Rozdział 2

2.3K 66 7
                                    

     Całą noc przepłakałam do poduszki. To, że Shawn znalazł sobie dziewczynę, było dla mnie nie do zaakceptowania. Przecież to ja miałam być jego dziewczyną. Jednakże wiedziałam, że to była moja wina. Sama sobie na to zasłużyłam.  Tego dnia musiałam  spotkać się z Laną. Ona zawsze mnie wspierała. Jednak czasem robiła to wręcz chamsko. Także w tej sytuacji musiałam być na to przygotowana.
Spotkałyśmy się u niej w domu.
- Muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam
- Coś się stało?- zaniepokoiła się
- Tak, ale w sumie to nie - w końcu nie było to nic takiego
- No mów!
- Shawn ma dziewczynę - wypowiedziałam to
- W końcu, jak się cieszę. Myślałam, że nigdy mu nie powiesz. Kiedy idziemy na wspólną randkę?
- Nie zrozumiałaś mnie. Ja nie jestem jego dziewczyną.
- Jezu, ale mi głupio.
- Spoko, przywykłam do twoich odpałów. Ale wracając do sprawy, poznałam ją wczoraj na naszej trzyosobowej randce w kinie. Ma na imię Diana.
- Czy ja mam rozumieć, że  zaprosił was obie do kina?
- Tak, abyśmy się poznały.
- Co za cham bez uczuć. Mam nadzieję, że mu wygarnęłaś?
- A co ja mu miałam powiedzieć? Wal się dupku, tym wszystkim złamałeś mi serce?
- Ty jak zwykle nie umiesz sobie radzić w takich sytuacjach.
- Bo ja nadal chce się z nim przyjaźnić, wcale nie musimy być razem.
- Oszukujesz samą siebie, ale w tej sytuacji powinnaś odpuścić.
- No i właśnie to zrobię.
- Prędzej mnie pociąg przejedzie niż ty to zrobisz.
- Nie ma to jak mieć oparcie w najlepszej przyjaciółce.
- Mówię tak, bo cię znam. Ile razy próbowałaś o nim zapomnieć, no ile?!
- Ta rozmowa nie ma sensu, bo widzę, że prowadzi tylko do kłótni - powiedziałam i udałam się do drzwi wyjściowych jej domu.
Tak naprawdę, to ona miała rację. Ja bardzo chciałam przestać go kochać, ale nie umiałam. Mieliśmy tyle wspólnych wspomnień, wspólnie spędzonego czasu. Nie chciałam tego tracić.

***

Wieczorem dostałam sms od Shawna.

Shawn : Czemu się nie odzywasz?

Melissa : Byłam zajęta.

Shawn : A co moja ukochana tak ważnego robi?

Melissa : Diana, nie będzie zachwycona, że tak do mnie piszesz.

Shawn: Chyba jesteś coś nie w humorze.

Melissa : Może.

Shawn : Domyślam sie, że chodzi o Dianę.

Melissa : Nie.

Shawn: Czyli tak.

Jak on mnie dobrze znał.

Shawn : Wiem, głupio wyszło, Diana też nie była zadowolona, z tego co wymyśliłem. Ja poprostu chcę mieć was obie.

Melissa : Ale przecież mogłeś wymyślić coś innego. A poza tym ja cię nie zostawię, nigdy.

Byłam o tym przekonana.

Shawn : Ja też cię nie zostawię, wiedz, że zawsze będziesz dla mnie ważna. Kocham cię przyjaciółko.

Zaczęłam płakać, czytając to. To było takie prawdziwe. Takie prosto z serca.

Melissa : Ja też cię kocham przyjacielu.

Wiedziałam, że moje kocham znaczy więcej niż jego, ale nie przeszkadzało mi to. Chyba zaczęłam chociaż częściowo dostrzegać, że przyjaźń jest dla nas dobrym rozwiązaniem. Nigdy nie wiadomo jak potoczyłby się nasz związek, a tak miałam pewność, że nic nam w życiu nie przeszkodzi.

***

- Melissa! - krzyknęła mama
- Co?!
- Przyszedł list do ciebie z uczelni.
- Już idę.
Zbiegłam po schodach i wyrwałam mamie kopertę z rąk. Byłam taka ciekawa czy dostałam się na moją wymarzoną uczelnię w Leeds. Otworzyłam kopertę, połowę tekstu ominęłam. Najważniejsze zdanie w moim życiu "Informujemy, że została pani przyjęta na naszą uczelnię". Moje marzenie się spełniło.
- Mamo! Dostałam się!
- Tak się cieszę córeczko. Mam nadzieję, że ci się tam spodoba.
- Nie może mi się nie spodobać, to było moje największe marzenie. Idę napisać do Shawna i Lany.
- Okey, leć.

Wbiegłam do swojego pokoju, złapałam telefon i rzuciłam się na łóżko. Napisałam dwie identyczne wiadomości do Lany i Shawna.

Melissa : Od października mieszkam w Leeds!

Pierwsza odpisała Lana.

Lana: Jezu, dostałaś się, gratulacje!

Melissa : Dziękuję, ale wiesz, ja to wiedziałam, z moimi wynikami, nie mogli mnie nie przyjąć - zażartowałam

Lana: No jasne, inni przy tobie, to odpadali już na na samym starcie.

Śmiałam się do telefonu jak głupia.
Shawn nie odpisywał. Pewnie miał ważniejsze rzeczy do roboty, np. z Dianą. Jak sobie o tym myslałam, to mnie szlak trafiał. Ale za życiowe błędy się płaci.
Kiedy kładłam się spać, gdzieś koło dwudziestej trzeciej, mój telefon zawibrował. Sms od Shawna.

Shawn: Przepraszam, że nie odpisywałem kochana, ale mój tata potrzebował pomocy w malowaniu mieszkania mojej babci i nie było mnie cały dzień w domu. Strasznie się cieszę, że ci się udało, ale co ja bez ciebie zrobię? 😞

A co ja bez ciebie?

Mellisa: Będziesz musiał sobie jakoś radzić.

Shawn: Ale będziesz mnie odwiedzać?

Melissa: Chyba żartujesz. Wyjadę i już nigdy się do ciebie nie odezwę.

Shawn: Ranisz.

Melissa: Przecież wiesz, że jestem bezlitosna.

Shawn : Wiem, ale nie wiem czemu to w tobie lubię.

Melissa : Bo mnie nie da się nie lubić, ja jestem wspaniała.

Shawn: Wiesz co, idź już spać, bo zaczynasz bredzić.

Mellisa : Jak możesz mnie obrażać, foch.

Nie odpisał. I dobrze. W jednym miał rację, musiałam już iść spać, ale nie dlatego, że bredziłam, a dlatego, że byłam zmęczona. Tego dnia doszło do mnie, że nasza przyjaźń nadal jest taka sama, Diana niczego w niej nie zmieniła, a nawet jeśli chciała to zrobić, nie pozwoliłabym jej na to.

#############################
No to, Melissa chyba zaczyna się przyzwyczajać do nowej sytuacji. A moze to tylko pozory? ;)

Disability // S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz