Rozdział #10

417 24 1
                                    

  Przez, no właśnie. Kto to w ogóle był? W każdym razie dziwnie wyglądało, to jak jakiś wielki facet, trzyma przy ziemi nastolatka. Postanowiłam spróbować pomóc przyjacielowi.

- Kim jesteś i czego od niego chcesz?! - wykrzyczała.

  Nie uzyskałam żadnej odpowiedzi. Facet tylko się na mnie spojrzał, a po chwili znowu zajął się chłopakiem, który za wszelką cenę próbował się mu wyrwać. Wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić.

- Pytałam kim do cholery jesteś i czego od niego chcesz?! - znowu krzyknęłam, ale i tym razem nie dostałam odpowiedzi.

  James dalej się szarpał, a jego opór chyba tylko bawił tego kolesia. Nie mogłam patrzeć jak szatyn, żałośnie miota się po ziemi. Przybrałam swoją wilczą postać i zaczęłam warczeć, kładąc przy tym uszy po sobie. Mężczyzna się na mnie spojrzał. James wykorzystał ten fakt i sprzedał mu lewy sierpowy w twarz. Ten tylko upadł ciężko na ziemię, chłopak natomiast szybko się podniósł i doskoczył do mnie. Facet wstał i z furią w oczach rzucił się w stronę zielonookiego. Warknęłam głośno i skoczyłam na tego kolesia, posyłając go z powrotem na ziemię. Łapami przytrzymałam jego ręce na ziemi i otworzyłam szeroko pysk głośno warcząc. Byłam gotowa wgryźć mu się w kark, ale James mnie od tego powstrzymał.

- Roza czekaj... Sam się nim zajmę. - powiedział, a jego oczy przybrały kolor... Czerwony...

  Na jego słowa puściłam faceta. Chłopak zaczął się do niego zbliżać, ale już po chwili nie widziałam chłopaka, a wielkiego ciemno-szarego wilka. Mężczyzna zaczął się miotać po ziemi, aż w końcu udało mu się wstać. Zaczął uciekać, a ja wiedziałam że to nie ma żadnego sensu, w końcu z wilkiem nie miał szans. James głośno warknął i rzucił się w pogoń za tym gościem. Teraz to myśliwy stał się ofiarą. Nie miałam zamiaru biec za nimi. Nie chciałam patrzeć jak wilk rozszarpuje tego człowieka na strzępy. Bo domyślałam się, że właśnie to z nim zrobi jak go już dorwie. Zmieniłam się więc z powrotem w człowieka i usiadłam na pniu powalonego drzewa. Z niecierpliwością czekałam na powrót mojego przyjaciela, który zapewne wróci cały ubabrany krwią z triumfalną miną na twarzy.

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz