Rozdział 10

375 35 1
                                    


Ayla:

 Udała się więc z Cielem na to śniadanie, bo potem mieli jechać do Londynu, do Undertakera. Nie mogła doczekać się jego miny, gdy ją zobaczy. Musiała także się dowiedzieć, dlaczego jej nie odwiedzał. Zjadła do końca śniadanie i poszła się szykować do wyjścia.  

Ciel:

   Trochę nie chciało mu się wierzyć ,że Ayla da radę przekonać Undertakera, żeby zdradził informacje, ale jak się powiedziało a, to i trzeba powiedzieć b. Miał tylko nadzieję, że jednak nie będzie tego żałować. Stał przy wyjściu już gotowy, gdy przyszła, jak zwykle pięknie wyglądając.

- Możemy ruszać. Sebastian już przygotował powóz.

- Oczywiście - odparła z uśmiechem i wyszli z rezydencji, udając się do powozu. Ciel oczywiście jak na dżentelmena przystało, pomógł księżniczce wsiąść, a sam wsiadł chwilę po niej. Uderzył później swoją laską w sufit powozu, tym samym dając znać Sebastianowi, że mogą ruszać.

Sebastian:

  Gdy panicz uderzył laską o sufit, ruszyli w drogę do Londynu. Na pewno pójdzie wszystko po ich myśli tym razem. Ciągle się zastanawiał, jak Crevan zareaguje na obecność księżniczki. Jechał, przysłuchując się także rozmowie, którą przeprowadzali - ku jego zdumieniu na temat artystycznych i malowniczych uzdolnień jego siostry.

- Co najbardziej lubisz malować? Jakie kolory używasz?

- Och, na pewno nie róż, w ostateczności, jeśli do kwiatów mam użyć różu, to minimalnie i jako takie cieniowane wymieszany z innym kolorem. Wtedy wiem, że będzie pięknie wyglądać.

- Elizabeth jakby usłyszała, że ktoś nie cierpi różu, uznałaby to za brzydactwo.

- Jak rozumiem, twoja narzeczona uwielbia nadmiernie kolor różowy?

- Ta, chyba raczej już była narzeczona. Mój ojciec z jej matką zmusili mnie do tych zaręczyn z kuzynką, ale prawda jest taka, że nie kocham jej jako kobiety.

- Dziwne są te wasze ziemskie obyczaje...

- Mniejsza z tym. Naprawdę masz wyjątkowe zainteresowanie. Myślałaś o tym, żeby gdzieś wystawić swoje prace, Aylo?

- Sama nie wiem, Ciel. A co, jeżeli się nie spodobają? - spuściła głowę przez to, że miała takie moce i to jak była traktowana przez innych, napawało ją się gorsza od innych, nawet od starszego brata. Ciel oczywiście zauważył, iż dziewczyna była z jakiegoś powodu smutna, ale nie naciskał. Powóz się zatrzymał i drzwi się otworzyły.

- Dojechaliśmy na miejsce, paniczu -powiedział Sebastian, otwierając drzwi od powozu.

Ciel wraz z Aylą wysiedli w Londynie i po chwili we trójkę udali się do zakładu pogrzebowego Undertakera. Ayla uprzednio powiedziała cicho bratu, że się schowa za jego plecami, na co ten się zgodził. Gdy dotarli, weszli do środka.

Undertaker:

     Znowu leżał sobie w trumnie i patrzył na medalion ze smutkiem. Gdyby mógł, uciekłby gdzieś, gdzie żaden z mrocznych żniwiarzy by go nie szukał. Był tak pogrążony we własnych myślach, że nie zarejestrował obecności obcych. Dopiero jak usłyszał głos hrabiego, dotarło do niego, iż ma gości. 

- Undertaker! Jesteś tutaj? -zawołał hrabia, stojąc z Sebastianem w zakładzie.

Odetchnął trzy razy. Pora przywdziać swój obłąkańczy uśmieszek grabarza i wyjść z trumny.

-He, he, he. Czyżby nasz hrabia jakimś cudem ozdrowiał? - zapytał grabarz z wrednym uśmieszkiem, otwierając wieko trumny.

- Nie twój interes, grabarzu- prychnął chłopak i dodał: -Przyszedlem po informacje. Co wiesz o zaginionych dziewczynach? - spytał.

- Hi,hi,hi, najpierw zapłata mój drogi hrabio. Chcę zobaczyć twój najcudowniejszy uśmiech! - chichotał cały czas. Jednakże w tej samej chwili chichot uwiązł mu w gardle, gdy usłyszał znany mu głos.

- A może tak naprawdę mi powiesz, dlaczego nie pojawiałeś się u mnie przez półtora roku? - Księżniczka wyszła zza pleców starszego brata i spojrzała grabarzowi w oczy- Undertakerze...?

I tutaj zostawiam was z tym pytaniem hihi ;)


Anioł śmierci-moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz