Rozdział XII

5.3K 628 49
                                    


-Taeś, nie możesz siedzieć ciągle w domu- spokojny głos kobiety odbijał się od ścian cichego mieszkania.

Pani Gim od parunastu minut stała pod drzwiami i próbowała nakłonić blondyna do chociażby krótkiej rozmowy.

-Kochanie, minął już tydzień odkąd nie dajesz znaków życia. Odezwij się, proszę. Nie każ staruszce się tak martwić.

Chłopak siedzący w środku, bił się z myślami. Przez ostatnie siedem dni starał wyjaśnić sobie, jak mógł tak łatwo ulec niecnym gierką szatynki. Rozmyślał, rozpaczał, a do tego siniak na policzku nieprzyjemnie mu pulsował, sprawiając ból.

W przebłyskach pamiętał drogę powrotną, kiedy to zmęczenie, rozpacz i alkohol we krwi próbowały zamknąć mu opuchnięte powieki. Przedzierał się wtedy przez jakieś krzaki, raniąc sobie przy tym odsłoniętą skórę kolcami.

Ale, czy te wszystkie szramy miały jakiekolwiek znaczenie?

Taehyung cierpiał psychicznie, nawet tego przed sobą nie ukrywając. Mała nadzieja, która mówiła, że uda mu się wyciągnąć przyjaciela z rąk kłamliwej kobiety, zbyt bardzo utkwiła mu w sercu.

W sercu, które właśnie krwawiło szkarłatną krwią, plamiąc umysł blondyna dogłębną objętością.

Przez swoje odizolowanie zrozumiał dwie rzeczy. Pierwszą, była szara rzeczywistość mówiąca mu, że nie ma już przyjaciela, a drugą, że zdecydowanie musiał zająć czymś myśli, by nie przekroczyć cienkiej granicy dwóch światów.

Gdyby tylko nie słuchał Jungkooka, mówiącego mu, że są przecież jeszcze młodzi i powinni się wyszaleć, teraz chodziłby na studia, a duszący, wolny czas nie byłby jego problemem.

Siedząc samotnie uświadomił sobie jeszcze jedno.

Musi zapomnieć. Musi zapomnieć o wszystkim, co związane jest z brunetem.

Musi zapomnieć o całym swoim świecie.

Głęboko wierzył, że mu się uda. W końcu nie miał już po co walczyć. Jungkook był szczęśliwy w swoim nie do końca szczerym przez jedną stronę związku i dał mu to dosadnie do zrozumienia. Więc na co miał drążyć temat?

Od początku chodziło tu tylko o Jeona. To on miał być zadowolony, a Taehyung odczuwał wewnętrzną potrzebę zapewnienia mu tego.

Czy żałował?

Bardzo.

Ale czasu nie mógł już cofnąć, a tym bardziej raniących słów bruneta.

Jungkook nawet nie napisał głupiego, przeprosinowego SMS-a. Czy nie był to wystarczający znak?

Apatycznie zwlókł się z łóżka. Nie chciał tak denerwować sąsiadki. Gdy stanął w otwartych drzwiach, kobieta na jego widok zasłoniła usta dłonią.

-Nie wszystko poszło po mojej myśli- wychrypiał, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo jego zmarnowanie i rany widoczne są w słonecznym świetle.

-Matko, Taehyung...- wyszeptała staruszka, a jej oczy momentalnie się zaszkliły.

Because I love u | Taekook✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz