ROZDZIAŁ DWUDZIESTY PIERWSZY.

141 16 5
                                    

   Wytarł ostrze noża w rękaw już i tak brudnej bluzy. Nie przeszkadzało mu to, że ubranie, które nosi praktycznie dzień w dzień jest przesiąknięte zapachem zgnilizny i wygląda koszmarnie. Lubił to, bo było nieodłączną częścią jego wizerunku. Uśmiech i biała bluza, nakrapiana szkarłatem.

   Delikatnie obrócił nogą głowę kobiety. Patrząc tak na nią myślał o pewnej dziewczynie, której nie widział już od dłuższego czasu. Schował więc ręce do kieszeni i opuścił miejsce zbrodni, kierując się do miasta. To było niebezpieczne, ale czuł potrzebę by zobaczyć się z Nat. Był święcie przekonany, że nie mogłaby ich zdradzić tak jak zrobiła to Viktoria.

   Okno było otwarte. To jak zaproszenie - pomyślał zadowolony, wchodząc przez nie do środka. W mieszkaniu było ciemno, co oznaczało, że dziewczyny jeszcze nie ma. Jeffrey postanowił to wykorzystać i rozejrzeć się trochę. Położył nóż na stole, po czym zdjął bluzę i rzucił ją na podłogę. Było mu stanowczo za gorąco.

   Zaczął przechadzać się po pokojach jak gdyby nigdy nic. Było tu dużo miejsca, a ściany miały ładne, jasne kolory. Przypomniał mu się jego dom. Ten sprzed przeprowadzki, sprzed tamtej felernej nocy. Podświadomie pragnął tam wrócić, chciał aby nie doszło do tego wszystkiego. Tęsknił. Najbardziej za bratem.

   Tymczasem Natalie właśnie weszła do domu. Wydawała się być ciut zmęczona, ale to tylko dlatego, że wczorajszej nocy nie mogła zasnąć. Myślała o Jack'u. Domyślała się o co mogło mu chodzić, ale musiała się upewnić, bo inaczej nie dałoby jej to spokoju.

   Kiedy zobaczyła znajomą bluzę leżącą na ziemi poczuła jak wraca jej energia. Uśmiechnęła się pod nosem, a następnie krzyknęła:

   - Nie zeżryj wszystkiego! - Była pewna, że chłopak buszuje w kuchni.

   Zaniosła znalezisko do łazienki i włożyła do pralki. Nie miała pojęcia dlaczego to robi, ale po włączeniu maszyny było już za późno, by się nad tym zastanawiać. Wzruszyła więc ramionami i zaczęła się rozbierać. Potrzebowała gorącej kąpieli z dużą ilością piany.

   Leżała w wannie, prawie zasypiając, gdy nagle do pomieszczenia wszedł Killer.

   - Czego tu chcesz? - Spytała, nawet na niego nie patrząc.

   - Niczego. - Ale czuła na sobie jego wzrok. Może i Jeffrey Woods stał się mordercą, ale nadal jest człowiekiem, rządzą nim te same pobudki co innymi, względnie normalnymi ludźmi. I choć starał się zajmować sobą, to jego spojrzenie wciąż uciekało w stronę dziewczyny. Mocniej zacisnął dłonie na umywalce, starając się opanować. Ta natomiast postanowiła zrobić mu na złość i wyszła z wanny, robiąc to w najbardziej ponętny sposób jaki umiała. Powoli owinęła się ręcznikiem i ruszyła do drzwi.

   - Jeśli tak bardzo masz na to ochotę, to najpierw się umyj - szepnęła mu do ucha, a on jedynie prychnął cicho.

   Ze zwycięskim uśmiechem udała się do sypialni, gdzie naciągnęła na siebie przydługą bluzkę, która ledwo zasłaniała jej pośladki. Ale lubiła w niej spać, choć zazwyczaj w nocy było jej zimno. Tak wystrojona ruszyła do kuchni, żeby coś zjeść. Zastała w niej okropny bałagan, który chcąc czy nie, musiała posprzątać. Inaczej wszystko zaczęłoby się kleić, a tego by nie zniosła.

   Po zrobieniu porządków postanowiła z czystej ciekawości zajrzeć do łazienki, bo morderca długo z niej nie wychodził. Okazało się, że nieudolnie próbował umyć głowę i szampon naleciał mu do oczu. Z początku Natalie nie mogła powstrzymać się od śmiechu, ale ostatecznie zdecydowała się mu pomóc.

   - I po co sobie spaliłeś powieki? Teraz cierp - mówiła przemywając zaczerwienione oczy chłopaka. Ten siedział naburmuszony i obrażony na cały świat. - Pomogę ci - oznajmiła trochę zbyt słodkim tonem głosu. - Odwróć się - nalała sobie niewielką ilość płynu na ręce i zaczęła wcierać go we włosy Killera. - Może lepiej zamknij oczy - zaśmiała się.

Killer QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz