Atmosfera w kościele zrobiła się ciężka, a ludzie z rozbieganym wzrokiem i przerażeniem wymalowanym na twarzy, patrzyli po sobie, nie do końca rozumiejąc zaistniałą sytuację. Dumny z siebie brunet przełknął powoli owocową słodycz i oblizał wargi. Jego uśmiech z każdą chwilą robił się coraz szerszy.-Pozwoli ksiądz?- spytał, kiwając głową w stronę mikrofonu, umieszczonego na statywie.
Równie mocno zszokowany kapłan, odsunął się na bok, pozwalając Jeonowi na swobodne zabranie głosu.
-Widzę po waszych minach, że oczekiwaliście ślubu niczym z bajki- zaczął Jungkook z głupkowatym uśmiechem.- Przepraszam, jeśli się zawiedliście, ale do tej całej ceremonii w ogóle nie powinno dojść. Od początku wszystko było z góry ustalone, co najlepsze, nie przeze mnie. Byłem łatwym, głupim chwytem marketingowym w rękach ojca.
-Jungkook!- warknął Wooyoung, wstając z miejsca.- Masz natychmiast przestać. Co ty w ogóle wyprawiasz?!
-Nie ojcze, koniec tego- dwudziestodwulatek spojrzał stanowczo w oczy biznesmena i kontynuował.- Nie mam zamiaru dłużej ukrywać prawdziwego ja. W ponad miesiąc nauczyłem się wielu rzeczy. Odkryłem czym jest porażka i szczęście, czym jest smutek i strata, zrozumiałem jak wygląda prawdziwa miłość i ta, jedynie udawana. Zauważyłem maski, które noszą ludzie. Ohydne, fałszywe, kłamliwe potrafiące w pełni oszukać człowieka.
Tu spojrzał kolejno na ojca i Jieun, która wbijała w niego skruszone spojrzenie.
-A dzisiaj parę razy doświadczyłem napływu tego nieskalanego kłamstwem uczucia. Pierwszy, gdy otrzymałem tak bardzo motywującą mnie wiadomość, a drugi, gdy przed kościołem widziałem jej pokaz- jego wzrok powędrował ku Henremu.- Wstań proszę Henry.
Mężczyzna spełnił jego prośbę.
-I podejdź do swojej ukochanej żony. No już, nie rób takiej miny, o wszystkim wiem- zaśmiał się i poczekał, jak małżonkowie znajdą się koło siebie.- A teraz złap ją za rękę i najlepiej nigdy nie puszczaj. Zawsze powinniście być przy sobie i żadna gierka waszej córeczki nie powinna wam w tym przeszkodzić. Patrząc na was, tylko utwierdzam się w przekonaniu, że pomiędzy mną, a IU nigdy nie było tego czegoś.
Joy spojrzała na niego ze łzami w oczach i pokiwała głową, jakby w podzięce, po czym wtuliła się w bok męża.
-Tato- Jungkook przeniósł wzrok na Wooyounga, który ze złości poczerwieniał ma twarzy.- Zawsze uważałem cię za autorytet. Człowieka prawego, mądrego i dostojnego, nie posiadającego żadnej skazy. Dlaczego więc, teraz nie odczuwam do ciebie nic? Tam wtedy w biurze, gdy powiedziałeś o magii pieniądza, spostrzegłem, że jesteś inny. Udajesz zimnego i twardego, a tak naprawdę nie możesz się pogodzić ze stratą mamy. Mam rację, czyż nie?
Pięćdziesięciolatek zacisnął usta w wąską linię i spuścił głowę, a Solar, matka Jungkooka wytrzeszczyła oczy.
-Nie rozumiesz dlaczego cię opuściła. Bo przecież miała wszystko. Dom, biżuterię, pieniądze. Powiem ci ojcze, że mama nie dostała od ciebie najważniejszego. Nie dostała ciepła i miłości- rysy bruneta złagodniały, kiedy spojrzał na rodzicielkę.- Jestem pewny, że ty mamo, już się domyślasz. Od początku wiedziałaś, że on to czuje, prawda? Tylko boi się przyznać. Mam nadzieję, że zrozumiesz, że ja również darzę go tym uczuciem.
Na twarzy Solar zagościł szeroki uśmiech, a Jungkook mógł odetchnąć z ulgą.
-No i na koniec moja piękna ,,niby" narzeczona- Jeon westchnął kpiąco.- Wiesz, że nieźle namieszałaś mi w życiu? Przez ciebie straciłem najlepszego przyjaciela i ponad sześć lat życia. Oszukałaś mnie, okłamałaś i okazałaś zwykłą puszczalską kurwą.
-J-ja- Jieun otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, jednak równie szybko je zamknęła.
-Gdybym był chujem, wszyscy zobaczyliby zdjęcie, które dostałem. Kim jest ten przystojny brunet, hm?- Jungkook posłał jej wredny uśmiech.- Ale ja nim nie jestem IU. Ja, jestem wielkim chujem.
Jak na zawołanie z wszystkich głośników znajdujących się w kościele, zaczęły lecieć urywki nagrania z przesłanego parę godzin temu dyktafonu. Brunet z wysoko uniesioną głową, odszedł sprzed mikrofonu i odprowadzany nienawistnymi, jak i dumnymi spojrzeniami ruszył ku wyjściu. By zakończyć wszystko, skłonił się przed jednym z obserwujących go obiektywów.
Był tak cholernie z siebie zadowolony.
Przy wyjściu porwał w dłonie najładniejszy, z czekających tam na niego bukietów i z głośnym trzaskiem zamknął wrota świątyni, tym samym w pełni odcinając się od przeszłości.
Teraz liczyła się tylko przyszłość i odzyskanie tego najcenniejszego skarbu.
****
Czerwone róże sprawiły, że cały samochód Jungkooka pachniał słodko. Aromat uspokoił dudniące serce mężczyzny, który już daleka widział znajomy mu dom.
Podjechał pod samo ogrodzenie i wyszedł, nieświadomy tego, że cały czas obserwowany jest przez przygnębione oczy.
-Taehyunga nie ma- usłyszał za sobą zimny głos, gdy po raz dziesiąty zadzwonił dzwonkiem.
Odwrócił w tamtą stronę głowę. Skądś już kojarzył tę kobietę.
-Ach, no tak. Mogłem się spodziewać, że będzie w kawiarni. Dziękuję pani bardzo.
-Nie Jungkook- Pani Gim poprawiła opadający jej na twarz słomiany kapelusz, powstrzymując bruneta przed otwarciem drzwi.- Tam też go nie znajdziesz. Pojechał do Daegu. Taehyung wyjechał. Wyjechał przez ciebie.
A świat dla Jungkooka w tym momencie stanął w miejscu.
»«
Został jeszcze jeden rozdział do końca...
CZYTASZ
Because I love u | Taekook✔
Fanfiction,,Jungkook kochał IU, kobieta kochała Tae, a Taehyung. No cóż... Taehyung chciał, by Jungkook był szczęśliwy." Fluff, angst, Top!Jk