-Louis! - szatyn usłyszał wołanie swojego imienia i próbował odszukać osoby, która go woła - za tobą, głuptasie - usłyszał śmiech nad uchem a po chwili się odwrócił - cześć - otrzymał uśmiech.
-Cześć, Harry - uśmiechnął się również i gdy Harry się z nim wyrównał to poszedł dalej.
-Możemy usiąść? - pokazał na wolny parapet. Na szczęście byli w takiej części szkoły gdzie chodziło mało osób i Harry mógł swobodnie porozmawiać z Louisem.
-Oczywiście - skinął głową i uśmiechnął się do bruneta - co się stało?
-Nie, nic się nie stało - zaśmiał się i poprawił swoją grzywkę - chodzi o projekt. Wolę porozmawiać z tobą teraz bo później zapomnę o tym - zaśmiał i podrapał się po karku.
-Słucham - tym razem on poprawił swoją grzywkę i okulary na nosie.
-Chodzi o termin - mruknął - Tak pomyślałem czy nie pasowałby Ci luty? To za miesiąc i jeszcze wyrobimy się z wszystkimi tymi informacjami, dociągnięciami - wzruszył ramionami.
-A który konkretnie?
-Po dziesiątym. Ja się dostosuje do Ciebie, naprawdę.
-Może być - wyciągnął telefon z kieszeni - mamy do wyboru trzy weekendy - mruknął - dwunasty i trzynasty. Dziewiętnasty i dwudziesty oraz dwudziesty szósty i dwudziesty siódmy - popatrzył na niego.
-Dwunasty lub trzynasty?
-Ooo, tak. Dziękuję Ci - zaśmiał się - nikogo nie będzie w domu, wyjeżdżają do ciotki.
-To nie. Przecież Ty chyba też do cioci jedziesz - zaczął descykulowac rękoma.
-Oszalałeś? Nienawidzę tam być. Jest brudno, śmierdzi i ciotka daje stare swoje prezenty. Więc nie masz innego wyjścia jak to, że umowamy się na dwunastego lub trzynastego lutego, Styles.
-Okej - zaśmiał się - u mnie czy u Ciebie?
-U mnie. Mówiłem już, że nikogo w domu nie ma. Mama nie będzie przychodziła z piciem, jedzeniem a dziewczynki nie będą stać pod drzwiami. Uwierz, że nawet jak przychodzi do mnie Bebe oni się tak zachowują. Wstyd - przewrócił oczami i później razem z Harry'm zaśmiał się.
-Okej. W takim zgoda. Piątek, sobota?
-Sobota - kiwnął głową - jestem umówiony na piątek więc odpada.
-Randka? - założył nogę na nogę - czemu ja o niczym nie wiem?
-Randka? I to jeszcze z miesięcznym wyprzedzeniem? - zaśmiał się - pomagam takiej straszej kobiecie kilka domów dalej. W następnym miesiącu przyjeżdża do niej wnuczka, która urodziła ostatnio synka. Sprzątam jej w domu i robię zakupy. Nic wielkiego.
-To naprawdę urocze, Louis - powiedział szczerze - nigdy nie widziałem jak jakiś nastolatek robi takie rzeczy.
-To nic nadzwyczajnego - wzruszył ramionami.
-Jest właśnie to wspaniałe - oczy Harry'ego zrobiły się większe - trzeba napisać o tym w gazetce.
-O nie, nie, nie. - zaprzeczył i pokręcił głową - nie zgodzę się aby później ludzie na mnie dziwnie patrzyli.
-No, Lou. Proszę - patrzył na niego maślanymi oczami - tak ślicznie proszę.
-Możesz opisać sytuację ale bez mojego nazwiska. Na więcej się nie zgodzę - wstał gdy usłyszał dzwonek na lekcje.
-Dziękuję. Obiecuję, że ja się zajmę tym artykułem i Ty tylko to sprawdzisz.
-Okej - mruknął - idziesz?
-Rosyjski?
-Rosyjski - przytaknął i po chwili usłyszał długi jęk z ust Harry'ego - mamy zastępstwo. Tak to jest gdy nie czyta się tablic ogłoszeń.
-Jaka lekcja?
-Angielski - zaśmiał się gdy usłyszał ponowny jęk nad uchem gdy Harry z nim wyrównał.
-Jeszcze dwa lata, jeszcze dwa cholerne lata - mruknął.
***
-Cześć brat - Harry usłyszał ciche pukanie do drzwi a chwilę później zauważył swoją siostrę nad sobą - czemu patrzysz w sufit?
-Tak sobie - wzruszył ramionami i posunął się aby zrobić miejsce siostrze.
Gemma położyła się koło niego i oparła głowę o jego ramię - Okej. Coś się dzieje?
-Nie - pokręcił głową - tak sobie leżę, nie mogę?
-Możesz, możesz - uśmiechnęła się pod nosem - tylko przeważnie jak tak leżysz to masz jakiś problem - wzruszyła ramionami.
-Nie, wszystko jest okej - uśmiechał się do niej.
-Okej - przytuliła się do niego - jak tam w szkole?
-Dobrze, jakoś zdam - zaśmiał się
-Nie chce słyszeć, że nie zdasz. Będę zła na Ciebie wtedy.
-Wiem - przytaknął i podniósł się do pozycji siedzącej. Zaraz za nim zrobiła to Gemma.
-Jak tam z Niallem? - poprawiła swoje włosy - wszystko między wami okej?
-Tak, jak najbardziej - uśmiechnął się do niej - wyjaśniłem sobie z nim wszystkie sprawy i szczerze Ci powiem, że jakoś mi tak lepiej z tym.
-A ta cała Bebe?
-Lubię Bebe, jest w porządku. Zrozumiała, że Niall ma przyjaciela i sama pchała go w moją stronę. Jest bardzo miła i zrozumiała.
-To dobrze - skineła głową.
-A u Ciebie? - zapytał i zaczął bawić się palcami - jak tam z Michaelem?
-Nijak - wzruszyła palcami - ciągle jest na mnie obrażony chociaż nie ma powodu.
-Spędziłaś ze mną tylko jeden wieczór, miesiąc temu gdzie ja miałem problem.
-Chciał mnie przedstawić dalszej rodzinie. Chociaż nie widzę powodu aby się na mnie tyle gniewał. Nic nie pomaga. Masaże, kino, spacery, pocałunki, sek...
-Boże, Gemma! Nie chce tego słyszeć! - zatkał uszy a Gemma się zaśmiała.
-Harry, to jest normalna rzecz. Też kiedyś będziesz uprawiać seks. Nie wstydź się tego słowa.
-Wiem ale nie lubię gdy ktoś o tym wspomina. Nie wiem dlaczego.
-Krępuje Cię to? - zapytała a Harry skinął głową.
-Okej - zaśmiała się - seks, seks, seks, seks, seks, seks - ciągle mówiła a Harry zatkał uszy i popatrzył prosząco na siostrę.
💙💚
Dodane: 23.12.2017r.
Miłego dnia!
CZYTASZ
It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔
Fanfic#177 w ff, dziękuję (13.01.2018r) Louis i Harry - koledzy z klasy. Ich relacja nie jest za dobra jednak ich kontakt się polepsza i na szkolnych korytarzach słychać ich wspólny śmiech. Jedno zdanie i jedno słowo za dużo może zburzyć to co od nowa od...