Rozdział II

6K 702 245
                                    


   W całym domu roznosił się dźwięk dzwonka i pukania do drzwi. Również telefon, który chłopak zostawił w salonie, nie był obojętny, przyłączając się szaleńczym wibrowaniem. Drażniąca mieszanka w końcu spełniła swoje zadanie, uchylając powieki wkurzonego blondyna. Spojrzał na zegarek.

4:00

-Kto jest tak debilny, żeby zakłócać czyjś spokój o tej godzinie?- warknął i wstał, szybko idąc do drzwi.- Już otwieram!

   Przekręcił kluczyk i nacisnął klamkę. Jakie było jego zdziwienie, gdy za drzwiami zobaczył Jungkooka i swoją sąsiadkę. Starsza kobieta nie ukrywała rozbawienia, kiedy brunet trzymając w ręku do połowy dopitą butelkę wina, wręcz wskoczył na Taehyunga.

-Tae- wybełkotał i zarzucił mu ręce na szyję, rozlewając trochę czerwonego trunku.

Niższy  odepchnął go i syknął, żeby wszedł w głąb domu.

-Przyszedł pod mój dom i krzyczał twoje imię- zaczęła starsza kobieta, zostając sam na sam z chłopakiem.

-Ja...Przepraszam za niego- Taehyung skłonił się nisko, rumieniąc się na policzkach.

-Och spokojnie kochanie. I tak musiałam wypuścić Mruczka.

-Mimo tego i tak panią przepraszam.

   Pani Gim uśmiechnęła się ciepło i pogłaskała go po włosach.

-No już, zmykaj do niego.

   Koreańczyk skłonił się jeszcze raz i poczekał jak kobieta odejdzie kawałek, by nie zamknąć jej drzwi przed nosem.

-Taehyungie- mruknął płaczliwym głosem Jungkook, gdy blondyn wszedł do salonu.- Jest mi tak okropnie źle...

   Ciemnozielona butelka stała pusta na stoliku, a brunet siedział na kanapie i pociągał nosem. Blondyn westchnął.

-Zaczyna się- szepnął i przejechał dłonią po twarzy.

   Za każdym razem, kiedy Jeon pił przez rozterki miłosne, włączał mu się tryb pokrzywdzonego, dziecinnego mięśniaka. Taehyung tego nienawidził.

-Ona po prostu sobie poszła, rozumiesz? Tańczyliśmy, było zajebiście i nagle, od tak zniknęła- wychlipiał.- Co takiego masz ty, czego nie mam ja?

Jungkook zerwał się z miejsca i chwiejnym krokiem zaczął okrążać spokojnie stojącego blondyna.

-Jesteś kościsty i słodki. Masz nawet uda podobne do tych jej... Jesteś totalnym przeciwieństwem idealnego chłopaka dla dziewczyny!

   Może dlatego jestem gejem, pomyślał dwudziestodwulatek i założył ręce na piersi.

-Już, wygadałeś się?- warknął chłodno.- Przestań tak orbitować!

   Wyższy przystanął przed nim.

-Jesteś nieczuły na moje nieszczęście!

-Też nie byłbyś współczujący, gdyby pewien idiota budził Cię o czwartej nad ranem!- krzyknął blondyn.- Idę spać. Ty się połóż tutaj, żegnam.

   Odwrócił się do tyłu, chcąc dumnie odejść i pokazać, że naprawdę jest wkurzony, jednak brunet złapał go za rękę i przyciągnął do siebie.

-Chcę buzi.

   Taehyung zamarł i spojrzał na niego, szukając oznak głupiego żartu. Brązowe, ciemne tęczówki miały nieobecny wygląd, a sam brunet powoli odpływał.

-Nie ma tutaj IU, by ci je dała- zachował resztki zdrowego rozsądku, powstrzymując się przed posmakowaniem ust przyjaciela. Oczami zjechał na jego wargi i przełknął ślinę.

-I co z tego, mogę je dostać od ciebie.

   Jungkook przybliżył się do niego, jedną rękę kładąc na dole jego pleców. Blondyna sparaliżowało. Tyle lat marzył o takiej pozycji, o tym oddechu na swojej twarzy, o mocnym uścisku.

   Chociaż nie, to nie było to.

   Nie chciał, by Jungkook trzymał go tak pod wpływem czegoś innego niż impulsu. Nie chciał, by śmierdziało od niego tak bardzo alkoholem.

   Nie chciał, by w sercu Jungkooka w tak pięknej dla niego chwili, był ktoś inny.

   Z wielkim bólem serca, wyswobodził się z uścisku.

-Nie Jungkook- szepnął łamiącym się głosem i jedynie ulotnie musnął jego policzek.- Dobranoc.

   Brunet nie rozumnie podążał wzrokiem, za oddalającą się sylwetką Taehyunga

   Zrobił coś nie tak?

   Przecież chciał tylko buzi...

   Powinien przeprosić blondyna? Czy zostawić go w spokoju?

   Spojrzał na widok za oknem, świat powoli budził się do życia, niebo nabierało jaśniejszych barw, jednak umysł bruneta pozostawał ciemny i pusty.

   Ostrożnie i cicho (a przynajmniej tak mu się wydawało) przemieścił się do jego sypialni.

-Słuchaj Tae...- mruknął i oparł się o ścianę, czując jak kręci mu się w głowie.

   Blondyn leżał skulony na łóżku, a w nikłym świetle Jungkook zauważył jego mokre policzki.

   Jego przyjaciel płakał?

-Ja wiem, dużo wypiłem...- kontynuował, podchodząc do drobniejszego.

   Odpowiedział mu jedynie spokojny oddech. Brunet wszedł na łóżko i położył się za blondynkiem.

-I przepraszam. Cokolwiek zrobiłem...- wtulił się w jego plecy, przerzucając jedną rękę na płaski brzuch chłopca.

   A Taehyung uśmiechnął się lekko pod nosem.
  

«»
Hej, hej!

Jestem szczęśliwa, że tak dużo osób zaciekawiło się moim opowiadaniem. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie.

Rozdziały postaram się dawać dwa razy w tygodniu~

Do następnego! ❤

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz