Tamtego dnia byłam u Harry'ego. Zrobił sobie parę dni wolnego, co było całkiem zrozumiałe. Ponadto za niedługo czekała go także premiera filmu i wszystkie wywiady związane z promocją Dunkierki tylko go dodatkowo wyczerpywały. A przynajmniej tak mi opowiadał. Mówił też, że powoli zaczyna mieć dość solowej kariery, ale z drugiej strony jest mu całkiem wygodnie i chyba zaczyna mieć pomysł na kolejny album, choć trasa na ten jeszcze się nie skończyła.
Siedzieliśmy razem w ogrodzie, a właściwie to Harry kręcił się czasem tu i tam, a ja wylegiwałam się na leżaku po skończonej pracy. Podziwiałam jej owoce, czyli najprzeróżniejsze klomby z kwiatami, przystrzyżoną trawę oraz krzewy, które jednak wciąż trzeba było doprowadzić do porządku. Tym jednak chciałam zająć się później. Już nie miałam wtedy na to ochoty, a słońce świeciło tak jasno i mocno, że aż grzech było z tego nie skorzystać.
- Księżniczka - zaśmiał się brunet, siadając tam, gdzie miałam położone nogi. Przeniósł je na swoje uda.
- A co? Zazdrościsz? - uniosłam brew, zsuwając wcześniej z nosa jego okulary, które polubiłam. Były całkiem normalne i całe czarne, więc dało się je nosić. - Wiem, że zazdrościsz. Nawet nie musisz mi odpowiadać - dodałam, śmiejąc się pod nosem.
- Trochę - mruknął i posłał mi uśmiech.
- Coś się stało? - zapytałam, odkładając książkę, którą czytałam. Pożyczyłam ją ostatnio od Red. Mówiła, że nie muszę śpieszyć się z oddaniem, ale chciałam już ją zwrócić. Tym bardziej, że dosyć szybko się czytało.
- Nie, po prostu dobrze cię mieć obok - puścił mi oczko, na co zarumieniłam się pod nosem.
- I vice versa, Styles - powiedziałam, opierając się wygodniej o fotel. - Masz jakieś plany na wakacje oprócz premiery? - zainteresowałam się. Z tego, co pamiętałam i z tego, co Hank mi powiedział wszystko zostało zaplanowane na trzynastego lipca.
- W zasadzie to jeszcze nie - pokręcił głową. - Chyba, że ty chciałabyś ze mną gdzieś pojechać - dodał, odwracając się nagle w moją stronę.
Od tej kłótni o Kendall, która szczerze mówiąc była wyjątkowo bezsensowna nie wiedziałam dokładnie jak określić naszą relację. Nie była to przyjaźń, ani tym bardziej fałszywy związek. Kiedy opowiadałam Red o swoich przeżyciach, uznała, że będą z tego dzieci. Jawnie się temu sprzeciwiłam, ale tak naprawdę miałam potworny mętlik w głowie. Niegdyś nie miałam w ogóle pojęcia, że ktoś taki, jak Harry istnieje, a teraz siedziałam tuż obok niego i słuchałam tego, co do mnie mówi.
- Ja? - uniosłam brew, wskazując w dodatku palcem na siebie.
- No przecież Hanka nie zabiorę ze sobą - przewrócił oczami. - Nie uważasz, że to byłoby niezręczne?
- No wiesz, te Larries, czy jakim im tam, to pewnie by się ucieszyły. Kolejny dowód na to, że jednak wolisz chłopców - szturchnęłam go dla zabawy w bok i zaśmiałam się głośniej.
- No wiesz co - spojrzał na mnie, jakbym zabiła mu matkę. - To był cios poniżej pasa, Davies.
- Wybacz, że tylko tam ci sięgam - wzruszyłam ramionami i posłałam mu całusa w powietrzu. - A nad wakacjami się zastanowię, Styles.
~*~
czytałam wczoraj do pierwszej książkę, żeby ją skończyć i wychodzi z tego jeden wniosek
nie czytajcie książek do pierwszej w nocy, bo będziecie umierać później, dokładnie tak jak ja teraz:")
CZYTASZ
be my idol • styles
FanficKocha się za nic. Nie istnieje żaden powód do miłości. Nawet jeśli taką osobą jest Harry Styles, który tak po prostu został moim idolem. ~*~ [zakończone ✔] [dedykowane @PaulineStyles1994] © text and cover by xrainbow_007x (2017/18)