Rozdział 18

244 25 9
                                    


Sebastian:

       Gdy weszli do rezydencji wicehrabiego, Sebastian pochylił się nad siostrą i powiedział coś na ucho, na co Ayla skinęła głową i przegarnęła grzywkę. Ciel nie rozumiał o co chodzi, więc po prostu poszedł razem z nią do sali balowej. 


- Czy coś się stało, Aylo?

- Sebastian powiedział, że pójdzie się rozejrzeć, za tym człowiekiem, a ja mam mieć na ciebie oko, Cielu - odparła.

Ciel wysłuchał jej uważnie i odetchnął by po chwili spojrzeć na nią z uśmiechem.

- No cóż. Skoro tak mówisz, więc nic nie szkodzi na przeszkodzie i nie będziesz miała nic przeciwko temu, jeśli zaproszę cię do tańca, my lady? - zapytał Ciel, kłaniając się z uśmiechem i wyciągając zachęcająco dłoń w jej kierunku.

Dziewczyna chwilę się zamyśliła.

- Hmm, no cóż. Bardzo chętnie z tobą zatańczę, hrabio - odpowiedziała.

Ciel był ucieszony, że księżniczka się zgodziła na wspólny taniec. Ujął jedną ręką jej dłoń, a drugą objął ją w tali, prowadząc ją w tańcu. Musiał przyznać, że taniec z nią był o wiele łatwiejszy niż z nauczycielami, Sebastianem, czy nawet samą Elizabeth. Czyżby zaczął się w niej zakochiwać? I po drugie. Czy Ayla odwzajemniła by jego uczucie?

Sebastian w tym samym czasie szukał mężczyzny, który na balu miał właśnie zaatakować kolejną ofiarę. Skryty był w mroku tak, by nikt go nie zauważył. Kruk nawet nie podejrzewał, że celem miała być jego siostra. Że ten człowiek i inna ofiara była tylko przykrywką dla czerwonowłosego Boga Śmierci. Po prostu stracił czujność.   


Grell:

  Obserwował jak Sebastian znikał z pola widzenia. Został tylko ten cholerny hrabia, ale jego też się pozbędzie z widoku. Specjalnie pił czerwony poncz, nie tylko dlatego, że uwielbiał ten kolor, ale także, iż po wylaniu na odpowiedni materiał, akurat taki, jaki miała na sobie ta gówniara, nie spierze się tak łatwo. Taki był jego plan przejść koło niej, wyłać poncz na jej suknie jak typowy niezdara. Powiedzieć księżniczce, że to było niechcący, nawet wręcz się przed nią kajać. Zaproponować jej zaprowadzenie do łazienek wicehrabiego i to tej bardziej oddalonej, a bliżej od tylnego wyjścia, które prowadzi do lasu. Gdy tylko dziewczyna podczas czyszczenia sukni straci czujność, przyłoży jej ostrze sztyletu do szyi. 


- Idealny plan. Już niedługo jedyną czerwień, piękną czerwień jaką spije, będzie twoja krew, księżniczko Aylo - zachichotał we własnych myślach. Właśnie zauważył teraz, że Ciel od niej odchodzi i poszedł gdzieś, a dziewczyna podeszła do szwedzkiego stołu.   


Ayla:

 Ciel poszedł coś załatwić, więc miała chwile czasu dla siebie. Poszła sobie po przystawkę. Była trochę zamyślona, więc dopiero po fakcie zorientowała się, że ktoś na nią wpadł i wylał poncz. 


- Och, najmocniej przepraszam. Nie zauważyłem panienki, naprawdę - Idealne zagranie.

Dziewczyna uniosła wzrok, widząc tego człowieka.

- Ech, nic się nie stało, ale radziłabym zmienić panu okulary. Założe się, że ma pan bardzo słabe szkła, więc mogło to być zamglenie wzroku.

Grell musiał grać dalej, choć wywód dziewczyny go cholernie wkurzył. Miła aż do omdlenia.

- T- To może zaprowadzę panienkę do jednej z łazienek, by mogła przeczyścić tą plamę? -zapytał nieśmiało.

Ayla przechyliła głowę. W jego gestach i głosie było coś znajomego, i ten zapach. Wiedziała, że skądś go zna, ale nie wiedziała skąd. Westchnęła cicho.

- No dobrze, ale pod warunkiem, że szybko pójdzie. Niedługo wrócą moi towarzysze i będą się martwić, że zniknęłam - powiedziała, odwracając się plecami i idąc we wskazanym kierunku, pokazanym przez tego niezdarnego kamerdynera.

" Och, oczywiście. Tylko, że ty się już z nimi nie zobaczysz, mała demonico" - pomyślał z wrednym uśmiechem i poszedł za dziewczyną.

Kluczyli między gośćmi, aż wyszli na korytarz. Udali się w kierunku łazienki. Gdy dotarli, weszła do niej, biorąc jeden z ręczników, który namoczyła w wodzie i zaczęła czyścić suknie.

- Uch, przeklęta czerwień -mruknęła, próbując wyczyścić suknie. Czy to czerwone wino, czy poncz, zakładała nawet, gdyby ktoś miał ranę i kropla krwi spadłaby na jej suknie, to w życiu by jej nie doczyściła. - Niech to, ten facet jak nic zwróci koszta tej sukni - pomyślała zła. Nagle coś ją tknęło. Czerwień, wino, krew, nawet czerwona kokarda na jego szyi. Zastygła w bezruchu, a jej oczy niebezpiecznie się zmrużyły.

- A to cholerny... - Nie dokończyła zdania, bo w tym samym momencie ten sam osobnik przyłożył jej ostrze sztyletu do gardła.

- Spróbuj tylko krzyknąć, albo go przyzwać, a twoja suknia zabarwił się piękniejszą czerwienią twojej krwi,Aylo Michaelis - syknął do jej ucha. Dziewczyna tylko spojrzała na tafle lustra, widząc nie kogo innego jak Grella Sutcliffa. Robiło się coraz ciekawiej.

No jako tako rozdział mi wyszedł chociaż końcówka miała być inna durny wattpad nie słucha.

Dedykuje ten rozdział:


pati_game

Sayuri_Zakuro13

Zajacowa

BladaLuna

natasza1234

-BTS-V-

Landrynka1711

ninjarav

Lady__Michaelis

Kij_Spearsa

A_crevan

Kodokodesu

MARIANNAXD1

Weronika234




Anioł śmierci-moja historiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz