Rozdział 24

1K 33 0
                                    


      Nasz pierwszy, próbny miesiąc mogliśmy uznać w pełni za udany. Mimo pomocy Shawnowi i dużej ilości materiału do nauki udało mi się zaliczyć sesję perfekcyjnie, a tym samym zakończyć pierwszy rok studiów.
       Te wakacje nie miały być takie jak inne. Co roku jeździłam na różne obozy młodzieżowe, ale tym razem nie mogłam, przecież, zostawić Shawna samego. Okej, w zasadzie mogłam go zawieść do pani Mendes, ale oboje obgadalismy to i uznaliśmy, że w Edynburgu spędzimy tylko część wakacji z racji, iż chciałam iść do pracy.
       Zakończenie pierwszego roku moich studiów trzeba było jednak oblać. Z tego powodu Lana po raz pierwszy przyjechała do mnie, do Leeds. A właściwie do nas, do mnie i Shawna. Planowałam uczcić to u nas w domu, ale Lana miała na to zupełnie inny plan.
- Proponuję wypad do klubu - oznajmiła
- Wiesz, że nie mogę, Lana.
- Melissa - odezwał się Shawn - Możesz iść, poradzę sobie.
- A jak nie?
- Słuchaj, nie możesz uzależnić swojego życia ode mnie. Ja juz naprawdę sobie daję radę sam.
- No, nie wiem, twojej mamie by się to nie spodobało.
- A widzisz ją gdzieś tutaj? A poza tym jestem dorosły i może... chciałbym czasem zostać sam.
- Czyli ja ci przeszkadzam? - oburzyłam się
- Wiesz, że nie o to chodzi. Poradzę sobie, tak jak za każdym razem, gdy jesteś na uczelni.
- On ma rację, nie możesz go tak osaczać - odrzekła Lana
     Spojrzałam na nich. I ostatecznie się zgodziłam.
     Ubrałyśmy się w letnie sukienki i zrobiłyśmy lekkie makijaże. Wybrałyśmy się do pubu, który bardzo często odwiedzałam razem z Nicole czy innymi znajomymi. Zamówiłyśmy kilka drinków,  jakieś shoty i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Jak tam z Shawnem? - zapytała Lana
- Dobrze. Nie narzekam.
- Na pewno?
      Przejrzałam mnie.
- No, nie do końca.
- A co jest?
- Nie wiem, minął dopiero miesiąc, a mnie się wydaje, że minęła wieczność. Przerasta mnie to trochę. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale zupełnie inaczej to sobie wyobrażałam.
A propos, chyba powinnam do niego zadzwonić?
- Po co? Przecież da sobie radę.
- A może coś się stało?
- Melissa, wyluzuj. Ja myślę, że cię to przerasta, bo ciągle o tym myślisz. Nie możesz go ciągle we wszystkim wyręczyć, bo on sobie nigdy w życiu nie poradzi.
- Ale wiesz jacy są ludzie. Ja chcę go chronić.
- Nie dasz rady, nie rozumiesz?! Wy jesteście dwójką dorosłych ludzi.  Niestety, ale każde z was ma inne życie i powinnaś to zaakceptować.
- Ale... - nie dała mi dokończyć
- Wiem co chcesz powiedzieć, że go kochasz i dlatego to robisz, ale zrozum to wreszcie, on nie czuje tego samego, co ty.
       Coś mnie zakuło w sercu. To była prawda.  On mnie nie kochał, a ja tyle dla niego robiłam.
       Powypijałyśmy nasze drinki, pogadałyśmy jeszcze i około północy wrociłyśmy do mieszkania. No, nie powiem, przesadziłyśmy trochę z alkoholem. Świat w mojej głowie wirował i wszystko pamiętam jakby przez mgłę.  Są jednak rzeczy, które chciałabym wymazać z pamięci.
- Idź do mojego pokoju. Zaraz wrócę - powiedziałam do Lany, a sama weszłam do pokoju Shawna.
      Na stoliczku paliła się mała lamka, której Shawn nigdy nie gasił. Spojrzałam na niego. Tak słodko spał. Usiadłam na łóżku i położyłam się cicho obok niego,  by go nie obudzić. Pewnie na trzeźwo, bym tego nie zrobiła, ale uniosłam się i pocałowałam go w policzek.
- Melissa?! - krzyknął zdziwiony - Co ty wyprawiasz?
- Tak słodko wyglądasz,  że musiałam to zrobić - belkotałam
- Jesteś pijana?
- No oczywiście, że nie. Tak może troszeczkę - pokazałam palcami.
- Chyba powinnaś... - nie dałam mu skończyć
- Ciiii - położyłam mu palec na ustach, pochyliłam się i pocałowałam go w usta.  Początkowo odwzajemnił mój pocałunek, ale w pewnym momencie się opanował.
- Melissa starczy - a ja nadal calowałam go w szyję, na co on odepchnął mnie i krzyknął.
- Dość!
     Odsunęłam się od niego po czym wyszłam pokoju, trzaskając drzwiami.

Disability // S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz