Normalna czcionka – angielski
Pogrubiona – koreański
— To mój syn sprawia problemy, ale nie ty — powiedziała głośno, a mina Yoongiego z groźnej zmieniła się w... lekko zszokowaną. Wpatrywał się w profil swojej matki, a akcja jego serca gwałtownie przyspieszyła. Zacisnął dłonie na swoich udach, boleśnie drapiąc się po nich nawet przez materiał dresowych spodni.
Przecież wiedział, że zawsze sprawia problemy, dlaczego więc tak go to trafiło?
— Zostań, J-jimin — wykrztusił niepewnie, spoglądając na swój talerz.
W głowie ciągle kołatały mu słowa wypowiedziane przed chwilą przez jego rodzicielkę. Był pewien, że i ona, i ich gość wyczuli zmianę jego aury. Przez nadmiar hormonów z domieszką wilczych genów, przechodził przez wszystko bardzo emocjonalnie.
Skruszona pani Min spojrzała na swojego syna, dopiero po chwili uświadamiając sobie, co powiedziała.
— Nie problemy, tylko jest drażliwy i nie daje nam po prostu porozmawiać — poprawiła się szybko.
W Jimina uderzyły nagłe wyrzuty sumienia. Zaczął żałować, że zgodził się na propozycję Yoongiego, mógł się wykręcić i do tej niezręcznej sytuacji w ogóle by nie doszło. Ale wtedy o tym nie wiedział. Żałował trochę, że nie potrafił przewidywać, co zdarzy się kilka godzin naprzód.
— Nie, ja... i tak powinienem już iść... To nie wina hyunga... — powiedział niepewnie i zaczął już wstawać z krzesła.
Jednocześnie spojrzał w ciemne oczy Mina, podczas gdy w jego własnych malowały się smutek, troska i poczucie winy.
— Naprawdę, zostań, mama chciała cię lepiej poznać. Do tej pory nikomu... ani z nikim nigdy nie rozmawiałem o czymś innym, oprócz lekcji — wymamrotał starszy z chłopców, podnosząc wzrok na Jimina. To było chyba jedna z dłuższych rzeczy jakie powiedział w ostatnich tygodniach.
Pani Min czuła, jak policzki palą ją od wstydu jaki teraz odczuwała. Nie chciała, aby to spotkanie potoczyło się w takim kierunku, a przez swoją nieuwagę doprowadziła do bardzo niemiłej atmosfery. Westchnęła cicho, patrząc to na blondyna, który wstawał, to na syna, który siedział wyraźnie spięty i nie odzywała się już więcej.
Jimin i Yoongi przez kilka sekund wymieniali się nawzajem spojrzeniami, jakby jeden drugiego chciał przekonać do tego, co powiedział. Młodszemu jednak jak zwykle zabrakło stanowczości, dlatego usiadł z powrotem na krześle i położył przedramiona na blacie, nerwowo naciągając rękawy swetra na dłonie. Musiał kilka chwil zbierać się w sobie, żeby wydobyć z siebie głos. Chciał jakoś rozluźnić atmosferę.
— To może... jeśli już mamy poznać się lepiej... może opowiecie mi coś o sobie? — zagadnęła nieśmiało psia hybryda.
— Mieszkaliśmy kiedyś w Daegu, a ty? — mruknął Yoongi pierwsze, co przyszło mu do głowy.
— Większość dzieciństwa w Busan, ale często się przeprowadzamy. Dlatego wcześniej nie uczyłem się w szkole — wyjawił blondyn.
— Huh, to znaczy, że chcecie zostać tutaj na dłużej, skoro zdecydowałeś się na szkołę?
Jimin kiwnął głową.
— Tak, tata nadzoruje rozwój nowopowstałej w USA gałęzi swojej firmy, dlatego zostaniemy tu minimalnie trzy lata.
— A gdzie jeszcze wcześniej mieszkałeś? — zapytał starszy, nie patrząc w jego kierunku, tylko zaczął jeść, aby ukryć jakoś swój stres. Chciał dobrze wypaść przed mamą. Poza tym, Jiminnie miał naprawdę przyjemny głos i miło mu się go słuchało.
CZYTASZ
savaged by a dog »yoonmin«
FanfictionJimin jest psią hybrydą, która niespodziewanie przeprowadza się z rodzinnej Korei do USA w związku z pracą taty. Nigdy nie chodził do szkoły, przez częste zmiany miejsca zamieszkania jego rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe. W Stanach jednak...