Jak się domyślacie, nasze zawarcie małżeństwa nie mogło obyć się bez uczczenia tego podczas miesiąca miodowego. A w zasadzie dwóch tygodni miodowych. Razem z Shawnem wybraliśmy się do słonecznej Hiszpanii, dokładnie do Katalonii. Początkowo planowaliśmy wyjazd do Londynu, ze względu na małe fundusze, ale nasi rodzice postanowili zafundować nam całą podróż poślubną.
Podczas wyjazdu staraliśmy odpoczywać, ale zwiedzić też trochę nowego kraju. Jak dla mnie Barcelona jest jednym z najpiękniejszych miejsc na świecie. Stare kamieniczki, wzgórza, plaże i oczywiście Morze Śródziemne. Byliśmy w naszym małym raju.
Powrót do domu nie był przez nas wyczekiwany, ale jak to się mówi, wszystko co dobre, szybko się kończy.***
Minął tydzień od powrotu do Anglii. Wreszcie mogłam spotkać się z Laną i opowiedzieć jej o wyjeździe.
- No to opowiadaj, jak tam na wakacjach - powiedziała Lana.
- Co ja ci mogę powiedzieć? Było cudownie! Wspólne kąpiele w jacuzzi, opalanie na tarasie, pyszne jedzenie...
W pewnym momencie zrobiło mi się niedobrze.
- Co ci jest?
- Nic - odpowiedziałam i pobiegłam do łazienki. Po chwili wróciłam do Lany.
- Wiesz co, jadłam rano parówki i chyba mi coś zaszkodziły - oświadczyłam
- Ta, a jak tam... no wiesz, te sprawy?
- No... - pokiwałam głową - Było kilka razy coś...ale chwila, ty chyba nie myślisz...
-Tak właśnie myślę.
- Przestań mi tu insynuować, tak?
Nic nie odpowiedziała i zaczęła szperać w torebce.
- Proszę - powiedziała i podała mi test ciążowy.
- Ja nie jestem w ciąży! - protestowałam
- No to skoro nie jesteś, to chyba nie ma problemu żebyś go robiła.
Tyle, że był. Bałam się prawdy. Okres spóźniał mi się już trzeci dzień. Wcześniej tak o tym nie myślałam, ale po słowach Lany, zaczęłam się tym martwić.
Poszłam do łazienki i zrobiłam test zgodnie z instrukcją obsługi.
Odczekałyśmy określony czas i sprawdziłyśmy wynik. Był negatywny.
- I co, fantastko? Mówiłam, że nie jestem!
- Oj, każdy może spekulować...***
Dwa dni później, leżałam już z Shawnem w łóżku. Nagle dopadł mnie początkowo lekki ból brzucha. Domyśliłam się, że to okres się zbliża, lecz ból był coraz silniejszy. Z czasem stał się nie do wytrzymania.
- Shhhawwn... - mówiłam z trudem - strasznie mnie boli.
- Co?!
- Brzuch!
- Spokojnie, już dzwonię po pogotowie
Łzy zaczęły mimowolnie lecieć mi po policzkach. Starałam się brać głębokie wdechy, ale nic to nie pomagało. Karetka przyjechała po około dziesięciu minutach.
- Proszę, zróbcie coś! - krzyczał Shawn
- Spokojnie podamy pani zaraz coś przeciwbólowego i rozkurczowego.
- Dobrze - wyjąkałam
- Czy jest pani w ciąży? - zapytał ratownik
- W ciąży? - powtórzył Shawn
- Nie, nie jestem...
- Dobrze zabieramy panią do szpitala.
Shawn pojechał tam karetką razem ze mną. Zrobili mi tam podstawowe badania i oczywiście USG. Ból już trochę ustał, Shawn przez ten cały czas był razem ze mną.
- Już wiadomo, co to? - zapytałam
- Tak. Nie mam wątpliwości. Proszę tu spojrzeć - wskazał palcem na ekran - To właśnie państwa dziecko.
- Dziecko?! - powiedzieliśmy jednocześnie
- Ale test był negatywny - powiedziałam
- Robiłaś test? - zapytał Shawn
- Test nie zawsze jest wiarygodny. - odpowiedział lekarz - Ciąża w pierwszym trymestrze często bywa zagrożona, także ma pani zakaz robienia wszystkiego poza leżeniem. Potem zobaczymy.
- Słucham? Przecież ja nie dam rady.
- Spokojnie, już ją tego przypilnuje - powiedział Shawn.
Lekarz przepisał mi witaminy i mogliśmy wrócić do domu.
- Teraz to ja będę się tobą zajmował. I oczywiscie naszym dzieckiem.
- Spokojnie, nie mam zamiaru leżeć całymi dniami w łóżku.
- Wykluczone! Masz je urodzić.
- Ale wiesz, że teraz nasze życie będzie wyglądać zupełnie inaczej.
- Wiem, ale tego chciałaś, tego chcieliśmy.
- Myślisz, że sobie poradzimy?
- Jeśli daliśmy radę do tej pory, to damy radę potem.
CZYTASZ
Disability // S.M.
FanfictionBo prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuję." Antoine de Saint Exupery Melissa i Shawn poznają się w szkole i zostają bardzo dobrymi przyjaciółmi. Po jakimś czasie dziewczyna zaczyna...