Zaraz po wyjściu z domu blondyna, Himchan od razu poszedł z powrotem do salonu, gdzie znajdowała się reszta rodziny.
-On nie pojechał do koleżanki, a na pewno nie robić żaden projekt - oświadczył zdenerwowany.
-To już wiemy - mruknął pan Kim, odwracając wzrok od swojej żony, z którą wcześniej rozmawiał - Ale co z tego?
-A jeśli ktoś znowu chce go skrzywdzić? - zapytał, wymachując ręcami - Jeśli znowu coś mu się stanie...
-Nie rób takiej afery - rzucił Guk, ciężko wzdychając - Z tego co mi wiadomo, nigdy nie powiedział ci, że cię kocha. Gdyby tak było, ty powiedziałbyś mi o tym. Ale skoro tego nie wiem, a on tego nie zrobił, to jest możliwość, że... No wiesz...
-Co "no wiesz"? - nie zrozumiał brunet. W sumie go nawet nie chciał rozumieć...
-Ten wasz związek nie był stworzony z miłości. A to, że ty się w nim zakochałeś, nie oznacza, że on w tobie też. To nie musi być prawda, może rzeczywiście ma jakiś projekt, więc nie bierz tego aż tak na powarznie...
-Chłopie, o czym ty mówisz?! - zirytował się stojący, zaciskając pięści.
-Może poszedł po prostu spotkać się z dziewczyną albo jakimś chłopakiem. Mógł kogoś przecież polubić. Kogoś kto nie jest tobą... - powiedział szybko starszy, na co Chan tylko zaśmiał się smutno, podpierając się pod boki i odrzucając głowę do tyłu.
Tak bardzo kochał swojego męża, chciał mu dać wszystko czego ten pragnął, ale nie mógł. Nie mógł, bo ten go nie lubił w ten sposób...
-Nie mów tak nawet - rzekła kobieta, gromiąc piercera wzrokiem, po czym szybko podbiegła do swojego młodszego syna i przytuliła go - To nie jest prawda, mówię ci. Przecież wiesz, że on taki nie jest.
-Mamo, nie znamy się na prawdę - mruknął cicho, oddpychając swoją matkę - Yongguk może mieć rację. On może mnie nie kochać, tylko tolerować. Przecież już raz przyłapałem go na zdradzie...
Po tym powoli wycofał się do sypialni, gdzie od razu położył się do łóżka, aby po chwili z bólem serca zasnąć.
Kiedy się obudził, jego rodziców nie było już w domu. Został za to jego brat, aby chłopak nie musiał siedzieć później sam. Bo podobno, jak to ujęła pani Kim, mógłby wtedy poczuć się samotny. Ta, jasne, i co jeszcze...
Siedzieli właśnie w kuchni, jedząc ramen, kiedy usłyszeli jak drzwi się otwierają. Już po chwili w progu kuchni stanął jasnowłosy ze spuszczoną głową i... chwila moment, czy on miał malinkę na szyi?!
-Wróciłem do domu - stwierdził cicho, i już miał odchodzić, kiedy zatrzymał go głos jego męża.
-Gdzie byłeś? Tylko mów prawdę - odprarł mu ciemnowłosy, patrząc mu głęboko w oczy, kiedy się odwrócił -Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie byłeś u koleżanki, więc proszę cię, po prostu powiedz mi prawdę.
-Ja... - zaczął niepewnie Moon, nie wiedząc co powiedzieć. Przecież nie mógł powiedzieć mu prawdy, bo sam nie chciał o niej nawet myśleć...
-I kto zrobił ci tę malinkę? - spytał jeszcze, tym razem bardzo smutno Kim.
-To... To Taehyung. To u niego byłem - mruknął Up, ponownie spuszczając wzrok i nerwowo bawiąc się swoimi palcami. Oatatnio tak bardzo zażenowany czuł się chyba tylko, jak brunet przyszedł docjego szkoły jako narzeczony.
-No tak, Taehyung - szepnął Himchan, smutno się uśmiechając i starając się powstrzymać łzy cisnące się do oczu. Niby nigdy nie płakał, ale też nikt jeszcze go nigdy aż tak nie zranił - W porządku, rozumiem cię. Nie będę na ciebię zły, to chcę abyś wiedział, ale też chcę ci powiedzieć, że naprawdę cię lubię.
Po tym wstał i podszedł blisko drugiego.
-Chociaż w sumie to nie, nie lubię cię. Ja cię kocham. Kocham cię Moon Jongup - kontynuował, unosząc podbródek młodszego, aby móc spojrzeć mu w oczy, po czym delikatnie dotknął sinego śladu na jego szyi - Chciałem ci to już wcześniej powiedzieć, może gdybym to zrobił nie zostawiłbyś mnie... Naprawdę chciałbym nadal móc być blisko ciebie, naprawdę chciałbym...
