#14

103 16 12
                                    

-Wstawać lenie! - zawołał donośny głos, kiedy wysoka postać wparowała do pokoju dwóch chłopców i szybko rozsunęła zasłony - No dalej! Raz dwa!

-Jeszcze pięć minut...- mruknął Jongup, jeszcze bardziej wtulając się w tors swojego męża, bo w końcu to tak zasnęli.

-Ani nawet trzech wam nie dam, jak zaraz nie podniesiecie tyłków! - kontynuowała pani Kim donośnym głosem. - Macie minutę, idę obudzić Yongguka i tu wracam. Radziłabym do tego czasu wstać.

Blondyn nadal nic sobie z tego nie robił. Skoro nie musiał iść do szkoły to chyba nie powinien tak szybko wstawać, prawda? Kto normalny jest budzony w dzień wolny? Przecież tak nie wolno...

-Upie, wstawaj - mruknął po chwili Chan, delikatnie przytulając miażdżącego mu klatkę piersiową chłopca - Ona nie da nam spokoju.

-Nie chcę - odparł mu ten, nie ruszając się w nawet najmniejszym stopniu.

-Ale wstawaj - rzekł brunet, powoli przesuwając się do tyłu, tak żeby usiąść opierając się plecami o ścianę. Oczywiście młodszy nadal ani myślał go puścić, więc wyszło tak, że siedział mu na kolanach.

- Musisz się kiedyś obudzić - zaśmiał się w końcu starszy, widząc że drugi nawet mimo tego zaczął mu przysypiać na ramieniu, a kiedy do pokoju wkroczyła pani Kim pospiesznie dodał - I myślę, że to kiedyś powinno być teraz.

-A wy co jeszcze w łóżku?! - krzyknęła kobieta podchodząc do nich - Mówiłam wstawać! Jest dużo rzeczy do zrobienia!

Blondyn jeszcze bardziej schował na to głowę w zagłębieniu szyi drugiego i zaczął odrobinę kręcić głową na boki. 

-Naprawdę, jakie lenie - westchnęła zrezygnowana po chwili - Śniadanie za pięć minut. Możecie przyjść w pidżamach, ale chodźcie.

-Dobrze - rzucił Kim, po czym zwrócił się do swojego partnera - Chodź. Jestem głodny.

-Hyung~- jęknął niezadowolony chłopiec, nadal nie puszczając go. - Nie chce mi się.

-Ale mi się chce. 

-Nie - rzucił tylko blondyn, nadal się nie ruszając.

-To nie - odburknął mu Chan, po czym energicznie wstał chwytając drugiego pod pupą aby nie spadł, i zaczął udawać się w kierunku kuchni.

-Hyung, co ty robisz?! - zaczął krzyczeć Up - Puść mnie!

-Nie chce - zaczął imitować drugiego ciemowłosy, podrzucając go sobie w ręcach. Jongup lekko się tego przestraszył i mocno objął jego szyję. A co gdyby go upuścił?!

-Oppa~! - dobiegł ich nagle piskliwy, damski głos.

Himchan zatrzymał się w miejscu słysząc to. Tak dawno już go nie słyszał...

-Taeyon - zawołał podchodząc bliżej niej, zapominając o młodszym na jego ręcach. Dopiero, kiedy ten zaczął się kręcić puścił go.

-Widzę, że nieźle się bawicie - zaśmiała się dziewczyna, przyglądając się blondynowi - A ty to pewnie Jongup.

-T-tak - potwierdził niepewnie chłopiec - A ty to..?

-Taeyon, jedna z jego sióstr - wytłumaczyła, patrząc znacząco na bruneta - Miło cię wreszczie poznać.

-Co tu robisz? - przerwał im Chan - Dawno nie byłaś już w domu.

-Przyjechałam na święta - rzekła - W końcu są za dwa dni.

-Ah. To dla tego wasza mama mówiła, że jest dużo do zrobienia - stwierdził Up, układając usta w delikatny dziubek.

Dziewczyna ponownie się na to uśmiechnęła. Dopiero co poznała blondyna, a już zdążyła go polubić. Był nawet uroczy, nie dziwiła się, że jej brat się zakochał.

Marriage | Himup Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz