Rozdział XXX

4.8K 578 117
                                    

Jay zatrzymał samochód i spojrzał na zegarek.

8:58. Idealnie.

Dzisiejszy dzień należał do jednych z najpiękniejszych tej wiosny. Temperatura wynosiła ponad dwadzieścia pięć stopni, wiał lekki, orzeźwiający wiatr, a na wszystkich drogach panował spokój. Wszystko wydawało się przyciszone, jakby tylko czekało na jakiś znak, by powrócić do życia.

Park wysiadł z auta i poprawił okulary przeciwsłoneczne. Po terenie należącym do Jungkooka, chodziło parę mężczyzn. Najpewniej ochroniarzy.

-Czego pan chce?- odezwał się jeden, ruszając w stronę stojącego pod furtką  Parka. Był o wiele większy i masywniejszy od listonosza.

-Mam przesyłkę dla Jungkooka.

-Pan Jeon nie przyjmuje teraz żadnych prezentów, proszę odwieźć to na pocztę, a ktoś w najbliższym terminie powinien się po to zgłosić- ochroniarz spojrzał na niego z góry i uniósł brew.

-Ta koperta musi trafić do Jungkooka- Jay warknął, nie uginając się pod stanowczym spojrzeniem.

-Kto to przesyła, że nie chcesz odpuścić? Prezydent?

-Nie, Kim Taehyung.

Mężczyzna wytrzeszczył oczy i odebrał z wyciągniętej dłoni kopertę. Bez pożegnania, szybkim krokiem ruszył w stronę drzwi, a Park mógł z czystym sumieniem odjechać.

-Panie Jeon!- krzyknął ochroniarz.- Przesyłka dla pana.

-Mówiłem ci Yongguk, żebyś niczego nie przyjmował- westchnął zirytowany, wchodząc do przedpokoju i podwijając mankiety śnieżnobiałej koszuli.

-Nawet, kiedy jest od osoby, o której ciągle mówisz?

Jeon przystanął i popatrzył na niego nierozumnie.

Jedyną osobą, o której ciągle opowiadał, był...

-Nie, niemożliwe- wyszeptał i niemal wyrwał z rąk mężczyzny kopertę, zauważając na niej duże wybrzuszenie.

Spojrzał na piękny, kaligraficzny napis ,,Dla Jungkooka" i wstrzymał oddech.

On dobrze znał ten charakter pisma.

To naprawdę napisał Taehyung.

»«

Zapnijcie pasy.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz