Wizja

938 86 69
                                    

Wyszedłem ze szpitala zabierając telefon dziewczyny. Nie znam dokładnych przyczyn smutku Mai... no i powodu takiej reakcji na telefon od Sandry... ale mam nadzieję że niedługo to minie i dziewczyny się dogadają. Ehh ale zdaję sobie sprawę z tego że życie to nie książka i nie zawsze musi być tak kolorowo... Niestety..

/w domu Huberta 16;00 /

Napisałem Sms-a do Huberta że randka będzie o 18 i spotykamy się w restauracji. Chciałem mu to przekazać słownie, ale chłopak jeszcze nie wrócił ze szkoły. Może coś go zatrzymało? Pf co mogło go zatrzymać w szkole? Szkoła sama w sobie jest zatrzymująca, zatrzymuje nas od 8:00 do 15:00 i uczy czasami w ogóle nie potrzebnych w życiu rzeczy... koszmar. A może coś się faktycznie stało? Nieeee.. pozbądźmy się tych strasznych myśli i zróbmy się na bóstwo... albo po prostu ubierzmy się w jakieś ładne ciuszki na randkę. Tylko jakie ja mam ładne ciuszki?  Wydaje mi się że nie zabrałem jakiejś dużej ilości ubrań z domu. 

Poszedłem do pokoju blondyna i zajrzałem do mojego plecaka który leżał na krześle. Były tam jakieś ubrania, ale były one zbyt zwyczajne. Nie założę ich na randkę o nie, nie. 

- Ehh muszę jeszcze do sklepu zajrzeć.. - Odparłem zniechęcony. Nagle poczułem brzęczenie mojego telefonu. Wyjąłem go z kieszeni spodni i włączyłem, czytając wiadomość.

Od: 691 169 619 

W łazience na dole jest czerwona koszula w kratkę i muszka dla Ciebie.

Nie znam tego numeru ... ale mogę się tylko spodziewać kto taki posiada. Uśmiechnąłem się pod nosem i zszedłem na dół prosto do łazienki.  Na szafce pod ścianą leżał gotowy ciuch, tak jak było napisane w sms-ie. 

- Dziękuje.. heh - Powiedziałem pod nosem i zacząłem się przebierać. Założyłem koszulę a do tego muszkę i przejrzałem się w lustrze.

- Idealnie - Uśmiechnąłem się puszczając do siebie oczko. Poprawiłem jeszcze kołnierzyk i wyszedłem z łazienki idąc do przedpokoju w którym wisiała moja kurtka. Odkąd wróciłem do domu nikogo nie spotkałem, trochę dziwne ... ale chociaż nikt mi nie będzie przeszkadzać i nie spóźnię się na randkę. Pomyślałem wyjmując z jej kieszeni pudełeczko z naszyjnikiem. Jedną połówkę wyjąłem i założyłem sobie, zapinając na szyi i chowając pod koszulę, drugą zaś zostawiłem w pudełeczku dla chłopaka. 

- Zięciu ... gdzie ty się wybierasz? - Gdy usłyszałem jakiś głos wsadziłem szybko pudełko do kieszeni kurtki i odwróciłem się wystraszony. Ale mój strach szybko minął, bo kogo innego można się spodziewać w takiej sytuacji .. jak nie babci Zbysi. - Zięciu .. - Staruszka podeszła do mnie i stanęła na palcach poprawiając mi moją muszkę. - Przede wszystkim.. NIE GARB SIĘ! - Walnęła mnie w łopatki, a ja automatycznie się wyprostowałem. - No, klata w przód, a po drugie.. - Zaczęła patrzeć na moje ręce. - Gdzie są kwiaty?!

- Emm..

