44: „Początek najgorszych dni mojego życia..." ~ Jimin

2.8K 401 95
                                    

Zwykła czcionka – angielski

Pogrubiona – koreański

Nie myślał o tym za wiele, kiedy coraz bardziej wpraszał się do zamkniętego serca starszego chłopca. Różnice, które ich dzieliły nie miały dla niego najmniejszego znaczenia, był w końcu tylko ślepo zakochanym nastolatkiem... To okrutne, jak w jednej chwili Jimin snuł senne marzenia o ich wspólnym życiu po skończeniu szkoły, a w drugiej dowiadywał się, że „na zawsze", które jak mantra powtarzał w głowie absolutnie nic nie znaczyło.

Więc dlaczego mi nie wytłumaczysz, hyung? Nie jestem godny powierzenia mi tajemnicy? — Grał nieczysto, używając takich słów, ale był to już akt desperacji. Do tej pory nie wyobrażał sobie, że może tak łatwo stracić związek, o który tak wytrwale walczył.

Bo to nie jest nic prostego i najlepiej, jeśli wie o tym jak najmniej osób. Nie wiem też, czy moja mama chce, żeby ktoś wiedział. Może to ja robię z tego coś niebezpiecznego, ale raczej takie to jest. — odpowiedział skruszony brunet. Nie znosił karcącego tonu, wpadał wtedy w jeszcze większy stres, który często kończył się atakiem agresji.

Jimin nadal nic z tego nie rozumiał. Cofał się małymi krokami, kręcąc głową w rozpaczy i zdezorientowaniu. Nowa fala łez spłynęła mu spod powiek, mocząc szczypiące policzki. Przez zatkany płaczem nos nie mógł wyczuć zapachu starszego i nie był pewien, czy to plus czy minus tej sytuacji.

Czyli... to koniec? Tak po prostu? — Zaraz po zadaniu tego pytania, pożałował, że to zrobił. Nie chciał znać odpowiedzi.

Nie powiedziałem, że to koniec, tylko że się wyprowadzam. — rzucił od razu Yoongi, na nowo marszcząc brwi. Zakładał taki scenariusz, ale naiwnie nie był jeszcze na to gotowy. Wzbraniał się tak długo jak mógł przed podjęciem decyzji, a teraz kiedy już wiedział, że chce Jimina w swoim życiu, nie potrafił tak po prostu z nim zerwać. Teraz już sam nie wiedział, co się dzieje. Brak umiejętności komunikacji werbalnej ze swojej strony właśnie go uderzył.

Odsuwając się od niego, tylko gdzieś w dalekich ściankach głowy brał pod uwagę rozstanie się. Potrzebował przestrzeni, by to przemyśleć, jakoś rozegrać, ale właśnie wygląda to tak jakby psia hybryda podjęła decyzję za nich obu.

Myślisz, że związek na odległość, by przetrwał, hyung? — spytał Park z nutą niedowierzania w głosie. Nie to, że nie wierzył we własną wierność czy wierność Yoongiego, ale wiedział, że byli jeszcze na zbyt wczesnym etapie związku, by coś takiego się udało. Często wieloletnie związki niszczyła odległość, gdy wilcza hybryda wyjedzie, nie będą mieć szans na przetrwanie. Tak naprawdę rozstanie teraz byłoby łatwiejsze dla nich obu, niż obserwowanie, jak ich kontakt z dnia na dzień słabnie, aż wreszcie zupełnie się urywa. Coś takiego byłoby jeszcze boleśniejsze.

Jimin, nie wymyślaj — powiedział całkowicie poważnie starszy, patrząc na niego z szeroko otworzonymi oczami. W nerwach oblizał swoją wargę, a dłonie w kieszeniach ścisnął mocno w pięści. Czego on się spodziewał? Że cały świat zagra tak jak on chce, nie będzie mieć żadnych wątów i „jakoś to będzie?". Egoizm znów się w nim odezwał, nie zauważając uczuć drugiej osoby, ponieważ desperacko chciał rozwiązać wszystko tak, by samemu mieć jak najmniej wyrzutów sumienia. — Do kwietnia jeszcze dużo czasu.

I co robilibyśmy do tego czasu? Udawali, że wszystko jest w porządku i w kwietniu rozstaniemy się w pokoju? Hyung, to tak nie działa — Jimin ponownie pokręcił głową, cofając się o kolejne kilka kroków. Miał ochotę uciec do domu i przytulić się do mamy. Poczuć jej pocieszający zapach i ciepło.

savaged by a dog »yoonmin«Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz