58.

2K 101 7
                                    

{pauline}

- Ja kupuje jedzenie, a ty bilety - stwierdziłam, kiedy weszłyśmy z Red do kina. Spojrzałam na brunetkę, a ona westchnęła tylko i pokiwała głową.

- Niech ci będzie, Davies. Ale to ostatni raz. Następnym razem robimy zamianę - powiedziała cicho, kierując się do kas biletowych. Zaśmiałam się pod nosem, odprowadzając ją wzrokiem, po czym udałam się do niewielkiego barku, który znajdował się po drugiej stronie budynku i zajęłam miejsce w kolejce. Cały czas odpisywałam Harry'emu na smsy, jakie do mnie pisał odkąd tylko od niego wyszłam. Podobno uśmiechałam się cały czas, kiedy tylko patrzyłam na ekran i szczerze mówiąc tak właśnie było, bo brunet bawił mnie tymi swoimi suchymi żartami. 

Kiedy już przyszła moja kolej poprosiłam o duży popcorn solony i dwie Coca Cole. Zapłaciłam i udałam się do brunetki, która już czekała przy odpowiednim wejściu do sali. Podałam jej jedną z butelek, a sama odebrałam swój bilet. Zerknęłam na Red, która była podekscytowana. Wybrałyśmy Tomb Raidera. Ja jeszcze nie wkręciłam się tak do końca w gry, jak Davenport, ale wiedziałam, że ten film może mi się spodobać, dlatego zgodziłam się, aby na niego się wybrać. 

- Co u Stylesa? - zaciekawiła się, zajadając się już popcornem. Wiedziałam, że połowa opakowania zniknie i to za nim film się zacznie, ale nie przeszkadzało mi to. Sama również zaczęłam jeść.

- Jego mama wpadła wczoraj w odwiedziny, kiedy pokazywałam mu sukienkę - przyznałam, zakładając kosmyk włosów za ucho. - Bez zapowiedzi.

- Spotkanie z przyszłą teściową? - Red uniosła brew i zachichotała pod nosem, szturchając mnie w dodatku w bok. 

- Red - wymamrotałam i spojrzałam na nią karcąco, ale jedyne, co mnie spotkało to wzruszenie ramionami z jej strony. - Nie mów tak.

- Stara, chodzisz jak na skrzydłach dzięki niemu, a ja nie jestem ślepa i swoje widzę - obdarzyła mnie oczywistym spojrzeniem i podała swój bilet pracownicy kina. - Na moje nieszczęście widzę, ale widzę. 

- Co takiego? - zaciekawiłam się, kiedy czekała na mnie. Radzenie sobie z popcornem i Colą pod pachą nie było takie łatwe i proste, jak mogłoby się wydawać. 

- Chociażby to, że zaczęłaś słuchać jakiejkolwiek muzyki. Szczegół, że to w większości jest Styles, ale no zaczęłaś i to się liczy. Muszę mu powiedzieć, aby słuchał z tobą czegoś lepszego, ale to przy okazji - zaśmiała się, kiedy szukałyśmy naszego rzędu. - A poza tym chodzisz uśmiechnięta, teraz, czy wcześniej i muszę przyznać, że widok zakochanej przyjaciółki to fajna sprawa. Nawet bardzo. 

- Szczerze mówiąc, to ciężko mi określić, co nas łączy - wzruszyłam ramionami, zajmując swoje miejsce. Byłyśmy pierwsze na sali.

- Miłość, jak to ciężko powiedzieć - pokręciła głową i zaśmiała się pod nosem. - Ale pamiętaj, że fakt, że masz sławnego chłopaka nie robi na mnie wrażenia i zabije go, jeśli zrobi ci krzywdę. Przynajmniej choć raz trafię na pierwsze strony gazet. A potem będę planować swoją ucieczkę z Alcatrazu. 

- Będę cię odwiedzać - obiecałam jej, na co prychnęła.

- No dzięki, bardzo miło z twojej strony, Davies. Bardzo.

- No wiem - puściłam jej oczko i roześmiałam się pod nosem.

~*~

sieeedem rozdziałów do końca B)

be my idol • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz