Ayla:
Dziewczyna spała dalej, słodko zmęczona. Nie zarejestrowała, że ktoś wszedł do pokoju. Sebastian tymczasem cicho podszedł do łóżka i kucnął z torcikiem.
- Siostrzyczko, pora wstawać.
- Nie chce mi się. Jeszcze piętnaście minut -mruknęła sennie, obracając się plecami do niego.
- No weź, siostra. Słoneczko świeci, ptaszki ćwierkają.
- Nic nie słyszę. Tylko twoje marudzenie -burknęła i schowała głowę w kołdrę.
Książę cicho zachichotał lekko złośliwie.
- No cóż, wielka szkoda. To w takim razie sam zjem twój torcik urodzinowy - powiedział z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
Księżniczka otworzyła oczka gwałtownie, słysząc torcik.
- Powiedziałeś torcik? - odrzuciła kołdrę i obróciła się do niego przodem. Zobaczyła swój ulubiony torcik bezowy z truskawkami. Sebastian zaśmiał się tylko w odpowiedzi.
- Wszystkiego najlepszego z okazji piętnastych urodzin, księżniczko Aylo.
- Pamiętałeś. Tobie też wszystkiego najlepszego braciszku.. Ale wiesz, byłoby troszkę nie w porządku nie dzielić się z Cielem. No bo skoro na balu ma udawać mojego narzeczonego... - zachichotała słodko.
- Słyszałaś ?
- Hmm, może i mam mocny sen, ale usłyszeć kilka rzeczy jeszcze usłyszę.
Sebastian odgarnął jej delikatnie włosy.
- Jak wszystko sie uda, to porwę cię na nocny spacer po Londynie.
- Super, nie mogę się doczekać - wzięła filiżankę z herbatą. - Tylko wiesz co... -upiła łyk herbaty. - Mam wrażenie, że Undertaker czegoś jeszcze mi nie powiedział. Chyba zauważyłeś, że nie był zachwycony, iż wezmę udział w misji na balu u tego wicehrabiego -odparła.
Kruk przechylił głowę, patrząc się ze zdumieniem na młodszą siostrę.
- Mówisz? - Ayla pokiwała głową. - No może po prostu się martwi, żebyś nie używała mocy. A propo mocy. Na czas misji poproszę twój sztylet.
- Co?
- Ayla, jeżeli użyłabyś w pewnym momencie kosy zniszczenia, to wyczuliby, że jesteś na ziemi. Nie możemy zbytnio ryzykować.
- No, ale czuje się przy tym bezpieczniej jak jest przy mnie.
Spojrzał na siostrę karcącym wzrokiem.
- Ech, no dobra, ale jak będzie kryzysowa sytuacja, dajesz mi ją z powrotem. No chyba, że martwisz się o swój kontrakt - uśmiechnęła się słodko.
-Czyżbyś nabawił się ziemskiego nieufania innym demonom?
- Proszę, skończ Aylo.
- Oj, no Sebastianie. Droczę się z tobą - dała mu pstryczka w nosek. - I ciągle się zastanawiam o co ty i Anasi się pokłóciliście..
- Może kiedyś ci powiem - mruknął- A na razie szykuj się. Panicz niedługo wstanie i musimy udać się na zakupy, by skompletować ubiór na bal dla ciebie, siostrzyczko.
- Dobrze, już.
Ciel:
On i tak się obudził i trochę podsłuchiwał. Podłapał, że dziewczyna kończy dziś piętnaście lat. Było to bardzo interesujące.
- To dlatego ci zależało, żebym udawał narzeczonego twojej siostry, co Sebastianie? -zaśmiał się cicho pod noskiem. Słysząc kroki udawał, że dalej śpi. Sebastian tymczasem zastukał do pokoju panicza i wszedł. Odsłonił zasłony i zaparzył herbatę.
- Pora wstawać, paniczu - powiedział kamerdyner.
Młody hrabia obudził się i przeciągnął.
- A jaka pogoda?
- Nawet ładna, paniczu. Księżniczka udała się już na śniadanie, bo zabiorę ją na małe zakupy. Jeśli nie masz nic przeciwko temu, paniczu.
- Ależ skąd. Skoro to jej urodziny, to nic do tego nie mam, tylko kupcie najpiękniejszą suknię balową.
- Masz na myśli najdroższą?
Ciel tylko pokiwał głową.
- No, skoro tak mówisz, paniczu - wywrócił oczami i podał mu herbatę. Ciel powąchał.
- Earl Grey, jak zwykle moja ulubiona i czuje nutkę limonki.
- Tak paniczu, żebyś znowu się nie rozchorował.
Ciel tylko pokiwał głową i odesłał go, mówiąc że wróci do lektury. Sebastian tymczasem poszedł zobaczyć, czy jego siostra zjadła śniadanie, i czy mogli ruszyć na zakupy.
Sebastian
Gdy przyszedł, akurat Ayla czekała już gotowa.
- No, możemy iść.
- A Ciel?
- Mówił, że ma do dokończenia książkę.
Dziewczyna skinęła głową i wyszli z letniej rezydencji, udając się na zakupy.
- Ale zrobisz mi warkocza, prawda, braciszku?-zapytała, idąc z nim pod ramię.
- No oczywiście, że ci zrobię siostro.
Ayla uśmiechnęła się do starszego brata i po chwili weszli do sklepu z sukniami balowymi. Rozejrzała się za odpowiednią suknią i po dwudziestu minutach ją znalazła. Była jak na nią szyta, błękitna, także mogła być.
- Jak myślisz, Sebastianie?
- Śliczna jest siostrzyczko. Może ją przymierzysz?
- Pewnie - Poszła do przymierzalni. Gdy ją przymierzyła, wyszła okręcając się delikatnie.
- Prawdziwa z ciebie teraz dama, Aylo.
- Dziękuje Sebastianie - skłoniła się z gracją i poszła się przebrać z powrotem. Po chwili zaś wyszła. Podeszli z bratem do sprzedawcy, aby za nią zapłacić.
- Widzę, że panienka udaje się na bal -powiedział sprzedawca.
- Oczywiście, proszę pana- powiedziała, a jej brat zapłacił za suknie.
- Życzę miłego dnia - oznajmił kupiec z uśmiechem.
- Dziękujemy i wzajemnie - odpowiedzieli wspólnie mężczyźnie, otwierając drzwi wejściowe sklepu.
Ayla i Sebastian wyszli, ruszając w drogę powrotna do letniej rezydencji, by zjeść obiad i przygotować się do wieczornego balu u wicehrabiego.
Moja wena coś ostatnio nie chcę mnie słuchać
Więc rozdziały będą pisane wolniej
A w między czasie życzę Wam
Wesołych Świąt
Do następnego rozdziału
![](https://img.wattpad.com/cover/126935605-288-k373729.jpg)
CZYTASZ
Anioł śmierci-moja historia
FantasyWydawać się mogło, że będę zwyczajną, demoniczną księżniczką. Jednakże... Bardzo się myliłam. Mam pewną moc, na którą poluje większość demonów, aniołów i mrocznych żniwiarzy. Jednak nie mogę uciec przed swoim przeznaczeniem. Jestem Ayla Michaelis i...