- Ah te facety. Dobra... jest godzina 16;15 - Powiedziała patrząc na rękę gdzie powinien być zegarek.... Ale go tam nie było. Wyjąłem z kieszeni spodni swój telefon i sprawdziłem godzinę... o dziwo była ta godzina którą powiedziała staruszka. Jasnowidzka .. ja Wam mówię.  - Randkę masz o 18;00, więc masz godzinę i 45 minut na kupienie kwiatów, wynajęcie stolika w  restauracji i pokoju w hotelu. Tylko trzy rzeczy. - Pokazała na palcach u reki.

-  Dobrze, ale mam małe pytanie. - Powiedziałem zakładając buty. 

- Wal śmiało, synu. 

- Po co mi pokój w hotelu? - Już o to skąd ona wie o randce nie będę pytać.

- Bo mam wizję! - Zaczęła się patrzeć prze siebie z uśmiechem.

- Wizję ?- Zdziwiłem się.

-  Hehe. Mam wiele wizji... i one się sprawdzają, więc tu też mam pewność że się spełni. 

- Aha? - Ja nie będę wnikać w tę kobietę bardziej niż to potrzebne, bo to zaczyna być już trochę nienormalne. - A opowie mi Pani o tych wizjach?

- Ekhem.. - Kaszlnęła- Opowiem Ci o tej wizji co miałam ostatnio. Przedstawia ona mnie, jak idę sobie po parku, taka spokojna, stara ja z laską .. wyobrażasz to sobie? Będę kiedyś chodzić o lasce. No nie do pomyślenia .. ale dobra. Idę sobie spokojnie a tu nagle podchodzi do mnie jakaś dziewczyna. Miała ona długie, proste ciemno-brązowe włosy. Była ubrana w t-shirt i taką fajną spódniczkę.. ona serio była fajna .. ale dobra! Podchodzi do mnie i mówi że  wywiad do "wattpada" robi i chce mi zadać kilka pytań.(Nie wiem co to ten wattpad .. ale się dowiem!)  No ja zgadam się  i ona zadaje mi pytania na temat ... lgbt. Wszystko pięknie ładnie.. ale ta dziewczyna po chwili się pyta czy nie śpieszę się na ślub Karola i Huberta! I czy przypadkiem nie nazywam się Zbysia! Doznałam wtedy szoku i wystraszyłam się. Chciałam ją laska dobić.. ale coś nie pykło .. bo ona się wytłumaczyła że to było w gazetach i to z nich wszystko wie.  Zięciu, więc uważaj na kobiety o ciemno-brązowych włosach... boooo podejrzewam że ona pracuję w jakiejś sekcie.. 

(Nie pamiętam jak ta scena wyglądała ;w; a przewijać mi się nie chciało XD)

- No dobrze.. ale to mi tłumaczy czemu mam rezerwować pokój w hotelu. - Zaśmiałem się. Pani Zbysia ma bardzo bujną wyobraźnię.

- Chyba nie usłyszałeś najlepszego! Że tego dnia miałeś barć ślub z Hubertem!! Co prawda plany się trochę zmieniły i ślub został przełożony na tydzień później.. ale to szczegół! 

- To był babciu sen. Bo nie sądzę że nasz związek przetrwa tak długo..w sensie aż do ślubu. 

- Nie wątp w to! - Krzyknęła. - Jak możesz?! - Dodała płaczliwym głosem i przyłożyła rękę do miejsca gdzie powinno być serce. - Ale dobra ... hotel. Czemu akurat hotel? Niestety tego nie mogę Ci zdradzić .. ale .. Karol ...  przed hotelem  musisz wytłumacz z Hubertem tą ciąże.

- ... - Zamarłem. O ciąży wie tylko Hubi i ja. - A-ale ... p-przecież

-*-

Uwaga, uwaga, uwaga ... oto pierwsza część maratonu ;D

Ten maraton będzie mieć 4 części ^^ Wiem mało .. ale każdy rozdział ma powyżej tysiąca słów, więc no. 

6 komentarzy i 9 gwiazdek = następna część ^^

1/4

Czy to właśnie Miłość ? Doknes x DealereqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz