Normalna czcionka – angielski
Pogrubiona – koreański
— Chodźmy, hyung... po prostu chodźmy... — Głos Jimina przybrał niemal błagalny ton, kiedy ciągnął swojego chłopaka w kierunku korytarza, z którego dopiero co uciekł. Miał nadzieję, że Any już tam nie będzie, choć nie wróciła za nim na salę. — My idziemy! Muszę być wcześnie w domu, Yoongi hyung mnie odprowadzi! — zawołał do reszty, a oni odpowiedzieli głośne potwierdzenia i odmachali.
Brunet nie rozumiał o co chodzi, w dodatku stres Jimina bardzo szybko wpłynął na niego, przez co znów wyglądał, jakby miał zaraz kogoś zaatakować. Mimo tego, dał się ciągnąć chłopakowi do szatni, gdzie odebrali swoje kurtki.
— Poczekaj, bez pośpiechu. Ubierz się dokładnie — furknął starszy, widząc jak blondyn, niczym rozbrykany Golden Retriever, biegnie do wyjścia, w dłoni trzymając czapkę i szalik, a kurtkę mając rozpiętą. — Przy mnie przecież nic ci się nie stanie. Tylko powiedz mi, co w tej łazience widziałeś.
— Nie dotarłem nawet do niej. — burknął Jimin i zrobił minę nabzdyczonego dziecka, kiedy zapinał kurtkę pod czujnym spojrzeniem swojego chłopaka. Nie dość, że właśnie przeżył małą rewolucję w swoim życiu towarzyskim, to jeszcze wciąż miał pełny pęcherz, a Yoongi był denerwująco powolny, podczas, gdy on chciał jak najszybciej stąd zniknąć. Jak nie oszaleć w takich warunkach? — Powiem ci, jak już wyjdziemy, hyung... — dodał ciszej, nasuwając czapkę na głowę.
Gdy obaj byli już ubrani, ruszyli do wyjścia. Park naprawdę chciał jak najszybciej wyjść, przez co był cały czas przed Minem i wzrokiem zdenerwowanej psiny poganiał bruneta. Jego uszka były podniesione, a ogon obijał się dosłownie o każda spotkaną rzecz, jakby żył własnym życiem. Zbliżając się do wyjścia, w drzwiach minęli się z Aną.
Yoongi chciał się z nią pożegnać, by nie robić przykrości blondynowi, ale zrezygnował, gdy zobaczył, że oboje odwrócili głowy, zupełnie na siebie nie patrząc. Nawet się do siebie nie odezwali.
— Pokłóciliście się? — spytał brunet, gdy byli za zakrętem, idąc w kierunku mieszkania starszego nastolatka.
— Nie, ona... powiedziała mi, że mnie lubi. Bardziej, niż przyjaciela... — mruknął nerwowo blondyn, powtarzając słowa przyjaciółki. Czuł się naprawdę okropnie. Nie chciał sprawiać jej przykrości, ale był zupełnie zdezorientowany w tamtym momencie. Poza tym... czy można nie sprawić przykrości, jeśli na miłosne wyznanie ma się inną odpowiedź, niż pozytywna? Jimin wiedział z kim chce być i nie była to Anastasia.
— Ou... — Min wykrzywił usta w zdziwieniu. Podczas spotkania nie dało się nie wyczuć zapachu Any, w którym od razu rozpoznał jej zamiary. Nie reagował, bo wiedział, że Jimin jest tylko jego, ale nie spodziewał się takiego wyznania ze strony dziewczyny. — To było po niej widać. I trochę czuć, ale nie wiedziałem, że to o to chodzi.
Nie chciał, żeby psia hybryda się tak denerwowała. Byli już dość daleko od kręgielni, gdy zdecydował się złapać dłoń psiaka w swoją i – tak jak ostatnio to zrobił – schować ją do swojej kieszeni. Ciężko było mu powiedzieć cokolwiek w temacie wyznania Anastasi, dlatego milczał. Nie był ekspertem od uczuć, ale też niezbyt zainteresowały go rozterki nastolatki.
Jimin słusznie nie martwił się o reakcję swojego chłopaka na te słowa, bo widział i czuł, że Mina raczej nie bardzo to obeszło, a złapanie jego dłoni i schowanie w swojej kieszeni jedynie to potwierdziło. Psiak nie mógł przestać się martwić o to, jak będzie wyglądała teraz jego relacja z Aną. Naprawdę ją lubił, nie chciał, by zaczęła go unikać. Czuł się naprawdę źle i niekomfortowo w tej sytuacji. Będzie musiał porozmawiać z Cherry, kiedy oboje wrócą do domu.
CZYTASZ
savaged by a dog »yoonmin«
FanfictionJimin jest psią hybrydą, która niespodziewanie przeprowadza się z rodzinnej Korei do USA w związku z pracą taty. Nigdy nie chodził do szkoły, przez częste zmiany miejsca zamieszkania jego rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe. W Stanach jednak...