20.

2.8K 125 9
                                    

{pauline}

- Powiedziałam, żebyś zamknęła ten pysk! Nie, nie będę kłócić się z plebsem umysłowym! Tak, o tobie mówię! Niech ten twój chłopak lepiej już w tobie nie dochodzi, bo źle się to skończy! - warknęła Red, trzaskając drzwiami do łazienki. Ostatnimi czasy to było jedyne miejsce, w którym mogłyśmy porozmawiać. W zasadzie odkąd tylko dowiedzieli się, że pracowałam u Stylesa, a teraz, że jestem jego 'dziewczyną' nie mogłam przejść niezauważona na korytarzu, co szczerze mówiąc niezbyt mi odpowiedziało. Nigdy nie zamierzałam być popularna, ani tego nie chciałam. - Co za szmata. - skwitowała na sam koniec i pokręciła głową, prychając.

- Staraj się ją ignorować, kiedy jej odpowiadasz, to tylko nakręca się jeszcze bardziej - westchnęłam, odkładając swoją torbę na podłogę. Byłam tym zmęczona, ale przecież nie mogłam przestać chodzić do szkoły. I nie miałam zamiaru tylko dlatego, że zazdroszczą mi tego, w jaki sposób wszystko mi się potoczyło. Nie podejrzewałam, że tak właśnie będzie, a oni będą do takiego stopnia okropni. 

- Jak mam ją ignorować skoro jest głupią pizdą i ktoś musi jej to uświadomić? - uniosła brew, chodząc w tę i z powrotem, kiedy ja usiadłam na umywalce. - Denerwuje mnie do tego stopnia, iż byłabym w stanie podtopić ją w kiblu. - pokręciła głową i sięgnęła do swojej torebki, aby poprawić makijaż. Zawsze ją to uspokajało. Zawsze. 

- Wiem, ale to nie jest dobry sposób. Narobisz sobie przeze mnie kłopotów, a one nie są ci do niczego potrzebne - westchnęłam. Chciałam już wakacje, a zostało do nich jeszcze troszkę czasu, bo wiedziałam, że może chociaż one pozwolą mi na odrobinę odpoczynku. 

- Nie są, ale co innego chcieć, a co innego móc. Ja chce ci pomóc, a w dodatku mogę to zrobić. Ponadto wiesz, jaką by mi to sprawiło przyjemność i satysfakcję? - złapałyśmy kontakt wzrokowy w lustrze, po czym Davenport roześmiała się i zmyła ze swoich ust pomadkę, aby nałożyć ją od nowa. 

- Domyślam się - zachichotałam i uśmiechnęłam się tylko, po czym zeskoczyłam na podłogę. Miałyśmy jeszcze WF, ale obydwie uznałyśmy, że wyjdziemy wcześniej na jakąś kawę, czy coś takiego. Było gorąco, a to wiązało się ze ćwiczeniem na zewnątrz. Nijak mi się to podobało i naprawdę coraz łatwiej było mnie przekonać do uciekania z lekcji. Zwłaszcza, jeśli ostatnią z nich był wyżej wspominany przedmiot. - Jestem głodna - przyznałam w pewnym momencie. A właściwie po tym, jak wyszłam z kabiny. Mój pęcherz odczuł znaczną ulgę. 

- Wiem, ja też - westchnęła, kończąc swój makijaż. Na jej powiekach pojawiły się czarne kreski i praktycznie była już gotowa do wyjścia. - Możemy spadać. Chyba, że ty chcesz się poprawić - dodała, na co tylko kiwnęłam głową i po pięciu kolejnych minutach byłam gotowa. 

- Pauline?

- Hm?

- Wiesz, gdzie pójdziemy zamiast na tą głupią kawę?

- Gdzie?

- Na pizzę, muszę się najeść za nim wrócę do domu.

- Znasz mnie chyba na tyle dobrze, że wiesz, iż nie musisz mnie do tego namawiać, ani mi tego powtarzać, prawda?

- Prawda, prawda.

- W takim razie idziemy, panno Davenport. 

- Idziemy, idziemy. 

~*~

jakoś 1/3 fabuły za nami;) 

be my idol • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz