Rozdział XXIV

5.5K 533 101
                                    


8 dni.

Słońce, jak na złość zachodziło dzisiaj wyjątkowo pięknie. Odcienie różowego, pomarańczowego i czerwonego tworzyły wspaniałą mieszankę, powoli ustępując głębokiej barwie granatu. Blondyn z pewnym zafascynowaniem patrzył na niebo, jednak nie potrafił do końca się nim zachwycić.

W jego głowie wciąż wirowały rady i wskazówki Hyuny. Co z tego, że po prostu rudowłosa kazała mu nie stchórzyć i otworzyć drugą szufladę komody. Mimo tego, aż do znudzenia powtarzał sobie jej słowa.

Może, by jakoś zatuszować stres?

Zegarek w jego telefonie właśnie pokazał godzinę dziewiętnastą, gdy czerwone auto z piskiem opon zatrzymało się tuż koło niego, przy chodniku. Boczna szyba zjechała w dół, a Taehyunga powitał rząd śnieżnobiałych zębów.

-Hej słońce- Bogum uśmiechał się tak szeroko, że wokół jego oczu pojawiły się zmarszczki.- Jestem punktualnie, tak jak chciałeś.

-Nie jestem tego taki pewien. Jest dziewiętnasta jeden- blondyn odwzajemnił uśmiech i wszedł do samochodu.

Czysta gra.

-Bardzo się z tego powodu gniewasz?- brunet od razu połknął haczyk. Zbliżył się do jego policzka i owiał go świeżym powietrzem.

Kim odruchowo cały się spiął.

-N-nie za bardzo- zająkał się i przełknął ciężko ślinę.

Nie było mowy, żeby stracił pewność siebie.

Duża, żylasta dłoń powędrowała po jego udzie, zaraz spotykając się z ostrymi pazurami. Blondyn nie miał zamiaru pozwolić mu na jakikolwiek odważniejszy ruch.

Na twarzu Boguma pojawił się szelmowski uśmiech. Zabrał lekko zranioną dłoń i naślinił krwawiące miejsca.

-Rozumiem- powiedział po dłuższym, dokładnym przypatrywaniu się jego twarzy. Blodyn był frustrująco pociągający.

-Zdradzisz mi, gdzie mnie zabierasz?

-Do siebie. Kolacja przy lampce wina, świecach, wspólna rozmowa- ciemnowłosy zacisnął dłonie na kierownicy.- Piękna, romantyczna atmosfera.

-Nie wyglądasz na romantyka- zauważył Taehyung, ciekawy reakcji mężczyzny.

-Bo nim nie jestem. Jednak dla ciebie aniele, mogę nim być przez ten jeden wieczór.

Park puścił mu oczko i wrzucił odpowiedni bieg, ruszając do przodu.

Arogancki, pewny siebie, przystojny i dobry w szeptaniu słodkich słówek.

Szykuje się długi, męczący wieczór.

****

Bogata okolica oświetlona okrągłymi latarniami, do złudzenia przypomniała mu jego rodzinne strony, które tak kiedyś pragnął opuścić.

Jako syn wpływowych właścicieli i nauczycieli dobrze prosperujących szkółek językowych, już od dziecka pławił się w luksusach. Nie brakowało mu niczego. Ubierany w miękkie tkaniny, karmiony smakowitymi, czasami egoztycznymi owocami i traktowany z ostrożnością oraz delikatnością, powinien wyrosnąć na zapatrzonego w sobie nastolatka, polegającego tylko na rodzicach.

W końcu taki był schemat, prawda?

W takim razie, dlaczego tak się nie stało?

Rodzice Kima w porównaniu do większości bogatych ludzi poświęcali bardzo dużo uwagi swojemu synkowi. Mieli świadomość tego, że skoro doczekali się potomka, to ich obowiązkiem jest jego dobre wychowanie. Jako ludzie pochodzący ze wsi i zdobywający swój potężny majątek małymi kroczkami, nigdy nie zapomnieli o wpajanych im za młodu, ważnych wartościach.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz