30.Nie prawda, Louis.

1.9K 131 34
                                    

-Louis Tomlinson!- usłyszał jak dyrektorka woła jego imię. Nie chciał iść na środek sali sportowej i robić sobie zdjęć- Louis dostaje nagrodę za udział w gazetce szkoły, dobre oceny, pomoc kolegom i koleżankom. Dostał się do listy dziesięciu najlepszych napisanych matur!- starsza kobieta wręczała mu papierowe pudełeczka i dyplomy a on to tylko trzymał i uśmiechnął się do niej. Wszyscy klaskali co go strszanie denerwowało. Stanął z nią do zdjęcia i odszedł na swoje wcześniejsze miejsce. Uśmiechnął się do mamy i położył rzeczy na podłodze

-Weźmiesz te rzeczy do samochodu? Ja chce się przejść do domu. Jeszcze porozmawiać za chłopakami zapewne - otrzymał od matki skinienie głową i mały uśmiech - dziękuję- szepnął patrząc jak na środek sali wchodzą kolejni absolwenci dostają swoje nagrody. Uśmiechnął się do Bebe gdy ta zrobiła śmieszną pozę do zdjęcia. Zaczął klaskać jak reszta i uśmiechnął się pod nosem. Bebe to naprawdę dobra przyjaciółka, potrafi wysłuchać. Pokrzyczy trochę, powyzywa ale potrafi zawsze pocieszyć.

***

Louis pożegnał się z przyjaciółmi zostając jeszcze na terenie szkoły i idąc za szkołę. Chciał zapalić ostatniego papierosa w tym miejscu nie przejmując się tym czy ktoś to przyłapie czy nie. Chciał się pożegnać ze ścianą na której przez trzy lata gasił papierosa -Mogę?- usłyszał po chwili i spojrzał na swoją lewą stronę. Wystawił paczkę papierosów w stronę chłopaka i podał mu zapalniczke.

-Palisz?

-Jak mam to pale - wzruszył ramionami brunet i odpalił papierosa. Stali w ciszy, oparci o ścianę szkoły i patrzyli przed siebie. Harry tuptał nogą na co Louis się zaśmiał i przyłożył rękę do jego kolana zatrzymując je

-Spokojnie - zachichotał- czym się tak stresujesz?

-Jesteś już gotów? - zapytał po chwili cicho a Louis popatrzył na niego z dołu

-...na...? - ciągnął go za język

-Na rozmowę ze mną-mówił cicho jakby stali w tłumie ludzi gdzie naprawdę byli tylko oni. W szkole nawet sprzątaczki nie było.

-Szczerze to byłem już dawno gotów- mówił spokojnym tonem - miałem z Tobą sam rozmawiać, ale...

- Ale moje zachowanie na balu zaskutkowało tym, że ze mną nie rozmawiasz - przerwał mu dokańczając za niego

- Tak- powiedział szybko i westchnął

-Ja przepraszam. Nie powinienem tego zrobić. Być może nie chciałeś a ja się upierałem przy tym jak osioł...

-Kto powiedział, że nie chciałem- patrzył przed siebie i zaciągnął się papierosem. Pociągnął nosem dając znak aby Harry kontynuował swoją wypowiedź

-Oh- podrapał się po karku - kurde, nie wiem co powiedzieć- szepnął

-Przejdź do rzeczy -pogonił go ręką

-Chciałbym abyś wiedział, że nie żartowałem z niczym - patrzył się na szatyna - mogłeś to odebrać jako żart. Mogłeś mi nie wierzyć. Rozumiem w końcu nie zawsze ktoś od kogoś odchodzi bo jego obiekt westchnień też się w nim kocha. Chce... -przerwał - chce abyś wiedział, że strasznie Cię przepraszam za moje zachowanie. Za to jak Cię odepchałem. Za to jak ignorowałem Cię po tym wszystkim. Wiem, że powinienem przyjść i porozmawiać.

Louis patrzył przed siebie a po prawym policzku spłynęła mu pojedyńcza łza. Tak długo czekał na tę rozmowę.

-Przepraszam Cię za tamten wieczór z prezentacją. Ja Cię pocałowałem i...

-I mnie rozbierałeś- dokończył za niego

- Nie byłem wtedy pijany i wiedziałem co chce robić. Być może od dawna to planowałem. Chciałem po prostu poczuć, że jesteś blisko mnie.

It Is What It Is || Louis Tomlinson & Harry Styles✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz