Po cichu, przez balkon weszła do środka mieszkania. Sama nie do końca wiedziała dlaczego nadal to robi. Nawet się nad tym nie zastanawiała, po prostu postawiła sobie jasny cel, którym było zrównanie Jeffa The Killera z ziemią. W międzyczasie zwyczajnie zaczęło podobać się jej takie życie. Nigdy nie była nadmiernie uczuciowa, wręcz przeciwnie, brakowało jej uczuć i empatii, a ich resztek - z drobną pomocą - było łatwo się pozbyć.
W środku czuć było intensywny zapach damskich perfum. Chyba ktoś tu lubi się zabawić - stwierdziła. Powoli przechodziła przez kolejne pokoje, oglądając zdjęcia i stojące na półkach kryształy. Ewidentnie ten, kto tu mieszka nie należy do biednych osób - myślała. - Może by tak... Wziąć sobie coś na pamiątkę? - Chwyciła niewielką pozytywkę. - Po śmierci i tak mu się to nie przyda - wzruszyła ramionami, odkładając przedmiot na miejsce.
Uchyliła drzwi, a jej oczom ukazał się dość niecodzienny widok. Dwie młode kobiety, a między nimi gruby, owłosiony facet. Pewnie dużo im zapłacił - myślała. - Ja bym się nie zniżyła do takiego poziomu, nawet jeśli oddałby mi cały swój majątek - skrzywiła się.
Doskonale wiedziała jak to jest parać się tym niewdzięcznym zajęciem jakim jest prostytucja. Sama była zmuszona do tego, by przez jakiś czas się tym trudzić.
- No i co chesz teraz zrobić? Zostałyśmy bez grosza przy duszy. Nawet nie mamy za co kupić sobie jedzenia. - Viki była na nią wściekła. Wielokrotnie starała się wybić swojej przyjaciółce pomysł ucieczki, ale Natalie była jakby głucha na to co mówiła.
- Nikt nie kazał ci ze mną iść. - Burknęła. Miała szczerze dość słuchania ciągłych narzekań rudowłosej.
- Poszłam z tobą bo jesteś moją przyjaciółką i martwię się o ciebie.
- Niepotrzebnie. Bez ciebie też bym sobie poradziła. - Założyła ręce na piersiach. - Jeśli tak bardzo ci się to nie podoba to śmiało możesz wracać.
- Nigdzie nie wracam. - Zaprotestowała. - Kiedyś pożałujesz tej decyzji wiesz?
- Czy kiedykolwiek, czegokolwiek żałowałam? - Spojrzała na nią, a ta jakby poddając się, pokiwała przecząco głową. - Właśnie. Teraz tym bardziej nie będę.
- Eh... W jaki sposób chcesz zdobyć pieniądze?
- Nie wiem, może jakaś robota na czarno - wzruszyła ramionami. - Grunt, żeby nas nie znaleźli.
- Przepraszam - zagaiła pewna kobieta, ubrana w zwiewną, czerwoną sukienkę. - Przez przypadek podsłuchałam waszą rozmowę. Mogę się dosiąść? - Dziewczyny spojrzały najpierw po sobie, a potem na nią. - Pomogę wam.
Brunetka skinęła głową, a blondynka zajęła miejsce przy stoliku, po czym skinęła ręką na młodego kelnera krzątającego się po lokalu.
- Poproszę coś dla tych młodych dam i butelkę czerwonego wina - uśmiechała się do niego zalotnie.
- Co panie sobie życzą?
- Zwyczajny obiad wystarczy - odparła Natalie. Przystojny młodzieniec skinął głową i odszedł od stołu.
- Nazywam się Emily - powiedziała; uśmiech nie znikał jej z twarzy. - A wy?
- Natalie, a ta ruda to Viktoria.
- Miło was poznać. Wybaczcie, że tak bezczelnie podsłuchiwałam waszą rozmowę.
- Nic ci nie zrobimy jeśli nikomu nie powiesz - brunetka uśmiechnęła się pod nosem.
- Jesteś zadziorna, już cię lubię - stwierdziła. - Słuchajcie - przerwała, gdy do stołu podszedł kelner niosący na tacy zamówienie. - Dziękuję Simon.
CZYTASZ
Killer Queen
Fanfiction"Biegły co sił w nogach, poprzez pola obsiane pszenicą. Nie odwracaj się - powtarzała sobie w myślach brunetka; była ledwie kilka metrów przed swoją przyjaciółką. Ktoś je gonił i najwidoczniej nie zamierzał przestać. Dziewczyna gwałtownie się zat...