Rano obudziłam się około siódmej. Nie wiem jakim cudem, ale udało mi się przespać dwie godziny. Zajęcia zaczynały się dziewiątej, więc miałam jeszcze sporo czasu, żeby spokojnie zjeść śniadanie i przygotować się do wyjścia.
Jeśli chodzi o rozmowę z Emmanuelem, postanowiłam przełożyć ją na popołudnie. Chciałam, żeby Nicole wybadała trochę sytuację, a po drugie nie warto było psuć sobie z rana całego dnia.
Po rozmowie Patricka z Nicole po raz kolejny zaczęłam mieć wątpliwości, co do mojej decyzji.
- Melissa, no cóż, oni podobnie jak my, gadali sporo i wynika, że Emi nie chce się rozstawać.
- Powiedział coś konkretnie? - zapytałam niecierpliwie
- Powiedział, że cię bardzo kocha i uwaga... wiązał z tobą przyszłość.
- Jezu, Nicole, ja już nie wiem, co mam robić. Z jednej strony go kocham i nie chce ranić, a z drugiej, czuję, że nie warto tego ciągnąć.
- Jeśli miałabym ci coś radzić, to pogadajcie szczerze i powiedzcie oboje, co wam się nie podoba i spróbujcie te rzeczy wyeliminować.
- Okey, spróbuję.
Po południu napisałam SMS do Emmanuela, żeby przyszedł do mojego pokoju. Nicole akurat wyszła na siłownię, więc nie musiałam jej wyganiać, a zarazem martwić się o spokój.
Po przyjściu Emmanuela, przez chwilę patrzyliśmy na siebie, nie wiedząc, które ma zacząć rozmowę.
- No, dobra. Może zacznę od tego, że tak naprawdę, byłam gotowa powiedzieć ci teraz, że to koniec. Jednak dzięki Nicole nadal tu stoisz i ze sobą rozmawiamy. Myślę, że moglibyśmy spróbować być razem na nowo, ale powinniśmy wyjaśnić sobie najpierw kilka spraw - oznajmiłam
- Spodziewałem się tego, że będziesz chciała ze mną zerwać, więc tym bardziej się cieszę, że chcesz dać mi kolejną szansę. Ja naprawdę nie chciałem, żeby to co powiedziałem...
- Nie wracajmy narazie do tego - przerwałam mu.
- A więc może, powiedz mi, co powinienem zrobić?
- Raczej ujęłabym to w inny sposób. Czego nie powinieneś robić.
- Dobrze, czego nie powinienem robić?
- Przede wszystkim mnie osaczać. Czuję, że mnie ograniczasz, że chcesz mieć mnie tylko dla siebie. A mi to nie odpowiada.
- Nie będę mówił, że tak nie jest, bo to nieprawda, ale co ja na to poradzę, że jestem o ciebie zazdrosny.
- I to jest twój kolejny błąd. Sto razy mi powtarzasz, że mi ufasz, a w rzeczywistości tego nie robisz. I ja wiem z czego to wynika. Z tego, co wydarzyło się w Sylwestra. Nie potrafisz o tym zapomnieć, prawda?
- Masz rację, nie potrafię. Ale to nie jest tak jak myślisz. Ja poprostu juz to kiedyś przeżyłem.
- Nic o tym nie mówiłeś.
- A ty byś opowiadała o tym, że twój ex przespał się ze striptizerką podczas swoich urodzin?
Nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć. W końcu jednak wydusiłam coś z siebie.
- Rzeczywiście, to podłe, co zrobiła, ale nie powinieneś wiecznie żyć przeszłością.
- Tyle, że ja ciągle mam ten obraz przed oczami. Ja ich nakryłem. A wiesz, co jest najgorsze? Że ona miała być moją pierwszą dziewczyną. Rozumiesz, o co mi chodzi.
- Rozumiem.
- Taka prawda, że od tamtego czasu z nikim nie byłem. Dopiero do ciebie poczułem coś, co uznałem za sygnał, by w końcu zmienić swoje życie.
Z tego co powiedział, wynikało, że nie spał jeszcze z żadną dziewczyną. Nie powiem, zdziwiło mnie to. Znałam go już trochę czasu, ale mimo to uważałam, że po prostu nie chcę na mnie naciskać w tej kwestii, a tu nagle takie wyznanie.
- Myślę, że kwestie które chciałam poruszyć to poruszyłam. Teraz czas na ciebie.
- Ok. Nurtuje mnie głównie tylko jedna sprawa. Pewnie domyślasz się, co mam na myśli, a raczej kogo.
- Shawn - odpowiedziałam
- Dokładnie.
- Co chcesz wiedzieć?
- Czy coś cię z nim łączyło?
- Nie, zawsze byliśmy tylko przyjaciółmi.
- Wydaje mi się jednak, że tak.
Umilkłam na chwilę. Wstałam i podeszłam do okna, opierając się o parapet.
- I dobrze ci się wydaje - wyrzuciłam z siebie - Ale to też nie jest tak jak myślisz - uśmiechnęłam się przytaczając jego wcześniejsze słowa - Ja Shawna kochałam - tak ciężko było mi to wypowiedzieć w czasie przeszłym - Ale on mnie nie.
- Odrzucił cię?
Pokiwałam głową wzkazując, że nie.
- On się o tym nigdy nie dowiedział. Nie powiedziałam mu i czasem tego bardzo żałuję.
Może nie powinnam była tego mówić na głos, ale w końcu mieliśmy być ze sobą szczerzy.
Emmanuel ucichł na chwilę, jednak po jakimś czasie zapytał :
- Czy ty go nadal kochasz?
Spojrzałam mu prosto w oczy. Niestety, ale nie mogłam mu powiedzieć prawdy.
- Nie.
Nie miałam pojęcia, czy w to uwierzył, ale miałam nadzieję, że tak.
- Kocham ciebie - dodałam
- Ja ciebie też, bez względu na wszystko.
Czyli nie uwierzył, jednak nie próbowałam niczego odkręcać.
- Nie wiem czy to ma sens - oznajmiłam
- Ma i powiem Ci więcej, chcę poznać Shawna.
W tym momencie poczułam się bardzo zaskoczona. Jaki chłopak zrobiłby coś takiego dla dziewczyny? Wydaje mi się, że żaden prócz niego. On musiał mnie, naprawdę, bardzo kochać. Szkoda tylko, że ja nie potrafiłam tego docenić.
CZYTASZ
Disability // S.M.
FanfictionBo prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuję." Antoine de Saint Exupery Melissa i Shawn poznają się w szkole i zostają bardzo dobrymi przyjaciółmi. Po jakimś czasie dziewczyna zaczyna...