(Shori: Wybaczcie, że rozdziału nie było rano, ale zaspałam do szkoły i wszystko robiłam w biegu ><
No, nieważne. Z ogłoszeń parafialnych powiem tyle, że ja i unnie mamy w planach poprowadzić krótką serię na jej profilu (Rehteaa)
Modern Fairytail || Hopekook + ship niespodzianka || +18
Hoseok jest względnie szczęśliwy. Ma żonę, dziecko w drodze i całkiem dobrą pracę. Oczywiście, życie nie jest kolorowe, więc pewnego wieczoru, po kłótni z małżonką, postanawia rozerwać się w klubie, żeby móc na chwilę zapomnieć o problemach i wrócić do domu już oczeszczony ze stresu. Nie ma jednak pojęcia, że staje się celem pewnego błękitnookiego sukkuba.
Mamy nadzieję, że wszystkim zainteresowanym się spodoba!
A teraz zapraszam do czytania! :D)
Normalna czcionka – angielski
Pogrubiona – koreański
Przez jakiś czas stali w trójkę przy kuchennym blacie, opróżniając w dość szybkim tempie tacę, a żadne z nich nic nie mówiło, zbyt zajęte jedzeniem. W końcu blacha opustoszała, a wszyscy potrzebowali solidnej porcji jakiegoś napoju, bo taka ilość ciasta trochę ich zatkała.
— Toooo... mogę zrobić kakao. — zaoferował Jimin, całkiem wesołym tonem. Już czuł, jak spożyta ilość czekolady wyzwala w nim radosne endorfiny. — Jeśli macie, oczywiście — dodał szybko, przypominając sobie, że nie jest u siebie i nie każdy ma szafkę zapchaną kakaem do rozpuszczania w mleku czy wodzie.
— Mamy kakao, ale Yoongi napije się soku pomarańczowego. — zarządziła kobieta. Jej decyzja spotkała się z głośnym protestem Yoongiego, który także miał ochotę na czekoladowy napój, ale jego mama kategorycznie mu nie pozwoliła, na co wciąż się oburzał w postaci prychnięć.
Z boku musiało wyglądać to całkiem zabawnie, gdy kobieta o ponad głowę niższa w kilku słowach zamknęła gębę swojego syna i wzrokiem wysłała go na krzesło. Brunet siedział naburmuszony przy stole, a przed nosem szybko znalazła się szklanka ze wspomnianym sokiem, na który patrzył z niechęcią.
Pani domu napotkała pytające spojrzenie psiej hybrydy,
— Najadł się wystarczająco słodkiego, ma potem straszne wzdęcia...
— MAMO! — przerwał jej głośno Yoongi, uderzając aż ręka w stół w przypływie nagłej adrenaliny, gdy tak bezczelnie zaczęła zdradzać jego sekrety, a tym samym ośmieszała go przed blondynem.
Matka zaśmiała się, będąc szczerze rozbawiona. Tyle naoglądała się seriali i dram, gdzie matki zachowywały się w ten sposób, nie mogła się oprzeć. Od zawsze chciała być w takiej sytuacji, aby zawstydzić swojego pierworodnego przed kimś ważnym, teraz już rozumiała inne kobiety w telewizji, gdy tak robiły.
Park z całej siły starał się tamować nadchodzący atak śmiechu, ale po prostu nie potrafił, kiedy zobaczył minę hyunga, wyglądającego jak pięciolatek, któremu podetknięto pod nos brukselkę i kazano jeść ją zamiast pysznych nuggetsów. Po prostu wybuchł, a jego dźwięczny śmiech rozniósł się po całym mieszkaniu. Starał się uspokoić, bo przez zbierające się w oczach łzy widział nienawistne spojrzenia Yoongiego, ale nie bardzo mu wychodziło.
— Prze-przepraszam, hyung — wydusił w końcu w przerwie pomiędzy salwami chichotu — a-ale twoja mina jest... bezcenna — Ponownie zaczął się śmiać, aż zginając się w pół.
CZYTASZ
savaged by a dog »yoonmin«
FanfictionJimin jest psią hybrydą, która niespodziewanie przeprowadza się z rodzinnej Korei do USA w związku z pracą taty. Nigdy nie chodził do szkoły, przez częste zmiany miejsca zamieszkania jego rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe. W Stanach jednak...