrze się bawić, wyglądać seksownie (aby mu się włosy wyprostowały z wrażenia), tańczyć, wyrywać chłopaków, utrzeć mu tym nosa i nawalić się!Louis:
Wyrywać chłopaków?Bebe:
No takLouis:
Jedynymi gejami w szkole to ja, Zayn i Liam (para), Troye i Mike (para), Jackson i Dylan (para) oraz prawdopodobnie (pod wielkim znakiem zapytania!) Harry.Louis:
Od wczoraj chodzisz do tej szkoły?Bebe:
No to wyrywaj Harry'ego!Louis:
Według Ciebie powinienem: olać Harry'ego, utrzeć mu nosa i zapomnieć o nim a teraz piszesz, że mam to "wyrywać"?Bebe:
Oh, no tak. Kobieta zmienną jest ☺☺Louis:
WidzęBebe:
To nie wiem jak Ci pomóc.Bebe:
Rób to co serce Ci podpowiada zaraz po tym jak wejdziesz na salę!Louis:
. . .Louis:
n i e p o m a g a s z ! ! !Bebe:
t r u d n o s i ę m ó w i ! ?Louis:
Idę spaćLouis:
Dobranoc 😘Bebe:
Dobranoc, śnij o Loczku i mniej P R Z Y J E M N E sny z nim w roli głównej 😁Louis:
😐😓Bebe:
😘Wyświetlono przez Louis.
💙💚
Dodane: 06.01.2018r.
Kochani!
Ja znów w wielką prośbą i narzekaniem.
Jak już każdy wie Wattpad się psuje i nie przychodzą powiadomienia.
Proszę was abyście do mnie napisali o przeczytaniu rozdziału w wiadomości prywatnej.
Naprawdę mi na tym zależy bo nie dostaje nic na wattpadzie i jest to okropne uczucie.
Więc byłabym wam bardzooo wdzięczna za to abyście napisali do mnie👬
Przemyślałam dziś pewną sprawę. Możecie zapraszać mnie na snapie: kaasiek609
Możecie pisać do mnie z pytaniami. Zawsze odpowiem na każde pytanko od was.
Robię również dni więc jeżeli chcecie je mieć ze mną wystarczy mnie zaprosić, napisać swoją nazwę na wattpadzie z napisem DNI lub coś podobnego.
Robię z każdym więc jeżeli jesteś dziewczyną czy chłopakiem to piszcie! Nie wstydzić się. Nie gryze!Miłej nocy, Kochani!
CZYTASZ
It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔
Fanfiction#177 w ff, dziękuję (13.01.2018r) Louis i Harry - koledzy z klasy. Ich relacja nie jest za dobra jednak ich kontakt się polepsza i na szkolnych korytarzach słychać ich wspólny śmiech. Jedno zdanie i jedno słowo za dużo może zburzyć to co od nowa od...