Pierwszy tydzień zajęć minął mi świetnie. Wiedziałam, że dobrze ulokowałam swoje plany zawodowe. Bycie prawnikiem to coś, co chciałam w życiu robić. Jeśli chodzi o sprawę Emmanuela, to przedstawiała się następująco. Nic a nic się nie wydarzyło. Kompletnie nic. Nawet ze sobą nie rozmawialiśmy. Z jednej strony zależało mi, żeby go poznać, ale z drugiej uznałam, że ja pierwszego kroku wykonywać nie będę. Nigdy nie miałam tego w zwyczaju. Chłopcy są prosto skonstruowani, jak sami nie wykazują chęci poznania dziewczyny, to najwyraźniej nie są nią zainteresowani. Odpuściłam sobie. Fajnie było, ale się skończyło. No, ale, nie tak do końca.
W niedzielę Emmanuel przyszedł do nas, a właściwie do mnie, bo Nicole pojechała na weekend do rodziców i miała wrócić dopiero wieczorem.
- Cześć. Jesteś zajęta? - zapytał stojąc w drzwiach
- Hej, nie, wchodź śmiało.
- Nicole nie ma?
- Nie, będzie wieczorem, a coś się stało?- spytałam zdziwiona
- Nic się nie stało, skoro jej nie ma to zapraszam cię do kina - oznajmił
- A jakby tu była to byś mnie nie zaprosił ?- powiedziałam podejrzliwie
- Wiesz, że nie to miałem na myśli. Chodziło mi o to, żebyś nie siedziała cały dzień sama.
- Ta, powiedzmy, że uwierzyłam. A tak na serio to tylko moje sarkastyczne zagrania.
- Aha, czyli idziemy?
Pomyślałam, a nich się jeszcze trochę pomęczy.
- Tego nie powiedziałam.
- Czyli nie chcesz iść?
- Tego też nie powiedziałam.
- To czego oczekujesz? - zapytał zmęczony moim marudzeniem
- No nie wiem, może tego żebyś był stanowczy w pewnych sytuacjach.
- A, już rozumiem, czyli ubieraj się i za chwilę wychodzimy.
- Trafiłeś w samo sedno sprawy - zaśmiałam się
Pierwsze wrażenie jakie na mnie zrobił, wtedy na imprezie, było całkiem inne. Myślałam, że to typ takiego kolesia, który ma wszystko gdzieś, zmienia dziewczyny jak rękawiczki, a studiuje tylko dlatego, że rodzice wciąż go utrzymują i może prowadzić spokojne życie. Tymczasem okazał się zupełnie inny. Taki normalny, przyzwoity. Ktoś idealny dla mnie.
W kinie zdecydowaliśmy się na komedię, ale nie zwykłą tylko romantyczną. Zaskoczyło mnie to, bo chłopacy niezbyt lubią taki rodzaj filmów. Jak już wcześniej pisałam, był idealny.
Po seansie wracaliśmy do akademika i rozmawialiśmy.
- Tak właściwie, to czemu mnie zaprosiłeś? - spytałam
Przystanęliśmy na chwilę.
- Bo mi się spodobałaś. Powiedziałbym miłość od pierwszego wejrzenia, chociaż do tej pory w nią nie wierzyłem. Już wtedy jak pomyliłem pokój,to wiedziałem, że może coś z tego być - wyznał chwytając moją dłoń
- Jeśli mam być szczera, to też mi się spodobałeś, ale wygląd to nie wszystko przecież - zaśmiałam się
- No oczywiście, że nie - przytaknął - Dlatego zaprosiłem was do nas, żeby się bliżej poznać.
Pojawiła się niezręczna cisza. Ruszyliśmy znowu w stronę akademika.
- Jak myślisz, może moglibyśmy spróbować? - zapytał
Nie wiedziałam co powiedzieć. Owszem, Emmanuel był naprawdę fajny, ale jak dla mnie to wszystko działo się zbyt szybko, bynajmniej tak mi się wydawało. Tyle lat straciłam na beznadziejnym uczuciu do chłopaka, który nawet mnie nie chciał, a nagle pojawia się ON i jakbym odżyła na nowo. Dziwne nieprawdaż?
- Słuchaj, ja nie chcę się spieszyć. Dopiero co się poznaliśmy. Lepiej będzie jeśli się najpierw zaprzyjaźnimy.
- Okey, rozumiem, nie ma o czym mówić.
Widziałam, że było mu przykro.
- Nie chcę się poprostu deklarować. To zbyt szybko - poklepałam go po ramieniu
- Mówiłem, że rozumiem. W sumie to masz rację. Skoro mamy spędzić resztę swego życia razem, to lepiej żebyśmy się poznali.
- Co? - zatkało mnie
- A widzisz teraz ty się dałaś nabrać, tylko żartowałem.
Uderzyłam go w ramię.
Po jakimś czasie byliśmy już przy naszych pokojach. Przytuliliśmy się na pożegnanie i każde z nas weszło do swojego mieszkania.
Nicole zdążyła już wrócić ze swojego wyjazdu.
- A gdzie to się chodzi wieczorami?! - krzyknęła - Chcesz, żeby cię ktoś zgwałcił.
Od razu wyczułam ten sarkazm.
- A, byłam na spotkaniu towarzyskim - oznajmiłam
- O, to nieźle się zabawiasz jak ja sobie spokojnie u rodziców odpoczywam - zaśmiała się - A tak na serio? - zmieniła ton
- Na serio to byłam na randce - przerwałam - Tak jakby.
- Niech zgadnę, kolega z pokoju naprzeciwko.
- Yhm.
- I co jak było, gdzie poszliście?
- Do kina, i nie uwierzysz, na komedię romantyczną.
- O kurczę, to jakiś ideał.
- No właśnie, ale jest strasznie szybki w kontaktach międzyludzkich.
- Co? Przespaliście się?
- Nie! - oburzyłam się - Zwariowałaś! Zaproponował mi chodzenie.
- Mam nadzieję, że się zgodziłaś.
- No coś ty! Przecież ja go wcale nie znam.
- No chyba o to chodzi, żeby się poznać?
- Ale najpierw jako przyjaciele, a nie para.
Dla niej to wszystko było takie proste. A nie było. I to wcale. Ona nie znała mojej sytuacji. Była kompletnie nieświadoma tego, co dzieje się w moim sercu.#############################
Myślicie, że Melissa zdecyduje się na związek z Emmanuelem? Czy może jednak dalej będzie tkwić w uczuciu do Shawna?
CZYTASZ
Disability // S.M.
FanfictionBo prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuję." Antoine de Saint Exupery Melissa i Shawn poznają się w szkole i zostają bardzo dobrymi przyjaciółmi. Po jakimś czasie dziewczyna zaczyna...