49.

2K 96 15
                                    

Tamtego dnia byłam u Harry'ego. Zrobił sobie parę dni wolnego, co było całkiem zrozumiałe. Ponadto za niedługo czekała go także premiera filmu i wszystkie wywiady związane z promocją Dunkierki tylko go dodatkowo wyczerpywały. A przynajmniej tak mi opowiadał. Mówił też, że powoli zaczyna mieć dość solowej kariery, ale z drugiej strony jest mu całkiem wygodnie i chyba zaczyna mieć pomysł na kolejny album, choć trasa na ten jeszcze się nie skończyła. 

Siedzieliśmy razem w ogrodzie, a właściwie to Harry kręcił się czasem tu i tam, a ja wylegiwałam się na leżaku po skończonej pracy. Podziwiałam jej owoce, czyli najprzeróżniejsze klomby z kwiatami, przystrzyżoną trawę oraz krzewy, które jednak wciąż trzeba było doprowadzić do porządku. Tym jednak chciałam zająć się później. Już nie miałam wtedy na to ochoty, a słońce świeciło tak jasno i mocno, że aż grzech było z tego nie skorzystać. 

- Księżniczka - zaśmiał się brunet, siadając tam, gdzie miałam położone nogi. Przeniósł je na swoje uda. 

- A co? Zazdrościsz? - uniosłam brew, zsuwając wcześniej z nosa jego okulary, które polubiłam. Były całkiem normalne i całe czarne, więc dało się je nosić. - Wiem, że zazdrościsz. Nawet nie musisz mi odpowiadać - dodałam, śmiejąc się pod nosem.

- Trochę - mruknął i posłał mi uśmiech. 

- Coś się stało? - zapytałam, odkładając książkę, którą czytałam. Pożyczyłam ją ostatnio od Red. Mówiła, że nie muszę śpieszyć się z oddaniem, ale chciałam już ją zwrócić. Tym bardziej, że dosyć szybko się czytało. 

- Nie, po prostu dobrze cię mieć obok - puścił mi oczko, na co zarumieniłam się pod nosem. 

- I vice versa, Styles - powiedziałam, opierając się wygodniej o fotel. - Masz jakieś plany na wakacje oprócz premiery? - zainteresowałam się. Z tego, co pamiętałam i z tego, co Hank mi powiedział wszystko zostało zaplanowane na trzynastego lipca. 

- W zasadzie to jeszcze nie - pokręcił głową. - Chyba, że ty chciałabyś ze mną gdzieś pojechać - dodał, odwracając się nagle w moją stronę.

Od tej kłótni o Kendall, która szczerze mówiąc była wyjątkowo bezsensowna nie wiedziałam dokładnie jak określić naszą relację. Nie była to przyjaźń, ani tym bardziej fałszywy związek. Kiedy opowiadałam Red o swoich przeżyciach, uznała, że będą z tego dzieci. Jawnie się temu sprzeciwiłam, ale tak naprawdę miałam potworny mętlik w głowie. Niegdyś nie miałam w ogóle pojęcia, że ktoś taki, jak Harry istnieje, a teraz siedziałam tuż obok niego i słuchałam tego, co do mnie mówi. 

- Ja? - uniosłam brew, wskazując w dodatku palcem na siebie.

- No przecież Hanka nie zabiorę ze sobą - przewrócił oczami. - Nie uważasz, że to byłoby niezręczne?

- No wiesz, te Larries, czy jakim im tam, to pewnie by się ucieszyły. Kolejny dowód na to, że jednak wolisz chłopców - szturchnęłam go dla zabawy w bok i zaśmiałam się głośniej.

- No wiesz co - spojrzał na mnie, jakbym zabiła mu matkę. - To był cios poniżej pasa, Davies.

- Wybacz, że tylko tam ci sięgam - wzruszyłam ramionami i posłałam mu całusa w powietrzu. - A nad wakacjami się zastanowię, Styles.

~*~

czytałam wczoraj do pierwszej książkę, żeby ją skończyć i wychodzi z tego jeden wniosek

nie czytajcie książek do pierwszej w nocy, bo będziecie umierać później, dokładnie tak jak ja teraz:")

be my idol • stylesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz