26. Nie ufam już ludziom.

1.2K 123 13
                                    

Louis i Harry w ciszy sprzątali po kolacji. Oczywiście Harry wymusił ofertę pomocy na co Louis pod groźnym wzrokiem matki musiał się zgodzić.

W ciszy H zmywał naczynia a Louis wkładał do zmywarki. W radiu leciała cicho piosenka mało znanego artysty.

Harry przegryzł warge i popatrzył na Louisa - Louis - zaczął - możemy porozmawiać? W końcu jesteśmy sami - powiedział cicho. W zamian dostał ciche kaszlnięcie - Louis, proszę.

- Nie, Harry- pokręcił głową przecząco- przepraszam ale nie - powtórzył nadal układając naczynia do zmywarki

-Minęło tyle czasu - kontynuował - nadal się na mnie gniewasz? - mówił cicho aby ich matki nie słyszały ich rozmowy.

- Nie- mówił cicho- po prostu uważam, że nie chce rozmawiać jeszcze na ten temat, Okej?

- Nie, nie okej - odłożył talerz i zakręcił wodę- minęło tyle czasu a ty za każdym razem mnie ignorujesz, Louis. Zaraz kończysz liceum, zaczynasz studia, masz dwadzieścia prawie lat - mówił- może byś w końcu dorosnął?

Louis popatrzył na niego a później znów zaczął układać naczynia.

-Lubisz zostawać strasznie przy swoim, prawda? Wszystko ma być po twojej myśli. Uważasz, że jak ty będziesz gotów rozmawiać to czy ja już będę chciał? Za każdym razem moja nadzieja na rozmowę z Tobą gaśnie -mówił przez zacianięte zęby

-Uspokój się, Harry- pokręcił głową

-Nie, nie uspokoje się- powiedział trochę głośniej- chce do cholery spróbować Cię odzyskać ale nie dajesz mi żadnej szansy. Zrozumiałem swój błąd a ty nie dajesz mi możliwości poprawienia się- mówił- zamknąłeś się w sobie i za cholerę nic ale to naprawdę nic nie może Cię otworzyć.

- Nie ufam już ludziom. Może i zostałeś zraniony bo kurwa, wiem, że zostałeś zraniony. Ale pomyśl o mnie. Dwa razy ode mnie odszedłeś. Nie chce ponawiać tego za trzecim razem, tak?

-Gdybyś tylko dał mi szansę to byś wiedział, że tego nie zrobię. Nie zrobię już żadnej głupoty.

-Jak pocałunek i rozbieranie - powiedział cicho

- Nie protestowałeś z pocałunekiem - mruknął w jego stronę

-Bo chłopak, który mi się podobał mnie pocałował, halo. To logiczne chyba co nie? - patrzyli sobie w oczy. Louis wstał na proste nogi nie odrywając wzroku od chłopaka. Zauważył mały rumieniec na twarzy Harry'ego na co lekko się uśmiechnął.

- To... - przełknął ślinę - kiedy będziesz gotów aby porozmawiać? - zapytał go trochę już śmielej. Rumieniec nadal pozostał a Louis miał po prostu ochotę wycałować jego rumiane policzki i malinowe, pełne usta. Ale cholera nie mógł.

-Nie wiem - wzruszył po chwili ramionami- jeszcze nie wiem, Harry - mruknął

-Czy... Czy my nadal będzie siebie mijać na korytarzach, nie patrzeć na siebie. W ogóle traktować siebie jak kogoś obcego? - zapytał się szatyna

-Możemy ze sobą rozmawiać - mruknął- jak kumple - uśmiechnął się wymuszonym uśmiechem. Zauważył troszeczkę posmutniałą minę Harry'ego lecz po chwili kiwnął głową.

-Jak kumple- powiedział cicho i patrzył na szatyna.

-Mhm - powiedział z lekkim ukuciem serca. Dopiero później zrozumiał co powiedział i gdyby mógł to by to cofnął.

- więc- wrócił do mycia naczyń z obiadu - jak tam z balem? - zapytał po chwili

- nie wiem czy idę- wzruszył ramionami

-Oh - zrobił smutną minę- dlaczego?

- Nie wiem. Nie mam ochoty

-Jesteś organizatorem

-I? Mogę się w każdej chwili wykruszyć - powiedział cicho - a ty? Garnitur kupiony? Camila zaproszona? - zapytał się go i patrzył na jego reakcje

-Powinienem się obrazić-powiedział z powagą w głosie- mam nadzieję, że mówisz to jako żart

-Ostatnio to wyglądało inaczej na imprezie- powiedział cicho.

- Louis- popatrzył na niego z litością - proszę, dobrze wiesz, że to był taniec i ona nic dla mnie nie znaczy

-Nie musisz mi się tłumaczyć- mówił spokojnie- twoje życie, twoje decyzje, Harry.

- Ale chce - powiedział stanowczo

- Ale nie jesteśmy razem i jesteś wolnym człowiekiem. Rób co chcesz. Ja się w to nie mieszam - podniósł ręce w geście obronym

Harry westchnął a po chwili patrzył przez okno - nie idę z nikim. Będę bez partnera - położył mocny nacisk na ostatnie słowo.

-Przykro mi - szepnął niemal nie słyszalnie

-To Co? Idziesz na bal?

-Nie wiem, Harry.

-Prooooszę - przyciągnął i patrzył na Louisa wycierając ręce w ścierkę- tak ślicznie

- Nie jestem pewien- włożył do zmywarki ostatni talerz i popatrzył na bruneta gdy wstał

- Louis, proszę- rzucił w niego ścierką- proszę

- Dobra- podniósł ręce w geście obronnym a po chwili w całym domu szatyna było słuchać ich wspólny śmiech

💙💚

Dodane: 05.01.2018r.

Kochani! Coś dzieje mi się z Wattpadem. Nie dodaje rozdziałów ani nie przychodzą mi powiadomienia. Więc proszę aby każdy kto przeczyta rozdział dał mi znać w wiadomości prywatnej lub na tablicy!

Miłej nocy, kochani!

It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz