30.

2.4K 129 23
                                    

Byłam zajęta czytaniem książki i piciem herbaty, kiedy mój telefon postanowił dać o sobie znać. Leżał na podłodze przy łóżku, podłączony do ładowarki. Przewróciłam oczami, domyślając się, że wibracje spowodowała Red, której pewnie się nudziło i chce porozmawiać. Odstawiłam kubek na szafkę nocną, a pomiędzy kartki wsunęłam zakładkę i przewróciłam się na brzuch, aby dostać się do urządzenia. Odłączyłam ładowarkę i zerknęłam na ekran. Wyświetlił się numer Harry'ego.

- Cześć - przywitałam się po tym, jak nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przekręciłam się z powrotem na plecy, bo było mi tak wygodniej. 

- Cześć - usłyszałam jego głos, dzięki czemu po moim kręgosłupie przebiegły ciarki. W górę i w dół. Co najmniej kilkanaście razy. Całkiem przyjemne uczucie. - Co u ciebie? - zapytał, a ja usłyszałam jakieś dziwne odgłosy gdzieś zza niego. Harry wrócił na jakiś czas na plan, podobno musieli powtórzyć jakieś sceny, bo Nolanowi się nie spodobały. Minęło dopiero kilka dni i rozmawialiśmy ze sobą głównie w ten sposób, ale cholera, brakowało mi tej burzy loków i zielonych oczu. 

- W zasadzie to nic, pada, więc siedzę w domu. Przerwałeś mi czytanie - powiedziałam to w ten sposób, aby wzbudzić w nim poczucie winy. - A jak nagrywki?

- Nie jest najgorzej, za chwilę kończymy na dzisiaj - przyznał, a później zamilkł na chwilę. Usłyszałam, jak przełyka wodę. - Trochę tu wieje i jest zimno, ale daje radę.

- Tylko się nie rozchoruj - mruknęłam, układając głowę wygodniej na poduszce. - Ja się nie będę tobą opiekować. Jeszcze mnie zarazisz. 

- Jak się nie będziemy całować, to nic ci się nie stanie - zaśmiał się, na co przewróciłam oczami. Cały Styles. Dosłownie. Myślał tylko o jednym. I o niczym innym. Te wszystkie fanfictions mówiły prawdy. Na moje nieszczęście. 

- Skąd pomysł, że cię pocałuje dobrowolnie? I jeszcze nie przed paparazzi, tylko w domu, gdzie nikt nas nie zobaczy? - uniosłam brew, choć tego nie widział. 

- Nie wiem, lubię marzyć - zaśmiał się niewinnie. - A tak przy temacie paparazzich. Hank chce, abyś przyjechała po mnie na lotnisko. No wiesz, wielkie spotkanie po rozłące i te inne bzdety - dodał, po czym westchnął ciężko.

- A kiedy wracasz? - zaciekawiłam się. W sumie mogłam przystać na tę propozycję. Czasem już wymysły Hanka mnie denerwowały, bo praktycznie nie mogliśmy nic zrobić po swojemu. Według niego robiliśmy wszystko źle, a on zna się na tym lepiej niż ktokolwiek inny. 

- We wtorek - przyznał, kiedy zerkałam na kalendarz. 

- Zobaczę, co da się zorganizować, panie Styles - powiedziałam po chwili. Tak naprawdę nie miałam nic do zrobienia, więc całkiem możliwe, że po niego pojadę. - Uważaj tam na siebie, nie chce mi się robić jakiejś szczególnie załamanej, kiedy okaże się, że coś ci się stało.

- Wszystko ze mną w porządku - zapewnił mnie, chichocząc pod nosem. - To ty powinnaś uważać, nikt cię nie ma na oku, bo ja jestem niedostępny.

- Nie zapominaj o Red - przypomniałam mu, bo chyba mieli jakoś zmowę. Co chwila pytali się, czy wszystko u mnie w porządku.

- To moja tajna broń.

- I moja.

- Muszę kończyć - westchnął. - Do zobaczenia, Pauline.

- Na razie.

~*~

już naprawdę bliziutko do połowy fanficiton:")

be my idol • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz