Rozdział 15

305 21 0
                                    


Ayla:

   Dziewczyna spała dalej, słodko zmęczona. Nie zarejestrowała, że ktoś wszedł do pokoju. Sebastian tymczasem cicho podszedł do łóżka i kucnął z torcikiem.

- Siostrzyczko, pora wstawać.

- Nie chce mi się. Jeszcze piętnaście minut -mruknęła sennie, obracając się plecami do niego.

- No weź, siostra. Słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają.

- Nic nie słyszę. Tylko twoje marudzenie -burknęła i schowała głowę w kołdrę.

Książę cicho zachichotał lekko złośliwie.

- No cóż, wielka szkoda. To w takim razie sam zjem twój torcik urodzinowy - powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy.

Księżniczka otworzyła oczka gwałtownie, słysząc torcik.

- Powiedziałeś torcik? - odrzuciła kołdrę i obróciła się do niego przodem. Zobaczyła swój ulubiony torcik bezowy z truskawkami. Sebastian zaśmiał się tylko w odpowiedzi.

- Wszystkiego najlepszego z okazji piętnastych urodzin, księżniczko Aylo.

- Pamiętałeś. Tobie też wszystkiego najlepszego braciszku.. Ale wiesz, byłoby troszkę nie w porządku nie dzielić się z Cielem. No bo skoro na balu ma udawać mojego narzeczonego... - zachichotała słodko.

- Słyszałaś ?

- Hmm, może i mam mocny sen, ale usłyszeć kilka rzeczy jeszcze usłyszę.


Sebastian odgarnął jej delikatnie włosy.


- Jak wszystko sie uda, to porwę cię na nocny spacer po Londynie.

- Super, nie mogę się doczekać - wzięła filiżankę z herbatą. - Tylko wiesz co... -upiła łyk herbaty. - Mam wrażenie, że Undertaker czegoś jeszcze mi nie powiedział. Chyba zauważyłeś, że nie był zachwycony, iż wezmę udział w misji na balu u tego wicehrabiego -odparła.

Kruk przechylił głowę, patrząc się ze zdumieniem na młodszą siostrę.

- Mówisz? - Ayla pokiwała głową. - No może po prostu się martwi, żebyś nie używała mocy. A propo mocy. Na czas misji poproszę twój sztylet.

- Co?

- Ayla, jeżeli użyłabyś w pewnym momencie kosy zniszczenia, to wyczuliby, że jesteś na ziemi. Nie możemy zbytnio ryzykować.

- No, ale czuje się przy tym bezpieczniej jak jest przy mnie.

Spojrzał na siostrę karcącym wzrokiem.

- Ech, no dobra, ale jak będzie kryzysowa sytuacja, dajesz mi ją z powrotem. No chyba, że martwisz się o swój kontrakt - uśmiechnęła się słodko.

-Czyżbyś nabawił się ziemskiego nieufania innym demonom?

- Proszę, skończ Aylo.

- Oj, no Sebastianie. Droczę się z tobą - dała mu pstryczka w nosek. - I ciągle się zastanawiam o co ty i Anasi się pokłóciliście..

- Może kiedyś ci powiem - mruknął- A na razie szykuj się. Panicz niedługo wstanie i musimy udać się na zakupy, by skompletować ubiór na bal dla ciebie, siostrzyczko.

- Dobrze, już. 


Ciel:

    On i tak się obudził i trochę podsłuchiwał. Podłapał, że dziewczyna kończy dziś piętnaście lat. Było to bardzo interesujące.


- To dlatego ci zależało, żebym udawał narzeczonego twojej siostry, co Sebastianie? -zaśmiał się cicho pod noskiem. Słysząc kroki udawał, że dalej śpi. Sebastian tymczasem zastukał do pokoju panicza i wszedł. Odsłonił zasłony i zaparzył herbatę.

- Pora wstawać, paniczu - powiedział kamerdyner.

Młody hrabia obudził się i przeciągnął.

- A jaka pogoda?

- Nawet ładna, paniczu. Księżniczka udała się już na śniadanie, bo zabiorę ją na małe zakupy. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, paniczu.

- Ależ skąd. Skoro to jej urodziny, to nic do tego nie mam, tylko kupcie najpiękniejszą suknię balową.

- Masz na myśli najdroższą?

Ciel tylko pokiwał głową.

- No, skoro tak mówisz, paniczu - wywrócił oczami i podał mu herbatę. Ciel powąchał.

- Earl Grey, jak zwykle moja ulubiona i czuje nutkę limonki.

- Tak paniczu, żebyś znowu się nie rozchorował.

Ciel tylko pokiwał głową i odesłał go, mówiąc że wróci do lektury. Sebastian tymczasem poszedł zobaczyć, czy jego siostra zjadła śniadanie, i czy mogli ruszyć na zakupy.

Sebastian


Gdy przyszedł, akurat Ayla czekała już gotowa.

- No, możemy iść.

- A Ciel?

- Mówił, że ma do dokończenia książkę.

Dziewczyna skinęła głową i wyszli z letniej rezydencji, udając się na zakupy.

- Ale zrobisz mi warkocza, prawda, braciszku?-zapytała, idąc z nim pod ramię.

- No oczywiście, że ci zrobię siostro.

Ayla uśmiechnęła się do starszego brata i po chwili weszli do sklepu z sukniami balowymi. Rozejrzała się za odpowiednią suknią i po dwudziestu minutach ją znalazła. Była jak na nią szyta, błękitna, także mogła być.

- Jak myślisz, Sebastianie?

- Śliczna jest siostrzyczko. Może ją przymierzysz?

- Pewnie - Poszła do przymierzalni. Gdy ją przymierzyła, wyszła okręcając się delikatnie.

- Prawdziwa z ciebie teraz dama, Aylo.

- Dziękuje Sebastianie - skłoniła się z gracją i poszła się przebrać z powrotem. Po chwili zaś wyszła. Podeszli z bratem do sprzedawcy, aby za nią zapłacić.

- Widzę, że panienka udaje się na bal -powiedział sprzedawca.

- Oczywiście, proszę pana- powiedziała, a jej brat zapłacił za suknie.

- Życzę miłego dnia - oznajmił kupiec z uśmiechem.

- Dziękujemy i wzajemnie - odpowiedzieli wspólnie mężczyźnie, otwierając drzwi wejściowe sklepu.


Ayla i Sebastian wyszli, ruszając w drogę powrotna do letniej rezydencji, by zjeść obiad i przygotować się do wieczornego balu u wicehrabiego.


Moja wena coś ostatnio nie chcę mnie słuchać

Więc rozdziały będą pisane wolniej

A w między czasie życzę Wam

Wesołych Świąt

Do następnego rozdziału

Anioł śmierci-moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz