#9 cz.1

108 16 0
                                    

Himchana obudził niemiłosierny dźwięk jego budzika. Szybko sięgnął, aby go wyłączyć, i dopiero zdał sobie sprawę, że nie leży w łóżku sam. W jego objęciach spał Jongup, jednak kiedy tylko wyczuł, że starszy się poruszył, również się obudził.

-Wstajesz już hyung? - zapytał blondyn ziewając. 

-Muszę jechać do pracy, ale ty jak chcesz, możesz jeszcze spać - odparł Chan - No chyba, że boisz się zostać sam.

-Nie boję się - rzekł szybko Up.

-To możesz mnie już puścić? - zaśmiał się ciemnowłosy. 

Młodszy nawet nie zauważył, ale odkąd nie spał, nadal przytulał swojego narzeczonego.

-Oh... P-przepraszam - zawstydził się, po czym zabrał ręce z powrotem do siebie. - Która jest godzina?

-Coś koło siódmej - stwierdził starszy.

-Więc zdążę jeszcze do szkoły - rzekł energicznie blondyn, szybko próbując wstać. Niestety tylko próbując, bo od zbyt gwałtownego ruchu poczuł, jakby w jego klatkę piersiową ktoś wbił coś ostrego.

-W porządku? - Himchan szybko podszedł do niego, kiedy ten trzymając się za bolące miejsce opadł z powrotem na pościel.

-T-tak, nie boli aż tak bardzo - skłamał blondyn, udając uśmiech - Lepiej pójdę się już uszykować... 

-Naprawdę chcesz iść w takim stanie do szkoły? - zdziwił się ciemnowłosy.

-Hyung, przecież to nic wielkiego - rzekł jeszcze chłopiec, po czym skierował się do swojego pokoju.

Będąc już tam, zgarnął szkolny mundurek i bieliznę, po czym szybko skierował się do łazienki. Wziął krótki prysznic, ubrał się i nałożył lekki makijaż, po czym zgarniając z pokoju jeszcze swoją torbę z podręcznikami i zeszytami, zszedł do kuchni gdzie był już starszy.

-Hyung, podrzucisz mnie do szkoły? - zapytał niepewnie, siadając przy stole naprzeciwko drugiego.

-Jasne - uśmiechnął się Himchan - Mogę po ciebie też przyjechać, tylko powiedz, o której kończysz zajęcia.

-Wychodzę o trzynastej - stwierdził niższy.

-To okey - mruknął Kim. - A teraz czas już się zbierać, nieprawdaż?

-Jasne - odparł młodszy, po czym oboje wyszli z domu.

Droga do szkoły minęła im szybko. Oczywiście nie obyło się bez spojrzeń większości uczniów, kiedy to blondyn wysiadam z pojazdu swojego przyszłego męża, ale oprócz tego nie było najgorzej. Do czasu pierwszej lekcji...

-I jak po wczoraj, panie Moon? - drwiła kobieta. Niestety znów pierwsza lekcję miał z tą okropną Panią Jung. - Któż to jest tak poszkodowany, że leży w szpitalu z pana rodziny?

-To chyba nie pani sprawa - odparł cicho blondyn.

-Ależ oczywiście, że nie moja - rzuciła nauczycielka - jednakże jakiś fotograf zrobił panu wczoraj zdjęcie, kiedy to wchodzi pan do posiadłości pana narzeczonego. Kłamał pan wczoraj?

-Nie kłamałem - bronił się uczeń - To po prostu... Kiedy już było po wszystkim, pojechałem z nim...

-Jasne, nie umiesz kłamać - stwierdziła kobieta - Jedynka i uwaga, za ucieczkę z lekcji!

-Dobrze - mruknął chłopak.

-Masz coś jeszcze do dodania? - warczała.

Jongup już się nie odezwał. Był całkowicie cicho, aż do końca lekcji.
Przez następne trzy godziny również było całkiem spokojnie, jednak następnie był w-f. Miał on strój i w ogóle, z tym że...

Marriage | Himup Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz