Zwykła czcionka – angielski
Pogrubiona – koreański
Jimin zaś siedział obok trochę zesztywniały. Jego oczy były szeroko rozwarte, podobnie jak wargi, a bezbrzeżnie zaskoczone spojrzenie wlepiał w profil twarzy starszej hybrydy. Zdecydowanie jego umysł potrzebował trochę czasu, by należycie przyswoić wszystkie informacje, jakie do niego dziś dotarły. W nawet najśmielszych rozmyślaniach nigdy nie wpadłby na coś takiego. Yoongi miał rację, gdy mówił, że jego rodzina nie należy do zwyczajnych rodzin.
Kiedy blondyn nadal milczał, Min spojrzał na niego z niepokojem, ale ten zaraz go uspokoił, choć jego głos trochę się chwiał:
— Dz-dziękuję, że mi o tym opowiedziałeś, hyung... Nigdy... nigdy bym nie pomyślał, że ty i twoi rodzice macie tak zagmatwaną przeszłość... — wykrztusił, spuszczając wreszcie wzrok na swoje kolana. Mimo to, nie puścił dłoni Yoongiego, zaciskając na niej swoją łapkę. — Po-potrzebuję chyba teraz trochę czasu, żeby to wszystko ogarnąć... Więc może... napiszę do ciebie, kiedy będę już gotów na rozmowę, dobrze? — Nie chciał w żaden sposób sprawić, że brunet czułby się odtrącony, naprawdę potrzebował chwili do rozmyślań nad tym wszystkim.
Wstał więc i pociągnął wilka za dłoń, by ten udał się za nim do przedpokoju.
— J-jasne — odpowiedział bardzo cicho, nie wiedząc, co o tym myśleć, ale dał się ciągnąć, będąc teraz wybitnie uległym. Dopiero po chwili zrozumiał, że słowa blondyna to delikatne wyproszenie go z domu. Chyba mógł się tego spodziewać, ale nawet przez chwilę nie wpadł na taki pomysł.
W przedpokoju zaczął się w ciszy ubierać, większość ruchów wykonując mechanicznie. Nie spoglądał w stronę Jimina, tak jakoś... zaczął żałować, że podzielił się z nim tą historią. Nie dlatego, że nie dostał oczekiwanej reakcji, a dlatego, iż dla psiej hybrydy to było chyba zbyt dużo. Nie chciał, aby czuł się w jakiś sposób obciążony. I nawet jeśli myślał, że ten wieczór skończy się inaczej. Przez wszystkie wydarzenia pożegnali się ze sobą dość sztywno, a Min wrócił samotnie do swojego mieszkanka.
~*~
Weekend minął, a Jimin spędził te dwie doby niemal cały czas w łóżku, robiąc to, co planował, czyli rozmyślając. Wyłączył telefon, nie mając ochoty wysłuchiwać pretensji Cherry. Ana i Amy z pewnością poskarżyły się już jej za jego naganne zachowanie. W niedzielę wieczorem wreszcie podjął decyzję co do tego, co powinien zrobić. Choć przeszłość rodziny Min napawała go pewnym strachem, nie zamierzał porzucić żadnych powiązań z nią. Był zbyt zakochany w Yoongim i zbyt lubił jego mamę, żeby tak po prostu się od nich odciąć. To byłoby okrutne.
Dlatego w poniedziałek rano, gdy szykował się już do szkoły, wysłał wilczej hybrydzie wiadomość o następującej treści:
Do: Yoongi hyung <3
Hyung, porozmawiajmy po lekcjach. Poczekam na ciebie na ławce obok szkoły
Yoongi kończył później, niż on (to nie tak, że zrobił sobie zdjęcie jego planu zajęć, żeby zawsze wiedzieć, o jakich godzinach kończy lekcje...), dlatego musiał gdzieś zaczekać, a chciał, by to miejsce nie było zbyt zaludnione.
W połowie pierwszej lekcji Jimin dostał odpowiedź, bardzo krótka, bo głosiła jedynie „ok". Min zazwyczaj nie był wylewny w swoich wiadomościach, tak samo jak w realnym życiu. Już na pierwszej przerwie na horyzoncie pojawiły się kocie uszy jego przyjaciółki. Szła szybkim krokiem, wlepiając wzrok w blondyna.
— Jiminnie, martwiłam się o ciebie. Dobrze cię widzieć — westchnęła, gdy znalazła się w końcu przy nim. Park myślał, że jej ucieknie, ale nie dała się tak łatwo zbyć.
CZYTASZ
savaged by a dog »yoonmin«
FanficJimin jest psią hybrydą, która niespodziewanie przeprowadza się z rodzinnej Korei do USA w związku z pracą taty. Nigdy nie chodził do szkoły, przez częste zmiany miejsca zamieszkania jego rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe. W Stanach jednak...