#7

113 17 3
                                    

-Kim Himchan - odparł Koreańczyk - Jego narzeczony.

Cała klasa nagle ucichła, podczas gdy blondyn myślał, czy nie powinien właśnie wyskoczyć przez okno. Już teraz zapewne się z niego naśmiewano, bo niby jest gejem, a tu przychodzi Kim przedstawiając się jako jego narzeczony i chce go zwolnić. 

-Z jakiego powodu? - pytała kobieta, uważnie przyglądając się nowo przybyłemu.

-Nie powinienem mówić tego na głos - odparł tylko tamten, lekko zmieszany.

-Więc go nie zwolnię - nauczycielka wzruszyła ramionami - A teraz proszę opuścić klasę.

-Proszę pani, to naprawdę ważne - Himchan nie dawał za wygraną.

-Powiedz o co chodzi - pani Jung nie odpuszczała.

-Nie mogę - rzucił, ale kiedy kobieta spojrzała na niego zrezygnowana dając znak, że nie puści go powiedział w końcu - Ktoś z bliskiej rodziny Jonngupa jest w szpitalu. W ciężkim stanie.

-I to jest ten powód? - zdziwiła się kobieta.

-Tak - potwierdził Chan - Mogę go zabrać?

-No dobrze, niech idzie - westchnęła nauczycielka - Ale niech no ja się dowiem, że gdzieś indziej poleźliście...

-Tak jest pani profesor - odparł Kim - Chodź Jonguppie.

Blondyn już nic nie powiedział. Tylko powolnym krokiem udał się po swoją torbę, a gdy już ją miał wyszedł razem ze swoim "chłopakiem". Jednak zanim zdążył jeszcze opuścić klasę, usłyszał jak ktoś  do niego szepcze:

-Pamiętajcie żeby się zabezpieczyć. 

Zignorował to. 

-Kto niby jest w szpitalu? - zapytał sucho blondyn, kiedy już przemierzali szkolne korytarze razem. 

-Nikt - odparł szybko Kim. 

-Jak to nikt?! - Up aż zatrzymał się w miejscu.

-Moja matka za wszelką cenę chce cię zobaczyć teraz, w tym momencie a ja niby mam cię do niej przywieźć - wytłumaczył ciemnowłosy.

-A nie mogła jak skończę lekcje?! - westchnął młodszy, ale poszedł dalej za wyższym.

-Kazała mi za wszelką cenę cię zwolnić i w ogóle - rzekł ten - Co ja mogę?

-Po co ona w ogóle chce ze mną rozmawiać? - zapytał jasnowłosy.

-A skąd niby ja mam to wiedzieć? - odparł Himchan. 

-Jesteś jej synem, mogła ci coś powiedzieć - rzucił blondyn. 

-Ale nie powiedziała - mruknął Koreańczyk, kiedy wsiadali do samochodu. 

-Jeśli moja wychowawczyni dowie się, że ściągnąłeś mnie do domu żeby pogadać to będę miał przejebane nie tylko u niej, ale i u całej szkoły, więc módl się, żeby nikt się niczego nie dowiedział. - stwierdził ostro Jongup, po czym Himchan, wywracając oczami, odpalił silnik samochodu i obaj odjechali. 

                                    μ€£¥$§μ

-Chciała się pani że mną spotkać-mruknął Up, starając się aby jego ton ni brzmiał na zirytowany.

Kiedy tylko dojechali to wielkiego domu rodziny Kim, Himchan od razu pokierował ich do kuchni. Ściany były w kolorach szarości i bieli. Samo pomieszczenie, pomimo swojego rozmiaru, wydawało się bardzo przytulne i czuć było w nim rodzinną atmosferę. W pewnym sensie Moon mu tego zazdrościł.

Marriage | Himup Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz