-Kim Himchan - odparł Koreańczyk - Jego narzeczony.
Cała klasa nagle ucichła, podczas gdy blondyn myślał, czy nie powinien właśnie wyskoczyć przez okno. Już teraz zapewne się z niego naśmiewano, bo niby jest gejem, a tu przychodzi Kim przedstawiając się jako jego narzeczony i chce go zwolnić.
-Z jakiego powodu? - pytała kobieta, uważnie przyglądając się nowo przybyłemu.
-Nie powinienem mówić tego na głos - odparł tylko tamten, lekko zmieszany.
-Więc go nie zwolnię - nauczycielka wzruszyła ramionami - A teraz proszę opuścić klasę.
-Proszę pani, to naprawdę ważne - Himchan nie dawał za wygraną.
-Powiedz o co chodzi - pani Jung nie odpuszczała.
-Nie mogę - rzucił, ale kiedy kobieta spojrzała na niego zrezygnowana dając znak, że nie puści go powiedział w końcu - Ktoś z bliskiej rodziny Jonngupa jest w szpitalu. W ciężkim stanie.
-I to jest ten powód? - zdziwiła się kobieta.
-Tak - potwierdził Chan - Mogę go zabrać?
-No dobrze, niech idzie - westchnęła nauczycielka - Ale niech no ja się dowiem, że gdzieś indziej poleźliście...
-Tak jest pani profesor - odparł Kim - Chodź Jonguppie.
Blondyn już nic nie powiedział. Tylko powolnym krokiem udał się po swoją torbę, a gdy już ją miał wyszedł razem ze swoim "chłopakiem". Jednak zanim zdążył jeszcze opuścić klasę, usłyszał jak ktoś do niego szepcze:
-Pamiętajcie żeby się zabezpieczyć.
Zignorował to.
-Kto niby jest w szpitalu? - zapytał sucho blondyn, kiedy już przemierzali szkolne korytarze razem.
-Nikt - odparł szybko Kim.
-Jak to nikt?! - Up aż zatrzymał się w miejscu.
-Moja matka za wszelką cenę chce cię zobaczyć teraz, w tym momencie a ja niby mam cię do niej przywieźć - wytłumaczył ciemnowłosy.
-A nie mogła jak skończę lekcje?! - westchnął młodszy, ale poszedł dalej za wyższym.
-Kazała mi za wszelką cenę cię zwolnić i w ogóle - rzekł ten - Co ja mogę?
-Po co ona w ogóle chce ze mną rozmawiać? - zapytał jasnowłosy.
-A skąd niby ja mam to wiedzieć? - odparł Himchan.
-Jesteś jej synem, mogła ci coś powiedzieć - rzucił blondyn.
-Ale nie powiedziała - mruknął Koreańczyk, kiedy wsiadali do samochodu.
-Jeśli moja wychowawczyni dowie się, że ściągnąłeś mnie do domu żeby pogadać to będę miał przejebane nie tylko u niej, ale i u całej szkoły, więc módl się, żeby nikt się niczego nie dowiedział. - stwierdził ostro Jongup, po czym Himchan, wywracając oczami, odpalił silnik samochodu i obaj odjechali.
μ€£¥$§μ
-Chciała się pani że mną spotkać-mruknął Up, starając się aby jego ton ni brzmiał na zirytowany.
Kiedy tylko dojechali to wielkiego domu rodziny Kim, Himchan od razu pokierował ich do kuchni. Ściany były w kolorach szarości i bieli. Samo pomieszczenie, pomimo swojego rozmiaru, wydawało się bardzo przytulne i czuć było w nim rodzinną atmosferę. W pewnym sensie Moon mu tego zazdrościł.
CZYTASZ
Marriage | Himup
FanfictionParing: Himup Kim Himchan to syn właściciela jednej z lepiej prosperujących firm w Seulu. Moon Jongup jest w podobnej do niego sytuacji, jednak on jest przegrany już na starcie. Jak może się skończyć ta historia, kiedy ich rodzice całkowicie oszal...