-Co to było? - zapytał Jongup.
Siedzieli teraz we dwójkę, cały czas w jego pokoju wraz z dwoma kubkami herbaty przyniesionymi przez ich matki. Kiedy tylko usłyszeli głos jednej z nich, młodszy szybko zepchnął z siebie drugiego cały się rumieniąc, podczas gdy tamten tylko niezręcznie się na to uśmiechnął.
-Obrzydziło cię to, co zrobiłem? - odparł pytaniem ciemnowłosy, jednak odpowiedzi nie dostał. - Po prostu odpowiedz. Czy brzydzi cię, że pocałował cię chłopak?
-J-ja... Nie wiem - mruknął cicho mniejszy. - To dla mnie trudne...
-Co jest dla ciebie takie trudne? - zdziwił się Chan - Pocałowałem cię, a ty nie czujesz teraz do mnie teraz większej niechęci, co skutkuje tym że nie jesteś do końca hetero. To jest dla ciebie takie trudne?
-Nie wiem - powtórzył swoją wcześniejszą odpowiedź. - Naprawdę nie wiem...
-Homoseksualizm to nie choroba - zaczął tłumaczyć wyższy.
-Ale ja nie wiem, bo... - przerwał mu chłopak - bo to był mój pierwszy pocałunek...
-Pierwszy? - powtórzył po nim wolno, zdając sobie dopiero sprawę z tego, co naprawdę zrobił. - Ty nigdy nie...?
-Nigdy się jeszcze nie całowałem - dokończył za niego Up - Możesz się śmiać, czy cokolwiek... Mam to gdzieś...
-Jak to nigdy się nie całowałeś? - ponownie zapytał ciemnowłosy, na co blondyn smutno się zaśmiał - Więc ja... Przepraszam, nie powinienem był...
-Jasne... - mruknął w odpowiedzi Up, po czym dodał - A co do naszego ślubu... Masz jakiś pomysł co zrobić, czy po prostu tak to zostawisz?
-Przecież i tak nic nie jesteśmy w stanie zrobić - stwierdził Kim.
-Pewnie, najłatwiej się poddać - blondyn spojrzał w oczy drugiego - Ale jak możemy nie móc nic zrobić, skoro to o nas i naszą przyszłość tu chodzi?
-Jeśli tego nie zrobimy, z łatwością mogą nas wyrzucić z rodziny. - odparł ten - Jesteśmy najmłodsi z rodzin, więc nie ma z tym problemu.
-A pro po... - zagadnął niższy - Jak to się stało, że ty masz dziedziczyć firmę, skoro masz starszego brata?
-A ty?
-U mnie to po prostu... - zaczął - Twierdzili, że to ja z nich wszystkich mam najbardziej wyrąbane na to, co będzie ze mną w przyszłości, a oni po prostu będą mi "pomagać". Czyli to oni mają u mnie pracować na najwyższych stanowiskach, a ja mam udawać, że to wszystko kontroluję. Twoja kolej.
-Yongguk jest, jakby to ująć... - zamyślił się Chan - Rodzice twierdzą, że jest nieodpowiedzialny i nie nadaje się do tego. W sumie to on nawet tego nie chce. Założył sobie studio tatuażu i piercingu, a rodzice i ja po prostu go w tym wspieramy. W końcu to jego marzenie.
-Fajnie mieć brata, który cię kocha, co? - Up ponownie smutno się uśmiechnął, po czym spuścił głowę.
-Tak, myślę, że tak - Himchan wstał z krzesła - A teraz chyba powinienem się już zbierać.
-W porządku - odparł młodszy, sztucznie się uśmiechając.
Zaraz po tym chłopcy szybko się pożegnali, po czym starszy opuścił posiadłość rodziny Moon. Jak się, okazało pani Kim również zmierzała wtedy do wyjścia,toteż odjechali razem.
Jongup nie chciał wtedy nic więcej, jak poprostu wrócić do swojego pokoju i spokojnie pomyśleć, co jeszcze może zrobić, ale oczywiście nie było mu to dane. Właśnie miał ruszać schodami na górę, kiedy ktoś zawołał go do salonu, gdzie więc się udał.
CZYTASZ
Marriage | Himup
FanfictionParing: Himup Kim Himchan to syn właściciela jednej z lepiej prosperujących firm w Seulu. Moon Jongup jest w podobnej do niego sytuacji, jednak on jest przegrany już na starcie. Jak może się skończyć ta historia, kiedy ich rodzice całkowicie oszal...