James
W tym momencie chciałem ją przytulić i nie puszczać... Było mi jej coraz bardziej szkoda. Nie wiedziała, co działo się wokół niej. Nie miała pojęcia w co się wplątała, gdy przyszło jej się mierzyć z Ephesem i jego klątwą. Mimo wszystko wierzyłem, że uda jej się złamać klątwę, choć jasnym było, że nie będzie w stanie dokonać tego w pojedynkę. Westchnąłem cicho i zerknąłem w telefon, który zawibrował, dając mi do zrozumienia, iż ktoś do mnie napisał. Odczytałem szybko treść wiadomości i spojrzałem na moją towarzyszkę.
- Roza ja... muszę już iść. - Powiedziałem, wstając.
- Jasne... Rozumiem. - Powiedziała.
- Do zobaczenia jutro.
- Do jutra.
Pomachałem jej jeszcze i ruszyłem w las. Zmieniłem się w wilka, gdy tylko znalazłem się między drzewami i dzięki temu o wiele szybciej znalazłem się w domu. Na miejscu z powrotem przybrałem postać człowieka i wszedłem do środka, zaciągając się przy tym. Na całe szczęście nikogo nie było. Wszedłem do pokoju, gdzie podszedłem do szafy, z której wziąłem czyste ubrania. Potem poszedłem do łazienki i doprowadziłem się do porządku. Ubrałem się jeszcze i wyszedłem z łazienki. Poprawiłem jeszcze włosy, by potem wziąć telefon do ręki. Zacząłem szukać numeru do Ricka, gdy w końcu się udało mi się znaleźć szybko do niego zadzwoniłem. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. W końcu. Odebrał.
- No hej. Stary co jest? - zapytał, gdy w końcu odebrał ten cholerny telefon.
- Wytłumaczę Ci to później. Za dziesięć minut bądź pod moim domem.
- No... ok? - Mruknął zaskoczony, po czym się rozłączył.
Dziesięć minut później dostałem wiadomość od mojego kumpla, że jest już pod moim domem. Wyszedłem z domu i podszedłem do białego audi Q5. Wsiadłem na miejsce pasażera i przywitałem się z Rickiem.
- Co jest tak ważne, że musiałem tu być w ciągu dziesięciu minut? - Rzucił Rick.
- Zdaje się, że znalazłem to na czym mi zależało. - Odpowiedzialem.
- Chcesz powiedzieć że...? - Zaczął Rick, przenosząc na mnie spojrzenie niebieskich tęczówek, gdy zatrzymaliśmy się na światłach.
- Tak.
- Brawo James. Ale chwila. Powiedziałeś jej o wszystkim?
- Nie i na razie tego nie zrobie - powiedziałem.
- I słusznie.
- Spokojnie, nie gorączkuj się tak alfiątko. - Zaśmiałem się.
- Jeszcze raz mnie tak nazwiesz i wracasz z buta do domu.
- Na serio, aż tak drażni cię to, że kiedyś zajmiesz miejsce ojca Rick?
- Tak... - odpowiedział.
- Ok to ja się już zamknę...
Rick to syn alfy watahy, do której należe. Niestety stan jego ojca z dnia na dzień się pogarsza i nawet lekarz nie daje mu wielkich szans. Choroba, jaka go dopadła zdziesiątkowała już mnóstwo wilków, czasem udaje się z nią wygrać, ale są to rzadkie przypadki. Prawdopodobnie już za około pół roku to Rick będzie nami rządził z czego on wcale zadowolony nie jest, boi się bowiem, iż nie da rady. Boi się, że przez jego niekompetencję wataha starci na sile, aż w końcu upadnie. I choć my wszyscy w niego wierzymy, to co z tego jeśli on sam nie wierzy w siebie.
CZYTASZ
Przeklęta
WerewolfRozalia nie ma łatwego życia, w szkole co rusz w jej stronę padają obelgi, w domu jej starszy brat wyraźnie pokazuje, jak silną niechęć do niej czuje. Mimo problemów dziewczyna stara się udawać obojętną i silną. Pewnego dnia podczas zwykłego spaceru...