-Hyung - szepnął blondyn, powoli odsuwając się od niego - Przepraszam... Nigdy nie chciałem cię zranić...
Po tym odwrócił się od ciemnowłosego, który zastygł przez to z ręką na wysokości jego szyi i skierował się do sypialni. Nie chciał przebywać w tym domu, z Himchanem, ale co mógł zrobić? Do swojego rodzinnego domu przecież nie może wrócić, a przyjaciół żadnych niema. Oprócz Taehyunga, ale... Nie może iść do niego, nie po tym co mu zrobił.
Himchan w tym czasie pozwolił spłynąć kilku gorzkim łzą po jego policzkach. Niemal natychmiast poczuł też ręce oplatające jego ciało, ale to nie tego człowieka chciał przytulić. Pragnął swojego męża, nie brata.
-Miałeś rację - mruknął po chwili, smutno się śmiejąc - On nigdy mnie nie kochał. Woli kogoś innego, a ja nic nie mogę z tym zrobić...
-To ciężkie, wiem to - odparł mu wyższy, puszczając i patrząc na niego z politowaniem - Jednak to kiedyś minie. Musisz się po prostu pozbierać i iść dalej przed siebie. Znajdziesz kogoś, zobaczysz.
-Nie chcę kogoś, chcę jego - stwierdził Chan, zaczynając myśleć nad całym tym czasem, który spędził z młodszym.
Tak wiele czasu poświęcił blondynowi, oddawał mu każdą wolną chwilę jaką tylko miał. Za każdym razem, kiedy mógł pomagał mu, całował na pożegnanie. Bawił się z nim śniegiem, kupował dla niego dobre jedzenie. Nawet obronił go przed tym rudym skurwesynem, kiedy go zadręczał. A on po prostu go zostawił...
-Przecież to niema najmniejszego sensu - szepnął sam do siebie, kierując się na górę. W końcu zbliżała się noc, wypadało iść spać.
Kiedy już jednak stał przed drzwiami sypialni, doszedł do wniosku, że przecież młodszy nie będzie chciał z nim już pewnie spać. Czy może poszedł on już do gościnnego, nie chcąc się z nim spotykać?
Niepewnie nacisnął klamkę i wszedł do środka, gdzie jak się okazało był również blondyn, który aktualnie się przebierał i miał na sobie tylko spodnie.-H-hyung... - szepnął niepewnie, próbując zakryć ręcami swój tors, na którym znajdowały się jakieś dziwne ślady. Coś jak zwykłe siniaki pomieszane z podrapaniami i rozcięciami oraz śladami po czymś w stylu pasa....
-Co ci się stało? - zapytał zaniepokojony Kim. Nawet jeśli jego mąż go nie chciał, nadal się o niego troszczył...
-To nic takiego - odparł od razu Moon, szybko ubierając pierwszą lepszą koszulkę jaka leżała na łóżku.
-Kto ci to zrobił? - nie odpuszczał Chan, przechylając lekko głowę.
-Nikt.
-To Taehyung? - dociekał brunet.
-Nie, to nie on - rzucił jasnowłosy, nerwowo rozglądając się na boki.
-Jeśli nie on to kto? - kotynuował - To Wonshik? Jeśli tak, to powiedz o tym swojemu chłopakowi, przecież to jego brat...
-Hyung, nie interesuj się tym - uciął sucho Jongup, wymijając ciemnowłosego i wychodząc z pokoju.
Tej nocy ponownie spali osobno. A przynajmniej próbowali spać. Starszy nie mógł zasnąć, przez ostre słowa swojego męża, a Up nadal rozmyślał nad tym, jak teraz będzie wyglądało jego życie.
Akuku~
Mam do was pytanie, a właściwie to prośbę. Muszę napisać opowiadanie na konkurs, o dowolnej tematyce. I właśnie nie wiem jaki temat =| Ktoś ma jakieś pomysły?
Ewentualnie mogę to potem przerobić na Himup albo coś i wstawić ♥
![](https://img.wattpad.com/cover/127868338-288-k870355.jpg)
CZYTASZ
Marriage | Himup
FanficParing: Himup Kim Himchan to syn właściciela jednej z lepiej prosperujących firm w Seulu. Moon Jongup jest w podobnej do niego sytuacji, jednak on jest przegrany już na starcie. Jak może się skończyć ta historia, kiedy ich rodzice całkowicie oszal...