Rozdział #18

314 18 3
                                    

Po godzinnej podróży byliśmy na miejscu. Rick podjechał na parking, znalazł miejsce i tam też zaparkował. Potem dał nam znak abyśmy opuścili pojazd. Nie myśląc dwa razy, zrobiliśmy to. Krótko po nas z auta wysiadł również sam Rick.

- Dobra, gdzie idziemy? - zapytałam

- Ja proponuję najpierw do galerii. Mam ochotę na małe zakupy - powiedziała Carrie, chłopaki natomiast wydawali się nie zbyt zainteresowani tą opcją.

Po dłuższej dyskusji doszliśmy do wniosku że ja wraz z Carrie skoczymy na małe zakupy, a chłopaki coś tam pójdą porobić przez ten czas, a potem wszyscy spotkamy się na rynku.

Razem z Carrie udałyśmy się do galerii handlowej. Było tam mnóstwo przeróżnych sklepów. Oj coś czuje, że będę tu częściej wpadać.

Chodziłyśmy po sklepach chyba pół godziny, ale na nic się nie zdecydowałyśmy. Postanowiłyśmy że wpadniemy tu innym razem. Tym czasem opuściłyśmy galerie i poszłyśmy na rynek.

Dojście tam nie zajęło na długo.  Chłopcy siedzieli przy fontannie. Podeszłyśmy do nich.

- Zakupy udane? - zapytał James

- W sumie to nic nie kupiłyśmy - odpowiedziałam na pytanie chłopaka

Rojerzałam się po rynku. Musze powiedzieć że ta część miasta robi wrażenie. Piękna fontanna oraz stare, choć nie odrestaurowane już budynki.

Poszliśmy na lodu, dziwne że o tej porze jakaś lodziarnia jest otwarta, ale ok. Nie wybrzydzam. Kolejnym celem naszej podróży był most. Piękny stary most. Na miejscu wszyscy podeszliśmy do barierki, ja spojrzałam w tafle wody. Było w niej widać odbijające się kolorowe światła.

Carrie co chwila robiła jakieś zdjęcia. Ja z kolei podziwiałam piękno tego miasta. Ale i tak moją uwagę przykuła katedra. Wielki budynek, bardzo dobrze oświetlony. Coś niesamowitego. I pewnie będzie że jaram się takimi rzeczami. No cóż tego nie widzi się na codzień, przynajmniej w moim przypadku.

Razem z przyjaciółmi wybraliśmy się na krótki spacer po parku w centrum miasta. Chłopaki oczywiście zaczęli się wygłupiać no bo jak. Skończyło się na tym, że obaj leżeli na glebie. Ja natomiast zauważyłam pomnik. Podeszłam do niego. Przedstawiała on mężczyznę siedzącego na grzbiecie konia. Całość była oświetlona za pomocą czterech niewielkich leflektorów.

PrzeklętaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz